Geoblog.pl    migot    Podróże    Sprawozdanie z podróży na Seszele (2021)    Podróże w czasach zarazy
Zwiń mapę
2021
03
cze

Podróże w czasach zarazy

 
Seszele
Seszele, Beau Vallon
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 7359 km
 
Wstęp: Qatar Airways jak zwykle na plus, choć przez jednorazowe, białe kaftany i maseczki załogi człowiek trochę czuł się jak w szpitalu psychiatrycznym, a nie na pokładzie pięciogwiazdkowych linii lotniczych. Pandemiczne gratisy rozdawane przez załogę to np. „Protective Kit”, który zawiera maseczkę, komplet jednorazowych rękawiczek i płyn dezynfekujący do rąk. Widać też przygotowania do przełożonych mistrzostw w piłce nożnej – w instruktażowym filmiku bezpieczeństwa oko puszcza do nas Robert Lewandowski. Lot z Warszawy był jeszcze w miarę skompletowany, ale ten na same Seszele świecił pustkami – praktycznie każdy miał swój rządek, w którym mógł się spokojnie wyspać. Przed 9.00 rano, na przestronnym błękicie Oceanu Indyjskiego, pojawiły się zielone, górzyste, granitowe wyspy – nasza rajska destynacja.

Cel: Największa z 115 wysp Seszeli – Mahé.

Materiały i metody: *Transport: Taksówka z lotniska do centrum Victorii/portu: 30 EUR (podzieliłyśmy koszty na pół z przypadkowo spotkanymi turystami). Bilet na autobus seszelskiej komunikacji publicznej: 7 RSC (bez względu na długość trasy).
*Wycieczka z Gerardem po górzystym interiorze (Sans Souci Road): 30 EUR.
*Noclegi: Villa des Roses, okolice Beau Vallon: 81 EUR/pokój/noc (rezerwowane przez Booking.com, w sumie mamy prywatny bungalow z łazienką i mini-kuchnią). Drogo, ale było to najtańsze co znalazłam w tej okolicy. Zresztą, 60-80 EUR to zwykle dolna granica cenowa noclegów na Seszelach.
*Waluta: rupia seszelska, RSC; 1 PLN = 4,25 RSC, 1 EUR = +/- 19-20 RSC.

Przebieg: Przyjazdowe formalności poszły sprawnie - sprawdzenie HTA, odprawa paszportowa, wymiana pieniędzy w kantorze na lotnisku, wybranie gotówki z Revoluta w bankomacie MCB (nie dolicza prowizji). Zabrałyśmy plecaki i dziarsko ruszyłyśmy w stronę położonego w zasadzie tuż przed terminalem przystanku autobusowego – do tej pory szło pięknie, nic człowiek podróżniczo nie zardzewiał przez ten ponad rok stagnacji! Niestety, okazało się, że z powodu (a jakże) covidu autobusy nie mogą brać turystów z lotniska. Zamiast zachęcających 7 RSC (mniej niż 2 PLN) została nam tylko taksówka za 30 EUR, którą na szczęście udało nam się podzielić na pół z innymi, zaskoczonymi podróżnikami „na budżecie”.

Jako, że nasz nocleg miał być w położonej na wschodzie wyspy Beau Vallon (miejscowości ponoć bardziej wypoczynkowej niż sama stolica, tylko 4 km dalej, i z piękną, długą plażą), podjęłyśmy próbę numer dwa przejazdu publicznym autobusem - tym razem zakończoną pełnym sukcesem. Zlokalizowałyśmy nasz pierwszy nocleg, dostałyśmy przed oficjalnym check-inem pokój, odświeżyłyśmy się po ponad 24h podróży (licząc dojazd z Krakowa do Warszawy), i koło południa można było zdobywać wyspę.

Tylko co zrobić z taką połową dnia? Mój pierwotny plan zakładał trekking w parku narodowym Morne Seychellois - ale logistyka dostatnia się tam transportem publicznym, i to w dzień świąteczny (okazuje się, że tak samo jak my mają tu dzisiaj święto) była dość przytłaczająca. Już miałam zarzucić ten pomysł, gdy w drodze na rekonesans pobliskiej plaży zaczepił nas przewodnik Gerald. Roztoczył wizję zwiedzania całej wyspy, jeszcze dzisiaj! Ale po pewnych negocjacjach zgodził się na górzysty interior w nieco ponad dwie godziny. Większy trekking ustąpił miejsca objazdowi przez przecinającą park drogę Sans Souci, postojami w punktach widokowych, oraz przechadzce do stanowiska endemicznych, owadożernych dzbaneczników. A że marzyły mi się te dzbaneczniki, tylko nie wiedziałam gdzie je znaleźć - szybko przystałam na tę opcję.

