Wstęp: Zapowiadał się bardzo długi dzień – prawie wszystko, czego jeszcze nie zobaczyliśmy, nadrabiamy dzisiaj – to ostatni pełny dzień podróży. Na początek dwa szalenie popularne wodospady na południu Islandii – praktycznie każdy odwiedzający ten kraj je zobaczy. Oba spore, oba piękne…
Cel: Wodospady Skógafoss i Seljalandsfoss.
Materiały i metody: Parking przed Seljalandsfoss jest płatny, 700 ISK/doba. Przy obu wodospadach funkcjonują kempingi, ten przy Seljalandsfoss wyglądał przyjemniej – ale z żadnego nie korzystaliśmy.
Przebieg: Na niebie groźne chmury, ale na szczęście przez cały dzień nie złapał nas deszcz. Tęskno nam do słońca, przy lepszej pogodzie okolica musi zwalać z nóg – wtedy wysokie wodospady tworzą tęcze a szmaragdowe stoki jeszcze piękniej się zielenią. Ale nie powinniśmy narzekać, pogoda na Islandii potrafi być dużo bardziej kapryśna…
Pierwszy na naszej drodze jest
Skógafoss - malownicza struga wody szeroka na 25 metrów. Spada z wysokości dawnego klifu morskiego – 60 metrów w dół. Teraz wybrzeże jest ponad 5 km stąd, jednak kiedyś właśnie tu kończył się ląd a zaczynał ocean. Ten dawny morski klif jest też wyraźną granicą między przybrzeżnymi nizinami a górzystym płaskowyżem interioru Islandii.
Schodkami można podejść, by zobaczyć wodospad z góry. Ścieżka się nie urywa, biegnie dalej, początkowo przy rzece Skóga – tu zaczyna (lub kończy) się jeden z najpopularniejszych szlaków trekkingowych Islandii. Biegnie przez Fimmvörðuháls do lodowcowej doliny Þórsmörk (1-2 dni wędrówki), można go też kontynuować dalej, przez szlak Laugavegur do słynnego Landmannalaugar (3-4 kolejne dni). Oczywiście nie jest to plan na teraz, ale kiedyś… Całkiem możliwe, że będą jedną z tych osób, która raz zaznawszy Islandii nie będzie mogła się opanować, by tu wracać… Dzisiaj możemy iść tylko kolejne kilkaset metrów, mijając kilka pomniejszych wodospadów, kilka owiec i sporą grupkę rodaków ze sporymi plecakami – prawdopodobnie realizujących taki właśnie trekkingowy plan…
*
Ledwie 25 kilometrów znajdziemy
Seljalandsfoss, znany najbardziej z tego, że można zobaczyć go „od drugiej strony” – zdjęcia z tego miejsca, najczęściej z widokiem na zachodzące słońce, są w większości folderów reklamujących kraj. Za ścianą wody znajduje się za nim niewielka jaskinia, którą maszerują całkiem spore grupy turystów (to już tereny znacznie bardziej uczęszczane niż północ). Podobnie jak Skógafoss, spada z wysokości dawnego klifu morskiego. Będą na miejscu koniecznie pójdźcie jeszcze trochę dalej, bo tam schowany jest
Gljufrabui - niewielki wodospad ukryty w ciasnym wąwozie. Wyjątkowe miejsce, choć wychodzi się stamtąd dość mokrym…
CDN.