Geoblog.pl    migot    Podróże    Sprawozdanie z podróży do Zatoki Perskiej (2025)    Ojciec Gazeli
Zwiń mapę
2025
14
lut

Ojciec Gazeli

 
Zjednoczone Emiraty Arabskie
Zjednoczone Emiraty Arabskie, Abū Z̧abī
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 5642 km
 
Wstęp: Nasz wyjazd miał zakończyć się tam, gdzie się zaczął – w Abu Zabi, więc musieliśmy się tam jeszcze ostatniego dnia przedostać. Ze statku trzeba było ostatecznie się wyokrętować do godziny 10.30, a lot był dopiero wieczorem – co dawało kilka dodatkowych godzin do zwiedzania stolicy. Będzie to trzecia wizyta w tym mieście (w czasie tego jednak dość krótkiego wyjazdu) – logistycznie nieoptymalne rozwiązanie, wymuszone jednak pewnymi zewnętrznymi okolicznościami. Niemniej, pozwoliło nam to wrócić do jednego interesującego miejsca, które poprzednio było zamknięte…

Cel: Qasr Al Hosn – podejście nr 2.

Materiały i metody: *Transport z Dubaju do Abu Zabi – autobusy (z położonego na północy dworca Al Ghubaiba lub na południu -Ibn Battuta): 25 AED, ok. 2h – opłacane kartą NOL. Jeśli komuś bardziej zależy na czasie taksówkarze oferują przejazdy na tej trasie, nawet na samym dworcu nas zaczepiano i oferowano przejazd za ok. 150 AED.
*Wstęp do Qasr Al Hosn i House Of Artisans – 30 AED.
*Jedzenie: Bardzo dobra syryjska restauracja w pobliżu Qsar al Hosn – TU.
*Przejazd z centrum Abu Zabi na lotnisko – autobus A2, co jakieś 30min, kilka AED z kartą Hafilat. Uwaga – jeśli chcemy z niego korzystać trzeba mieć zapas czasu i liczyć się z awaryjną taksówką – bo jeśli wszystkie miejsca siedzące są zajęte to nie bierze kolejnych pasażerów. My zmieściliśmy się niemal na styk, po nas wsiadła jeszcze tylko jedna osoba…
*Waluta: dirham, AED; 1 AED = +/- 1,1 PLN.

Przebieg: Nasze kroki kierujemy ponownie w stronę otwartego, sporego placu, niskiej wyspy piaskowych budynków w morzu wysokościowców centrum Abu Zabi - kolektywnie prezentującej tradycję i dziedzictwo ZEA. Jeśli miałabym powiedzieć, że coś mi się faktycznie w tym kraju podoba, to właśnie ta dbałość, z jaką pielęgnuje się skrawki rodzimej kultury, pieczołowitość renowacji tych kilku historycznych budowli, jakie na terenie ZEA się ostały. Choć być może jest to po prostu konieczność w miejscu, gdzie 90% mieszkańców to ludność napływowa…

Jako pierwsze odwiedzamy Abu Dhabi Cultural Foundation - coś w stylu lokalnego Domu Kultury. Budynek nieco przypomina nasze komunistyczne gmachy, jednak z arabskim, przyjemnym wzorniczo twistem. W środku wystawy czasowe i stała ekspozycja dotycząca rodzimej roślinności ZEA, dziecięca biblioteka i sale przystosowane do prowadzenia rozmaitych warsztatów, od kaligrafii po malarstwo. Potem kierujemy się do House Of Artisans, “Domu Rzemieślników”, gdzie niewielka, ale atrakcyjnie wizualnie ekspozycja przybliża rodzime rękodzieło – czasem „na żywo”, rękami zatrudnionych artystów. Mamy informację o łowieniu pereł i handlu, ale generalnie skupiono się na trzech rodzajach tradycyjnego rzemiosła. Pierwszy to dekoracyjny haft talli, złotymi i srebrnymi nićmi zdobiący kołnierze i rękawy tradycyjnych strojów kobiecych. Druga to Sadu, tkactwo wykorzystujące wełnę owiec, kóz i wielbłądów do tworzenia tkanin o charakterystycznych, geometrycznych wzorach. Trzecia to khoos - wykorzystująca liście palmy daktylowej do plecenia przedmiotów użytkowych – koszy, misek, podkładek, i wszelkich innych wyrobów - współcześnie niezbędnych w każdym wnętrzu w stylu boho.

