Wstęp: Była już
selva i jej deszczowe lasy, była już
sierra i alpaki, nadszedł czas na
costa – nadpacyficzny pas wybrzeża i jego niewielkie miasteczka.
Cel: Narodowe danie Peru – cuy, czyli… świnka morska.
Metody i środki: Cuy – 35 PEN, w lepszych restauracjach należy zamawiać go wcześniej (koło południa, aby był gotowy na wieczór).
Przebieg: Zatrzymujemy się w Ica – jednej z pomniejszych miejscowości, w której miałyśmy nadzieję zaznać chwili spokoju i znaleźć ostatnie pamiątki. O obie te rzeczy było niezwykle trudno…
Ica jest niewielką, bardzo typową, peruwiańską miejscowością – pustakowe szkielety niedokończonych domów, niepoliczalne motocarros na drogach, niezawodne żółte Tico jako standardowe taksówki. Wbrew wielkim nadziejom wiązanym z tym miastem nie odnalazłyśmy tu suwenirów, warte uwagi może być niewielkie muzeum regionalne, w którym podziwiać można kilka sztuk ostałych się lub odnalezionych po serii kradzieży wyrobów tekstylnych kultury Paracas, trochę ceramiki i kipu oraz parę mumii i zniekształconych czaszek.
W czasie naszej podróży doszło do olbrzymiego niedopatrzenia – przez prawie 1,5 miesiąca nie udało nam się spróbować legendarnych cuy´ów. Jest to dla niektórych makabryczna potrawa z sympatycznych futrzaków, które w naszym kraju są zwykle przyjaciółmi najmłodszych, tutaj zaś są przysmakiem dla wszystkich:)
Odpowiednio wcześnie zamawiamy dwie świnki morskie, i na umówioną godzinę przychodzimy do sympatycznej knajpki z dużym ogrodem. Stolik obok właśnie kończyła się rodzinna posiadówa, biesiadnicy ubierali się i skrzętnie zebrali wszystkie niedokończone butelki alkoholi…– Senior rodu wychodząc uśmiechnął się do nas, po czym zawrócił, i nie odmówił sobie przyjemności wypicia kieliszka pisco z trzema gringas – na dowiedzenia zostawili nam jedną ze swoich butelek, byśmy mogły cieszyć się ucztą w akompaniamencie narodowego trunku Peru.
Po chwili na nasz stół trafiły dwie pieczone świnki… Rozplatane leżały na naszych talerzach żałośnie rozdziawiając pyszczki. Zabrałyśmy się metodycznie do wygrzebywania kawałków mięsa z malej istotki, co nie było rzeczą prostą. W smaku jest w zasadzie podobna do kurczaka, lecz trud, jaki trzeba włożyć w ten posiłek sprawia, że dalej naszym kulinarnym wyborem pozostanie zwykły drób…