Park Morne Seychellois obejmuje 20% obszaru wyspy, chroniąc jej unikalną florę i faunę. A jest co chronić – miliony lat ewolucji w izolacji zaowocowało zestawem wyjątkowych roślin i zwierząt. Seszele są w końcu domem mniejszych od paznokcia żab i ważących ćwierć tony żółwi, drzew o owocach przypominających meduzy i palmy z najcięższymi kokosami świata – słynną lodoicję seszelską, coco de mer. Nie mniej ważne niż ochrona, tego co zostało, są kroki podejmowane by usunąć to, co się pojawiło. Zawleczone przez ludzi gatunki inwazyjne od lat dewastowały rodzimą przyrodę. Od szczurów i zdziczałych kotów, po wypierające lokalne endemity inwazyjne gatunki rajskich ptaków. Tak samo z roślinami – rozplenione gujawy i cynamonowce są systematycznie wycinane by zrobić miejsce np. endemicznym, owadożernym dzbanecznikom.

Już sam przejazd przez park pokazuje jak niesamowita jest tu przyroda. Wiele już widziałam, ale tak bujnej i tak różnorodnej flory chyba jeszcze nie… To, co hoduję z większymi i mniejszymi sukcesami w domu tutaj rośnie jak chwasty. Wiele gatunków palm, pnącza i epifity, draceny, fikusy, krotony. Filodendrony wielkości domu, monstery wielkości ciężarówki. Niewielkie poletka krzewów herbacianych, wciąż uprawianych i zbieranych. Lasy dźwięczące ptasim trele. Szkoda tylko, że pogoda nie dopisuje – choć zapowiadanych prognozą gwałtownych burz z ulewami nie ma, tak słońca nie uświadczyłyśmy, a późnym popołudniem plażowanie przerwał nam siąpiący deszcz. Jest pięknie, a mam nadzieję, że będzie jeszcze piękniej!
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (24)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (10)
DODAJ KOMENTARZ
Michał
Michał - 2021-06-03 18:53
Aż się zdziwiłem po przeliczeniu w głowie tych 7 rsc. Ale byłoby zbyt pięknie :)
 
michał
michał - 2021-06-03 18:58
strasznie smutny ten zestaw w samolocie :) i widok obsługi w kitlach :D ale dziwnie
 
Michał
Michał - 2021-06-03 18:59
ale nawet mimo chmur widać, że jest pięknie !!
Ekscytuje się :)
 
zula
zula - 2021-06-03 20:54
Samolotowy zestaw podróżnika to historyczne zdjęcie 2021 roku . Trochę
brakuje promieni słońca...ale wędrówka z przewodnikiem wspaniała.
 
Marianka
Marianka - 2021-06-03 21:56
No i w tym parku jest tez najwyższa góra Seszeli! :)
 
Darek
Darek - 2021-06-04 00:16
Pięknie jest.. bez względu na to, czy są chmury i deszcz czy świeci słońce... chociaż to ostatnie dodało by uroku zdjęciom...
I jak się sprawuje nowa "puszka"? sądząc po obrazkach dobrze służy:)
 
Stock
Stock - 2021-06-04 18:38
Super początek, mimo przeciwności i sredniej pogody!

Co do restrykcji w samolocie - znak czasów, ale można inaczej. Właśnie siedzę sobie na szwedzkim promie, masek nikt nie nosi i jest pięknie.
 
migot
migot - 2021-06-05 05:53
@Zula - taki znak czasów... Dobrze, że podróże są możliwe!

@marianka - prawda! Ale tym razem się twm nie wybieram ;)

@Darek- nowy aparat sprawdzanie się doskonale, jestem zachwycona ;)

@Stock - oj, tutaj te restrykcje są przestrzegane wręcz w absurdalnym stopniu... Nie przypuszczałam, że Seszelczycy będą tak karni...
 
BoRa
BoRa - 2021-08-20 19:26
W takiej bujnej zieleni to dopiero musi być wypoczynek! Uwielbiam!
 
irena2005n
irena2005n - 2022-04-09 08:32
Co tam restrykcje...fotki śliczne w pięknych okolicznościach przyrody...
Warto było to przeżyć...
Zazdroszczę i pozdrawiam serdecznie
 
 
migot
Magdalena M
zwiedziła 24% świata (48 państw)
Zasoby: 517 wpisów517 1613 komentarzy1613 11632 zdjęcia11632 5 plików multimedialnych5
 
Moje podróżewięcej
30.04.2024 - 26.05.2024