W końcu udaje nam się też odwiedzić najstarszy budynek Abu Zabi – fort Qasr Al Hosn. Pierwsza, samotna wieża stała się zalążkiem Wewnętrznego Fortu – białej konstrukcji z końca XVIII w., zbudowanej przez pół-koczownicze plemię Bani Yas, które cyklicznie przybywało nad Zatokę Perską ze swojej położonej w głębi półwyspu, pustynnej oazy Liwa. W połowie XIX w. władca z rodu Al Nahyan, który po dziś dzień rządzi emiratem Abu Zabi (i również nazywał się Zayed – jak wszyscy ważni i mniej ważni Zayedzi co nastąpili po nim), zjednoczył lokalne plemiona i ustanowił Qasr Al Hosn centrum rodzącej się społeczności. Dopiero pod koniec pierwszej połowy XX w. dobudowano Pałac Zewnętrzny – zresztą za pieniądze z pierwszej naftowej koncesji wynegocjowanej z Wielką Brytanią. Wewnątrz znajdujemy kilka odrestaurowanych pomieszczeń, w których nad wyraz skromnie żyła królewska rodzina – nim czarne złoto w pełni wprowadziło tę senną wioskę w błyszczący szkłem i stalą wiek XXI. W forcie znajduje się też niewielkie muzeum przybliżające historię miasta, tłumacząc domniemane pochodzenie nazwy stolicy ZEA – gdzie Zabi było określeniem na gazele – licznie zamieszkujące niegdyś nadmorską wyspę na której wybudowano to miasto, zaś abu – po arabsku znaczy ojciec. Spore wrażenie robią też lotnicze, czarno-białe zdjęcia nabrzeża, gdzie faktycznie wybija się elegancki czworobok fortu, przy karłowatych chatkach rybaków i poławiaczy pereł. Dziś, zupełnie na odwrót, nowoczesne budynki ocieniają tego ostatniego, architektonicznego świadka (nie-tak-)dawno minionych czasów…

*

Jemy jeszcze obiad w bardzo dobrej, syryjskiej knajpie nieopodal Qsar al Hosn – choć w nieco nerwowej atmosferze, bo czasu do odlotu było coraz mniej. I faktycznie, choć ostatecznie byliśmy na lotnisku zapobiegawcze 2,5h wcześniej – w zasadzie „bezczynnie” czekaliśmy może 10 minut – co radzę brać pod uwagę przy wylotach z Abu Zabi. Mimo odprawy przez Internet i braku bagażu nadawanego każdy pasażer Wizzaira musiał stawić się w okienku odprawy do kontroli dokumentów, co skutkowało niebagatelnymi kolejkami… Nasza pierwsza – i zapewne ostatnia, emiracka przygoda dobiega końca - zrealizowaliśmy cele odpoczynku i nasłonecznienia, przewietrzyliśmy letnie ubrania, które znów na kilka miesięcy przyjdzie nam uwięzić na dnie szafy…
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (36)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (2)
DODAJ KOMENTARZ
marianka
marianka - 2025-03-02 21:35
A ja dziękuję za tak miłą relację! Mam nadzieję, że kolejnym razem naprawdę uda nam się przybić piątkę na przecięciu naszych podróżniczych tras! :)
 
migot
migot - 2025-03-02 21:40
@marianka - lepiej, trzeba przybili piątkę na kawie w naszym pięknym mieście! :)
 
 
migot
Magdalena M
zwiedziła 25% świata (50 państw)
Zasoby: 530 wpisów530 1666 komentarzy1666 11937 zdjęć11937 5 plików multimedialnych5