Geoblog.pl    migot    Podróże    Sprawozdanie z podróży do USA: Coast to coast (2018)    Central Park i Museum Mile
Zwiń mapę
2018
29
wrz

Central Park i Museum Mile

 
Stany Zjednoczone Ameryki
Stany Zjednoczone Ameryki, New York
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 17507 km
 
Wstęp: Od tego momentu nieco pogwałcę chronologię zdarzeń… Jako, że na zwiedzanie miasta miałam ponad tydzień - zmieniałam często plany w zależności od pogody, wracałam w pewne miejsca kilkakrotnie, w różnych porach dnia – kurczowe trzymanie się przebiegu tej raczej chaotycznej eksploracji wprowadziłoby tylko niepotrzebne zamieszanie. Łatwiej mi będzie opisać mój pobyt w Nowym Jorku, a w zasadzie głównie na Manhattanie - skupiając się na poszczególnych jego częściach. A zacznę „od góry” Wielkiego Jabłka – bo tam, na Upper East Side, pomieszkiwałam w trakcie mojego pobytu.

Cel: Central Park i położone w jego pobliżu muzea.

Materiały i metody Wstęp do Muzeum Historii Naturalnej: teoretycznie każda donacja jest akceptowana, sugerowana cena to 23$, którą trzeba zapłacić, jeśli chce się ominąć kolejkę i kupić bilety w automacie. Wstęp do Guggenheim Museum – 25$, nieczynne we wtorki, w soboty 17-20:45 wstęp za „co łaska”. Wstęp do The Metropolitan – 25$, bilet uprawnia do odwiedzenia głównej placówki muzeum przy Central Parku i dwóch pobocznych. Bilet ważny jest 3 dni, i jeśli macie tylko czas – polecam powrót do muzeum kolejnego dnia, żeby jego ogrom Was nie przytłoczył. Jeśli nie macie tyle czasu - postarajcie się je odwiedzić w piątek lub sobotę – mogą być większe tłumy, ale muzeum jest czynne zamiast do 17.30, aż do 21.

Przebieg: Zielone serce Manhattanu - Central Park - dzieli wyższą część wyspy na Zachód i Wschód - Upper West Side i Upper East Side. Choć wyspa ciągnie się dalej na północ, obszar powyżej Parku – Haarlem – większość zwiedzających (i samych manhatańczyków – z urodzenia czy z wyboru) omija szerokim łukiem. Do lat 80. XX uważany był za niebezpieczny, a i dziś, po zmroku, bywa nieciekawy… Zawitałam tam tylko raz, przesiadając się na metro w drodze powrotnej z La Guardii – przy naszej feralnej przygodnie z wypożyczaniem auta

Central Park zajmuje powierzchnię dwa razy większą niż Monako i ośmiokrotnie większą niż Watykan. Na wąskiej wyspie, której mieszkańcy wiecznie narzekają na brak miejsca, jego istnienie graniczy z cudem. Wystarczyłoby przecież wykarczować drzewa a potem do roboty zagonić jakiegoś znanego architekta… W 2005 roku rzeczoznawcy z zajmującej się obrotem nieruchomościami firmy Miller Samuel wyliczyli, że na położonych w samym środku miasta trzech i pół kilometrach kwadratowych można by zarobić 528 783 552 000 dolarów. Ale niczym Statua Wolności, Woody Allen i sklep Tiffany’ego Central Park to nowojorska instytucja. Państwo w państwie. Nawet pragmatycy od sum z dwunastoma cyferkami wiedzą, jak absurdalne są ich szacunki
M. Rittenhouse, Nowy Jork

Założono go w połowie XIX wieku, gdy były to jeszcze położone za miastem nieużytki i slumsy. Zaprojektowano od zera, i ludzką ręką nasadzono, wybudowano i nawieziono niemal wszystko, co tu teraz widzimy. Jeziora, fontanny, dzikie zagajniki i wypielęgnowane aleje. Jedyne, co było tutaj zanim ogrodnicy i planiści przeorali teren – to olbrzymie głazy narzutowe. Są dokładnie tam, gdzie wytopiły się z czapy wycofującego się lądolodu, który ukształtował topografię północnych Stanów, od miasta Nowy Jork po region Wielkich Jezior. Południowa granica lodowca przebiegała wzdłuż Long Island i Staten Island. W geologicznej skali czasowej było to praktycznie wczoraj. 600 metrów lodu przykrywało Manhattan mniej niż 20 tysięcy lat temu - z całej wyspy ledwie wystawałby szczyt Empire State Building…*

***

Kto chciałby dowiedzieć się więcej o historii naturalnej okolicy (i nie tylko) – powinien koniecznie udać się do Muzeum Historii Naturalnej w Nowym Jorku, American Museum of Natural History. Leży po zachodniej stronie Parku – na Upper West Side, na wysokości 81 ulicy. Miejsce może wydać się Wam znajome (jak wiele lokalizacji i rzeczy w Nowym Jorku…) - tu swoje dioramy poprawiał Ross z serialu „Przyjaciele”, tu magicznie ożywały eksponaty w filmie „Noc w muzeum”. Wchodząc do wysokiego hallu ma się nieodparte wrażenie – a nawet rosnącą nadzieję, - że skamieniały szkielet czmychnie z postumentu…

