Długa podróż

Singapur, Singapore

Przejechano 9464 km

Wstęp: Dwa odcinki podróży, realizowane kolejno przez FlyDubai i Emirates – w obu przypadkach był to mój pierwszy lot tymi liniami. FlyDubai stoi w rozkroku między przewoźnikiem nisko-kosztowym a regularnym – niby jest rozrywka pokładowa, ale z terminalem do płacenia za usługi; jest jakiś posiłek (jedna miseczka) – ale skromniutko, bez deserku, sałatek, bułeczek; jest kawa i herbata ale nie ma innych napojów (soków, coli, wina); słuchawek i kocyków brak. Ale lot był pustawy, po posiłku zrobiło się cicho i spokojnie – nie najgorsze doświadczenie. Dalej sprawna przesiadka w Dubaju, i 45 minut opóźnienia w samolocie – rankiem dubajskie lotnisko mocno się korkuje... Wsiadamy do dwupoziomowego Airbusa A380 Emirates – tutaj faktycznie znacznie więcej udogodnień, całkiem smaczne jedzenie, gniazdka, i tęskne spojrzenie w górę klatki schodowej gdzie lokują się klasy pierwsze i biznesowe – generalnie na plus.
Cel: Przylot do Miasta Lwa.

Materiały i metody: *Wiza: Polacy nie potrzebują wizy do Singapuru, jednak trzeba wypełnić do trzech dni przed przyjazdem Singapur Arrival Card (link TU).
*Transport: Przejazd z lotniska kolejką/metrem MRT – płacone zbliżeniowo Revolutem – na razie nie pobrało żadnej kwoty…
*Nocleg: Hotel 81 Princess – ceny ok., 100S$ za pokój dwuosobowy – kawałek od centrum, ale sensownie skomunikowane z lotniskiem i centrum.
*Waluta: Dolar singapurski, S$. 1 S$ = +- 3 PLN.

Przebieg: W Singapurze lądujemy ostatecznie z 20 minutowym opóźnieniem (o 22.10 lokalnego czasu – a wyleciałyśmy z Krakowa o 23.45 poprzedniego dnia…), formalności lotniskowe są błyskawiczne – głównie dzięki automatycznej odprawie paszportowej w bramkach skanujących paszporty i kciuki. Odnajdujemy nasz bagaż (ta część wyjazdu dzielona jest z koleżanką z pracy, która też wybiera się na tę samą konferencję). Przemierzamy wielkie i estetycznie bardzo przyjemne, pełne roślin lotnisko Changi, kierując się w stronę kolejki MRT – wszystko idzie wzorowo sprawnie. Podróż z jedną przesiadką i o 23.30 docieramy do hostelu. Na razie wszystko przebiega również bezgotówkowo a Revolut z subkontem w singapurskich dolarach świetnie się sprawdza.