Po tygodniu spędzonym na przedzieraniu się przez zarośla, ściąganiu pajęczyn z włosów, katowaniu kolan ciągłym kucaniem i przyklękiwaniem – przyszedł jeden zasłużony dzień odpoczynku. Gdzie lepiej go spędzić, będąc w tej okolicy, jak nie we wpisanym na listę UNESCO Parku Narodowym
The Great Smoky Mountains?
Jest jednym z najwyższych regionów Appalachów i w przeciwieństwie do wielkich parków zachodnich Stanów - wydzielonych z terenów federalnych – ten, w latach 30. XX w., został sklejony z patchworku prywatnych gospodarstw i niewielkich wsi (często ku wyraźnemu niezadowoleniu osiedlonych tu od pokoleń pionierów). Zdrobniale nazywany „Smokies”, wieńczy od południa pasmo
Gór Błękitnych, Blue Ridge Mountains, z którymi, widziany z daleka, dzieli charakterystyczny, niebieskawy kolor. Barwa i zacierająca kontury „mgła” pochodzi od wydzielanego przez drzewa izoprenu – choć to naukowe wyjaśnienie nie ma w sobie nic z romantycznej magii legend…
Nie ma na świecie gór nazwanych bardziej stosownie. „Wielkie Zamglone Góry”: te słowa wyczarowują tę niezwykłą mgłę unoszącą się znad oddychającej gęstwiny drzew, mgiełkę nad wodospadem, delikatne ciepło powietrza południa kraju. Być może równie dobrze ostrą woń barbecue, za którą w ślad podąża domowa whiskey. Jednakże pamięć o tym, kto ukuł tę poetycką nazwę, przepadła. Niektórzy mówią, że nawiązuje ona do czirokeskiego słowa na określenie koloru niebieskiego - shaconage
- jako że te starodawne szczyty zdają się tonąć w dymie tysiąca ognisk dawno zakończonych narad.*
Pory roku w Smokies, A. Goodheart, National Geographic Magazine 09/2006
Przez Smokies przebiega
Szlak Appalachów (
Appalachian Trail) - jeden z najdłuższych (ponad 3500 km) i najbardziej ikonicznych szlaków trekkingowych USA. Najbardziej zapaleni piechurzy przechodzą go w całości, wiele osób pokonuje wybrane fragmenty, przerywając i wracając na szlak w kolejnych latach. Ale jak to w Stanach – nie trzeba się tak męczyć, by zaznać piękna Parku - w poprzek przecina go krajowa droga 441 biegnąca przez przełęcz
Newfound Gap. Jest też wiele krótszych tras, pomniejszych ścieżek, punktów widokowych – wszystko, by zaspokoić głód przyrodniczych doznań milionów turystów – Smokies są najczęściej odwiedzanym Parkiem Narodowym w USA…
Biorąc to pod uwagę, oraz fakt, że przyjechałyśmy tu w
Memorial Day weekend (obchodzony pod koniec maja długi weekend koło
Memorial Day, upamiętniającego obywateli USA poległych w trakcie służby wojskowej), a także to, że wybrałyśmy się na jeden z najpopularniejszych szlaków trekkingowych (
Chimney Tops - krótki, ale kończący się przednim widokiem szlak po stronie Tennessee) – obawiałyśmy się tłumów. Mimo to – mijaliśmy tylko nieliczne grupki turystów – wiele tatrzańskich szlaków jest znacznie bardzie obleganych… Ewidentnie miejsca, gdzie trzeba dojść na własnych nogach nie cieszą się aż taką popularnością. Dodatkowo, najbardziej widowiskowa końcówka szlaku pozostaje oficjalnie zamknięta po pożarze z 2016 roku – więc oficjalnie nie powiem, żebyśmy tam zaszły :) Gorzej było za to przy podjeździe [!] na
Clingmans Dome - najwyższy punkt Szlaku Appalachów. Jak gdzieś można wjechać samochodem, to miejsce jest nieporównywalnie bardziej popularne wśród turystów… Niestety, po odstaniu swojego w korku - szczyt przywitał nas gęstą warstwą chmur i szybkim deszczem. Na szczęście w drodze powrotnej było jeszcze sporo dogodnych punktów widokowych…
I choć trzeba wprost powiedzieć, że nie ma tu dramatycznych grani, gejzerów, widowiskowych kanionów – to te niepozorne kobierce zieleni mają przejmujący urok. Są też ostoją bioróżnorodności, z którą równać się mogą tylko niektóre ekosystemy tropikalne. Sprzyja jej północno-południowe ukierunkowanie – w czasie ostatniego zlodowacenia wiele gatunków uciekało dolinami przed kroczącym z północy lodowcem. Do tego dochodzą spore roczne opady i zróżnicowana geologia, skutkująca wieloma piętrami roślinności. I wszystko to widać – chociażby po tym, że wjeżdżałyśmy do Parku w soczystej, „czerwcowej” zieleni, by w wyższych partiach znowu widzieć młody, żywy seledyn pierwszych, wiosennych listków, przetykany ciemnym szmaragdem wiecznozielonych świerków i jodeł.
W rzeczy samej, wędrówka po tych lasach to napotykanie znajomych krajobrazów, tylko wzbogaconych, ożywionych, skoncentrowanych. (…) zupełnie jakby tysiąc ukochanych łąk, tysiąc lasów, tysiąc strumieni wydestylowano w ten jeden czarodziejski las, wschodni Eden.*
Informacje praktyczneWstęp do Parku jest darmowy [!], jedyna wnoszona opłata to za parkowanie – 5$ za dzień. Bilety parkingowe do kupienia w kilku miejscach w parku i przez Internet.