Wstęp: Arequipa zwana była kiedyś białym miastem.
Co ciekawe, nie ze względu na kolor kamienia wulkanicznego (sillar), z którego ją budowano, lecz ze względu na kolor skóry jej mieszkańców. Sprawdzimy jak jest teraz!
Metody i środki: Autobus 'Civa': Nazca - Arequipa: 40PEN, Hostel Sol de Arequipa (c. Rivero 507a), 10PEN/os/noc, Klasztor św. Katarzyny: 35 PEN.
Przebieg: Nocleg sam nas znalazł jeszcze przed poranną kawą, gdy przemierzałyśmy ulice Arequipy. Położony w dobrej okolicy i tani, bierzemy. Wcześnie zameldowane - zaczynamy zwiedzać. Miasto bardzo szybko przypada nam do gustu. Takie czystsze, ładniejsze, cichsze i bardziej... hm... europejskie, niż wszystkie, które widziałyśmy do tej pory w Peru. Nowe samochody, hiszpańska zabudowa i wieżowce mieszają się z pucybutami, z Indiankami w wielkich spódnicach i o kruczoczarnych warkoczach, ze sprzedawcami egzotycznych owoców.
Miejski targ to doskonałe miejsce na zakupy serów, warzyw, dań obiadowych (szczególnie warte uwagi są pikantne
rocoto relleno, faszerowane papryki – specjalność regionu), oraz przygotowywanych na zamówienie, doskonałych koktajli z marakuji, papai, truskawek, mandarynek, pomarańczy, a podobno nawet żab (
jugo de rana)...
Wczesnym popołudniem docieramy do punktu kulminacyjnego - klasztoru św. Katarzyny. Jest to prawdziwe miasto w mieście, którego początki sięgają XVI w. Zamknięta klauzura dla dziewcząt z bogatych domów. Oczywiście białych córek osadników, zarządców, przemysłowców. W 1970 roku duża cześć kompleksu została udostępniona zwiedzającym, stając się największą atrakcja Arequipy. Przepiękna zabudowa w stylu mauretańskim przywodzi na myśl hiszpańską Kordobę lub Granadę. Biel zestawiona z żywymi pomarańczami, czerwieniami i błękitami. Sillarowe, tynkowane ściany są jednobarwne, gładkie, lecz gdy spojrzeć pod słońce, widać nierówną powierzchnie gładzi. W tej niedoskonałości jest całe piękno. Mocne światło rzeźbi przestrzeń, silne kontrasty jasnych i zacienionych obszarów. Zwiedzając cele trzeba za każdym razem, przez chwilę, przyzwyczajać się do półmroku. Wszędzie schodki, ganeczki, zaułki, wielkie ceramiczne donice z czerwonymi pelargoniami. Jest to miejsce o wyjątkowej urodzie, którą trudno nacieszyć oczy. Proste formy i intensywne barwy są wspaniałą scenerią dla fotografii...