Wstęp: W końcu naszedł czas, by robić to, co zwykło się robić na Seszelach – plażować. Tu i ówdzie już o plaże zahaczyłam, ale dzisiaj są one zasadniczym gwoździem programu.
Cel: Plaże po wschodniej stronie wyspy La Digue.
Materiały i metody: *Jedzenie:
take away Tarosa, koło restauracji o tej samej nazwie: curry z kurczakiem - 70 SCR, ryba saute z ryżem – 65 SCR. Chyba jedyny na wyspie czynny w niedzielę; jedzenie OK, chociaż nie stało koło Rey & Josh.
Przebieg: Ostatnia nieodwiedzona przez nas część wyspy – południowy wschód. Wiedzie do niej malownicza, utwardzona droga przez zalesiony środek wyspy – na jej końcu zaczyna się szlak na trzy popularne plaże. Nie wiem czy to urok Seszeli, przypadłość pandemii czy jeszcze okres przed szczytem sezonu – ale ludzi było jak na lekarstwo. Były momenty, kiedy miałyśmy plażę dla siebie, w porywach było tam może 10 osób…
Pierwsza z plaż, przy której trzeba zostawić rowery, to
Grande Anse - szeroki kawał piachu okalany granitowymi skałami. O tej porze roku południowo-wschodnie wiatry niosą suchsze powietrze, co zwykle wiąże się z bardziej słoneczną i bezdeszczową pogodą (i faktycznie, poza pierwszym dniem na Mahe pogoda jest idealna), ale też silniejszymi falami. Nie są to zdecydowanie warunki do pływania, ale można poskakać przez wzburzone bałwany… Druga z zatok, do której trzeba przejść przez leśną, całkiem momentami stromą ścieżką to
Petit Anse - trochę węższy kawał piachu okalany granitowymi skałami. Mijamy ją szybko, bo czeka ostatnia z plaż,
Anse Coco. Ta jest jest oddalona o nieco dłuższy kawałek drogi, i tu znowu trzeba się powspinać kamienną ścieżką przez las – ale warto! Na jej końcu czeka nas – tak zgadliście, szeroki łuk piasku, na którego końcach sterczą granitowe skały ;) Nie ma zaskoczeń, to w końcu Seszele. Tutaj jednak, po lewej stronie, kamienie tworzą niewielki falochron ogradzając naturalny „basen” – jedyne miejsce w tej okolicy, gdzie można spokojniej zanurzyć się w turkusowych wodach Oceanu Indyjskiego. I na te wyjątkowe skały, i na te fale, i palmy, można spokojnie patrzyć przez kilka godzin…