Geoblog.pl    migot    Podróże    Sprawozdanie z podróży do Indii (2023)    Niebieskie Miasto
Zwiń mapę
2023
11
gru

Niebieskie Miasto

 
Indie
Indie, Jodhpur
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 6002 km
 
Wstęp: Do Jodhpuru przyjechaliśmy w ostatnich promieniach zachodzącego słońca – miasto od razu wydał się biedniejsze, bardziej prowincjonalne i zaśmiecone niż stołeczny Jaipur. Widać, że Radżastan pozostaje jednym z najbiedniejszych stanów Indii. Nasze lokum na tę noc niestety też rozczarowuje (albo ciężko się spada z wysokiego konia) – wydaje się, że o ile można w Indiach spać tanio, tak nie wiem, czy warto… Tutaj często hotel jest więcej niż tylko miejscem do spania – tu ucieka się od hałasu ulic i chaosu miast – więc bardziej niż w poprzednich podróżach zaczęliśmy zwracać na to uwagę. Morale podnosimy próbując lokalnej produkcji browarniczej, na przyjemnym tarasie na dachu guesthousu.

Cel: Niebieskie uliczki Jodhpuru i piękny fort górujący nad tym miastem.

Materiały i metody: *Nocleg: Musa’s Guesthouse – 1000/1130 INR pokój dla 1/2os. Mimo zaskakująco wysokich ocen na Bookingu nie można go polecić – właściciel miły, mogliśmy na tarasie z widokiem na fort czekać na wieczorny pociąg, ale woda się psuła pod prysznicem i generalnie było brudno (pierwszy raz wyciągnęliśmy mumie do spania).
*Bilet wstępu do fortu: 600 INR, w cenie audioprzewodnik - ogólnie jeden z lepszych stosunków „jakości” zabytku do ceny.
*Tyrolka – Flying Fox, 1800 INR (po zniżce z 2000 za niedziałający terminal, gdyby bookować on-line byłoby 1500).
*Alkohol można kupić tylko w specjalnych sklepach – butelka 660ml piwa Kingfisher -180 INR.

Przebieg: Rano, przepłaciwszy za luksus kawy z ekspresu ciśnieniowego (w skądinąd bardzo przyjemnej kawiarni przy studni schodkowej) ruszyliśmy do wznoszącego się 120 metrów nad miastem fortu Mehrangarh - uznawanego za jeden z najwspanialszych w całych Indiach. I faktycznie, nie można oderwać wzroku od pałacowych fasad, tak misternie rzeźbionych w piaskowcu, jakby były z drewna, nie kamienia. Mijamy bramy z ostrymi kolcami, które miały powstrzymać taranujące je słonie i dojmujące odciski dłoni w miejscu, w którym królewskie wdowy dokonywały sati - rytualnego samospalenia na stosach pogrzebowych swoich małżonków… Ostatnio ten makabryczny rytuał miał tu miejsce w 1843 roku. Dalej przechodzimy przez serię dziedzińców i sal radźpudzkich władców – niektóre z nich są doprawdy piękne zdobione, inne zawierają kolekcje tak egzotycznych przedmiotów jak howda (lektyka do mocowania na grzbiecie słonia) czy królewskie kołyski. Widoki z blank twierdzy są również niczego sobie – na dole rozpościera się zabudowa miasta, upstrzona charakterystycznymi, niebieskimi budynkami.

Aby jeszcze dłużej nacieszyć oczy tym wyjątkowym pejzażem decydujemy się na wyjątkową atrakcję - od kilku dobrych lat podbijającą serca podróżników (i rankingi Tripadvisora): rozpiętą z murów twierdzy tyrolkę. Po krótkim szkoleniu wspinamy się na pierwszą platformę i śmigamy nad murami twierdzy, nad położonymi poniżej jeziorkami, spacerujemy po spalonych słońcem stokach. Trasę pokonuje się w sześciu odcinkach i jest to faktycznie przednia zabawa!

*

Wracamy do miasta nieco inną trasą, przez poboczną dzielnicę Navchokiya – podobnie jak „podzamcze” i tu nie brakuje niebieskiego koloru. W zasadzie nie ma pewności, skąd się zwyczaj malowania ścian błękitem wziął w Jodhpurz e- jedne teorie mówią o odstraszaniu much, inne, że to kolor braminów – nie ma konsensusu. Większość fasad jest w raczej opłakanym stanie, ulice pełne są śmieci (tak nieorganicznych plastików jak i odpadków roślinnych, często też zwierzęcych ekskrementów), i choć jest to generalnie „malownicza” (tudzież – fotogeniczna) bieda, tak miasto nie zachwyca. Brakuje mu spójności i uroku jakie ma chociażby marokańskie Chefchaouene.

Poza zwiedzaniem fortu i okolic - nie wiele jest do robienia w Jodhpurze. Zabijamy czas do nocnego pociągu przysiadając w restauracjach lokowanych namiętnie na dachach kilkupiętrowych budynków (gwarantującymi ładne widoki na fort), szwendając się po targach (z czasem pięknymi, choć drogimi tekstyliami), czy kupując przyprawy (znowu, choć tym razem w bardziej „rynkowych” cenach) na bazarze przy charakterystycznej wieży zegarowej.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (44)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (5)
DODAJ KOMENTARZ
mamaMa
mamaMa - 2023-12-12 21:19
Na końcu zeszłego roku była schodkowa piramida, na końcu tego takaż studnia;

Tyrolka fajna, a fort majestatyczny. Fajnie sobie urozmaicić podróż. A zdjęcia to jak romantyzm lost places;) I browar na końcu jak najbardziej pasuje i ułatwia życie. Ech, fajny ten Wasz wyjazd:)
 
Darek
Darek - 2023-12-13 00:11
Psiaki genialne.. jak koty na tym motorku:)
Kolory klimatyczne..
mam nadzieję, że Michał filmował cały "przelot" kolejką.
 
migot
migot - 2023-12-13 03:10
@mamaMa - prawda, taka odwrócona piramida z tej studni :) staramy się, żeby było różnorodnie!
@Darek - żebyś wiedział, że psy są jak koty, nawet na dachach aut siedzą (widzilismy pokrowiec z kolcami na auto, żeby nie właziły). A krowy są jak psy, chodzą żebrać o jedzenie do stoisk ulicznych i wylegują się przy drogach ;)
 
joael
joael - 2023-12-13 22:54
Ale macie fajną pogodę. Jak ja byłem to smog był taki że niebieskiego nieba nie widziałem
 
marianka
marianka - 2023-12-17 12:48
Wygląda bardzo malowniczo. Ale wiadomo, prawda fotografii nie zawsze oddaję prawdę reportażu ;)
 
 
migot
Magdalena M
zwiedziła 22.5% świata (45 państw)
Zasoby: 485 wpisów485 1511 komentarzy1511 10632 zdjęcia10632 5 plików multimedialnych5