Wstęp: Nim ruszymy do sąsiedniej Armenii, wczesnym rankiem jedziemy z Michałem do położonej nieopodal Tbilisi Mcchety. Kolebka cywilizacji gruzińskiej mieści jedną z najcenniejszych katedr kraju. Tutaj miał dokonać się chrzest Gruzji, tu była stolica nim przeniesiono ją do Tbilisi w V w.n.e. Nawet później, aż do XIX wieku była miejscem koronacji władców Gruzji oraz ich pochówków.
Cel: Mccheta i katedra Sweti Cchoweli oraz monastyr Dżwari.
Materiały i metody Marszrutka z Tbilisi (dworzec Didube) do Mcchety – 1 GEL/os. Taksówka z Mcchety na wzgórze z monastyrem Dżwari, i dalej na stację metra na obrzeżach Tbilisi – 20 GEL.
Przebieg: Najpierw ustalmy fakty – jeśli jesteśmy w miejscu, które ma być sercem i ostoją gruzińskości, zadajmy sobie pewne podstawowe pytanie:
Kim są Gruzini?
W starożytności byli częścią Bliskiego Wschodu. Uczeni odkryli w pradawnych gruzińskich pieśniach imiona bogów Urartu i pojedyncze słowa hetyckie.
Przyjmuje się, że istniały dwa starożytne państwa gruzińskie, Kolchida i Iberia. Pierwsze obejmowało dzisiejszą Gruzję zachodnią. W szóstym wieku przed naszą erą na czarnomorskim wybrzeżu Kolchidy wyrosły fenickie faktorie, przełom tysiącleci przyniósł panowanie Rzymu, a następnie wieki rządów Bizancjum. Iberia, zajmująca Gruzję wschodnią, podlegała wpływom perskim: gdy te słabły, iberyjscy władcy usamodzielniali się. Z czasem Iberię zwano Kartalią, a cały kraj – Sakartwelo, ziemią Kartlijczyków.Wojciech Górecki,
Toast za przodkówStolicą Iberii była właśnie Mccheta. Skoro znamy już rys historyczny - przejdźmy do legend. Mccehta to miejsce szczególne dla chrześcijaństwa w Gruzji. Jej mieszkaniec miał przebywać w Jerozolimie akurat w trakcie męki Jezusa – zdobył on potem jego szatę i przywiózł w rodzinne strony. Gdy chiton ubrała jego siostra, Sydonia, ogrom emocji doprowadził do zawału i kobieta zmarła. Nie dało się jednak szaty z niej zdjąć, więc została w niej pochowana. Na jej grobie wyrósł cedr, zaś wiele lat później, gdy w te strony przybyła św. Nino (ta, która doprowadziła do chrztu Gruzji) – po żarliwych modłach drzewo udałą się ściąć a na tym miejscu postawić kościół. Jedna z kolumn powstała z tego właśnie cedru, i miała własności uzdrawiające. Po drewnianej budowli nie ma już jednak śladu, obecny budynek pochodzi z XI w. Oczywiście przez lata był niszczony bądź to przez wrogie armie, bądź to przez naturalne katastrofy takie jak trzęsienia ziemi, a czasem przez głupotę rządzących.
Ryszard Kapuściński w
Imperium pisał tak o swojej wizycie na Zakaukaziu w 1967 roku:
"Potem idą freski z gruzińskich kościołów. Takie cuda i tak się mało o tym wie. Nic właściwie. Niestety, najlepsze freski zostały zniszczone. Pokrywały one wnętrze największego kościoła Gruzji – Sweti Tschoweli, zbudowanego w 1010 roku w dawnej Gruzji, w Mcchecie, koło Tbilisi. Te freski były takim arcydziełem średniowiecza jak witraże w Chartres. Zostały zamalowane na rozkaz carskiego gubernatora, który chciał żeby wybielono kościół, „jak u nas baby bielą piece”. Żadne wysiłki restauratorskie nie mogą przywrócić światu tych fresków. Ich blask już zgasł na zawsze.”Wiele zmieniło się przez te 50 lat – Gruzja jest znowu niepodległym państwem, Sweti Tschoweli nie jest ani najwyższą ani największą cerkwią w kraju, no i przede wszystkim – część malowideł ściennych udało się ostatecznie odrestaurować! I są one naprawdę zachwycające, czynią tę katedrę najpiękniejsza świątynią jaką widziałam w Gruzji. Masywna bryła kościoła skrywa skąpane w półmroku wnętrze. Pod nogami – nagrobki królów. Na łuku arkad, na jednej ze ścian nawy, na pomniku pod którym spoczywać ma szata Chrystusa – freski przedstawiające świętych, znaki zodiaku i apokaliptyczne bestie. W jednej z bocznych kaplic odbywa się jakaś uroczystość, może chrzest? Zgromadzone kobiety, w skromnych chustach na głowach śpiewają dwugłosem religijne pieśni. Miejsce jest jakby w innej, mistycznej rzeczywistości.
***
Na szczycie pobliskiego wzgórza stoi zaś monastyr Dżwari. Na pierwszy rzut oka niepozorna budowla, jednak gdy poznamy jej metryczkę – dostrzegamy jej wyjątkowość. To jedna z najstarszych na świcie kościołów który przetrwał do dzisiejszych czasów w praktycznie niezmienionej postaci – a powstał na przełomie VII i VIII wieku. Zbudowany na planie czterolistnej koniczyny, z czterema absydami. Na środku stoi krzyż, dookoła pełno turystów. Bardzo skromne wnętrze, z ledwo ociosanych kamiennych bloków, poczerniałych od świecowego dymu… Jeszcze rzut oka na okolicę - dole widać katedrę, miasteczko, oraz łączące się dwa nurty rzek – Kury i Aragwi. Czas nas goni, więc nie chłonęliśmy tych widoków za długo – po 12 mieliśmy w końcu ruszyć na spotkanie kolejnego kraju!