Wstęp: Po długiej i wyczerpującej podróży z Foz dotarłyśmy poprzedniego dnia do Bonito - choć nazwa sugeruje, że jest piękne, to na takie miano zasługują raczej rozsiane po okolicy atrakcje. Samo miasteczko jest wymarłe koło południa. Gdy po 10 godzinach podroży z Foz do Dourados, oczekiwaniu na kolejny autobus na obskurnym dworcu, rosnącemu zaniepokojeniu, gdy o 6.00 rzeczony się nie pojawił, konsternacji, gdy zorientowałyśmy się, że niepostrzeżenie zmieniliśmy strefę czasową (z -3 GMT na -4 GMT), dodatkowej godzinie oczekiwania, w końcu 6 godzinach do samego Bonito - okazało się, że o godzinie 14 nigdzie w tym miejscu nie można dostać kawy - nie byłyśmy zachwycone...
Cel: Gruta do lago Azul, symbol Bonito, oraz miejskie kąpielisko dla relaksu :)
Materiały i metody:Przejazd do Bonito z Foz: brak bezpośredniego połączenia, o 18.00 do Dourados (Nova Integracao, ponad 90 R$, 10h), o 6.00 do Bonito (Cruzeiro do Sul, 68 R$, 6h).
Nocleg: Pousada Muito Bonito, przy głównej ulicy, bardzo sympatyczne miejsce, ze śniadaniem i pomocną obsługą - 110 R$ za pokój 2 os, z łazienką i klimatyzacją - niczego temu miejscu nie brakuje.
Guta do lago Azul: 45 R$, Balneario Municipal: 24 R$, całodzienny transport - 140 R$ (rodzaj taksówki, gdyby zebrać więcej osób to byłoby do podziału. Alternatywnie, można by wynająć rower i próbować tak dojechać - do groty jest 20 km, do kąpieliska - 6,4 km).
Kolacja nie do przejedzenia, bardzo smaczna - Casa do Joao, ryba pintado z sosem uru-ku - ok. 70 R$/2 os.
Przebieg: Gdy pada nazwa Bonito wszystko-wiedzący Internet i przewodniki prezentują jeden obraz, bajecznie niebieskie jeziorko w jaskini - Gruta do lago Azul. Jest to naturalna pieczara, do której dzięki ukształtowaniu terenu dostaje się dzienne światło. Najwięcej w grudniu i styczniu, ale nawet teraz, gdy zejdzie się na samo dno, widac ten obłędny szafir wody, taki, ze aż nie można w niego uwierzyć. Jakby ktoś wlał do niej kobaltowy atrament, jest przejrzysta i niebiesko - granatowa.
Jako, że wycieczka zajmuje pół dnia, trzeba było zagospodarować resztę. Najbliżej upalnego Bonito znajduje się miejskie kąpielisko,
Balneario Municipal. Miejsce spotkań i sobotniego relaksu mieszkańców i nielicznych jeszcze przed sezonem turystów (ten zacznie się za 6 dni). Przyjemny, trawiasty teren, nad krystalicznie czystą rzeką, pełną sporych ryb. Przy naszym napiętym programie pół dnia wypoczynku z piwem, nad wodą, to niemal luksus ;)
Wieczorem Bonito ożywa, jest jak Jurata - ulice pełne sklepów z pamiątkami, lodziarni, dmuchanych zamków, jest nawet ciufcia z kolorowymi lampkami.
W poleconej przez właściciela naszej Pousady restauracji jemy olbrzymia kolacje - jeżeli w karcie jest napisane, ze porcja jest dla dwojga, to 3 osoby by się tym najadły, a i 4 nie odeszłyby od stołu głodne... Była to ryba z regionu Pantanal (w okolicach samego Bonito obowiązuje zakaz połowów), z sosem z uruku, rośliny, z której indiańskie plemiona wytwarzają brązowy barwnik do malunków ciała.