Wstęp: Wczesnym rankiem ruszamy z Akurey do Husaviku – mamy 100km przed sobą i musimy być na miejscu przed 9.15. Mimo to omijamy jedyny płatny odcinek drogi na Islandii, niedawno oddany do użytku tunel – trasa jest bardzo malownicza, i w tak piękny dzień jak dzisiaj to aż grzech pokonać ją pod ziemią. Ale jak jest zasypana śniegiem lub oblodzona to na pewno ma się inne zdanie…
Cel: Podglądanie wielorybów w okolicach Húsavíku.
Materiały i metody: *Rejsy organizują w zasadzie dwie firmy, mają podobne ceny i obejmują zasadniczo to samo. My płynęliśmy z firmą Gentle Giants, 10 490 ISK/os.
*Waluta: korona islandzka (ISK), 1000 ISK = 30 PLN.
Przebieg: Niewielkie, rybackie miasteczko na północy kraju od kilkunastu lat jest uznawane na islandzką stolicę obserwacji wielorybów – w letnie miesiące niemalże gwarantują zobaczenie tych wielkich ssaków żerujących w wodach zatoki Skjálfandi. Ponadto Húsavík ma faktycznie urocze portowe nabrzeże, ponad 100 letni kościółek czasem uznawany za najładniejszy na Islandii, okoliczne wzgórza oblane o tej porze roku łubinami. Co więcej, od niedawna dodatkową sławę przyniosła mu komedia z Willem Ferrellem „Eurovision Song Contest: Historia zespołu Fire Saga”. Michał jako wielki fan filmów z tymże aktorem nie mógł się powstrzymać od nucenia przaśnego utworu z jego ścieżki dźwiękowej „Jaja ding dong” gdy wjeżdżaliśmy do miasteczka. Husavik podjął rzuconą rękawicę i już sprzedają tam koszulki z tymże sloganem ;)
***
Chwilę przed 10 rano wypłynęliśmy drewnianym stateczkiem z portu. Pogoda była idealna, piękne słońce, spokojne morze. Piękny widok na ośnieżone stoki Kinnarfjöll. Koło statku co chwilę śmigały ptaki – od wielkich mew po fikuśne maskonury. Nawet bez morskich ssaków byłoby bardzo przyjemnie, ale wiadomo – to spotkanie z nimi koronuje wycieczkę. I udało nam się zobaczyć dwa humbaki (lub też fragmenty grzbietów tychże humbaków), i stadko delfinowców białonosych. Liczyłam może na bardziej spektakularny pokaz walenich figli, jakieś wyskoki, płetwy ogonowe rozbijające wodę – ale i tak było warto! A to dopiero połowa dnia…
CDN.