Patronem muzeum jest Theodore Roosevelt, który był zapewne największym orędownikiem ochrony przyrody wśród osób kiedykolwiek piastujących stanowisko Prezydenta Stanów Zjednoczonych. Utworzył on 5 parków narodowych (i kilkanaście pomników przyrody, których część później zostanie przemieniona w parki narodowe), kilkadziesiąt rezerwatów ptactwa, i kilkaset lasów państwowych. Jako 26 prezydent objął ochroną pięć razy więcej terenów, niż wszyscy jego poprzednicy razem wzięci. Współczesnym nie pasuje więc fakt, że był również zapalonym myśliwym – jeden z wypchanych słoni na wystawie Zwierząt Afrykańskich ma być osobiście przez niego upolowany… Pamiętajmy jednak, że było to ponad 100 lat temu - inne czasy, i inne środki i metody stosowane w edukacji przyrodniczej i działalności badawczo-rozwojowe, inna wrażliwość i świadomość ludzi... Z ciekawostek dotyczących „wypchanych” zwierzątek - czy wiedzieliście, że angielskie określenie na pluszowe misie – Teddy Bear, było nadane właśnie na cześć Teddy’iego Roosevelta? Pewne razu, na łowach w Missisipi, jego kompania chciała mu nieco „ułatwić” zadanie – schwytała niedźwiedzia czarnego i przywiązała do drzewa, by ułatwić polowanie. Roosevelt uznał to za skrajnie niesportowe zachowanie, i odmówił oddania strzału. Na upamiętnienie tego wydarzenia sklepikarz z Brooklynu wykonał pluszowego misia i nazwał go „Teddy’s Bear” - pluszak szybko zyskał olbrzymią popularność, a misie są teraz nieodłącznym elementem wystroju dziecięcych pokoi…

***

W pobliżu Central Parku znajduje się zresztą tyle muzeów, że biegnący przy nim fragment Piątej Alei zwany jest Museum Mile, Milą Muzealną. Można wybrać się m. in. do The Jewish Museum, Museum of the City of New York czy Solomon R. Guggenheim Museum, mieszczące się w charakterystycznym budynku projektu Franka Lloyda Wrighta (niestety, w trakcie mojego pobyty NYC najbardziej słynna część galerii – rotunda – byłą nieczynna ze względu na zmianę ekspozycji…). Największym i najważniejszym muzeum przy Museum Mile jest jednak bez wątpienia The Metropolitan Museum of Art. Najstarsze i największe w USA, jest amerykańskim Luwrem. Tylko, że lepszym – bardziej przekrojowym. Eksponaty pochodzą z sześciu kontynentów i obejmują 8 tysięcy lat historii ludzkiej przygody ze sztuką. Od imponującej kolekcji starożytnego Egiptu, z tak unikatowymi okazami jak mini-dioramami z grobowca Meketresa po całą świątynię [!] Dendur przeniesioną z nad Nilu, przez sztukę grecką i rzymską, po europejską. Od średniowieczna, przez włoski barok, malarstwo holenderskie, impresjonizm, post-impresjonizm, kubizm, abstrakcję aż po sztukę współczesną. Od rzeźb Oceanii, przez japońskie parawany po malarstwo amerykańskie XVIII i XIX wieku. Od sztuki użytkowej, pięknie zaaranżowanych pokoi, po wystawę instrumentów muzycznych z całego świata. Każdy znajdzie coś dla siebie. I jeszcze co 15 minut organizowane są godzinne, darmowe (!) wycieczki z przewodnikiem po poszczególnych obszarach muzeum, plus kilka „highlight tours”. Nie da się zdążyć na wszystkie – ale tu dobra wiadomość, bilet do muzeum jest ważny przez 3 dni, więc jak tylko ma się czas – można wracać, zwiedzać, poznawać. The Met stało się moim ulubionym nowojorskim muzeum – i tak, byłam tam niejeden raz!

***

Te poranki, które zaczynałam od spaceru Central Parkiem, zwykle zmierzając do jednego z muzeów, często łapiąc w jednej z knajpek Upper East Side bajgla z serkiem na wynos – pozostaną wśród najprzyjemniejszych wspomnień z Nowego Jorku. Wtedy czułam się nieco mniej jak turystka. Takie małe rytuały, powtarzalność – nawet jeśli tylko przez tydzień – zmienia nasze postrzeganie odwiedzanego miejsca, czyni je bardziej „naszym”...
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (54)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (4)
DODAJ KOMENTARZ
Stock
Stock - 2018-11-02 05:51
O Teddym nie wiedziałem, ciekawa historia.
 
zula
zula - 2018-11-02 08:38
Tydzień w Nowym Jorku to coś !
Zdjęcia fantastyczne !
 
marianka
marianka - 2018-11-02 10:10
Ooo, czekałam na ten wpis! Ha, adres na Upper East Side to było coś! :) No i Met też jest moim ulubionym nowojorskim muzeum, uwielbiam!
 
migot
migot - 2018-11-04 10:48
@zula - dzięki!

@marianka - jakbym mieszkała na stałe w NYC to chyba zapłaciłabym 80$ za "membership" w The Met - wtedy przez rok można je odwiedzać nawet codziennie ;)
 
 
migot
Magdalena M
zwiedziła 22.5% świata (45 państw)
Zasoby: 485 wpisów485 1511 komentarzy1511 10632 zdjęcia10632 5 plików multimedialnych5