Wstęp: Nie można powiedzieć, żebym w 2023 zupełnie nie podróżowała… Ale poza wiosenną
Maderą wszystkie te wyjazdy były służbowe lub związane z rodzinnymi uroczystościami. Dwa razy byłam w Niemczech, w tym raz na niesamowitym spotkaniu z Noblistami w Lindau (o czym można co nieco przeczytać
gdzie indziej niż na Geoblogu ;)), była też konferencja w Bretanii, którą przedłużyłam weekendem w Paryżu. Na koniec października pojechaliśmy jeszcze do Mediolanu - świętować ślub siostry Michała, a wyjazd przedłużyliśmy o kamperowy wypad wokół jeziora Como. Wszystkie te wyjazdy były po starej, dobrej, spokojnej i cokolwiek „nudnej” Europie. Więc zdecydowanie doskwiera już brak porządnych, dłuższych, egzotycznych wakacji, gdzie będziemy „nie spać, zwiedzać”, spotykać nowe na każdym kroku i wykraczać poza strefę komfortu. Tak więc przed nami…
Cel: Trzy tygodnie w
Indiach – trochę północy, trochę południa – daleko od polskiego grudnia ;)
Materiały i metody: *Bilet lotniczy, powrotny: Kraków-Warszawa-Delhi LOTem: 2400 PLN, bagaż podręczny.
*Wiza: Od 2015 roku Polacy mogą on-line (na stronie
www Biura Imigracyjnego Indii) aplikować o e-wizę, a dokładniej – o ETA, Electronic Travel Authorization. Jest to rodzaj promesy ważnej 30 dni od daty wydania. W tym czasie trzeba wjechać na terytorium Indii (jednym z dozwolonych lotniczych lub morskich przejść granicznych) i tam wbiją nam do paszportu wizę na określoną ilość czasu. Najtańsze są wizy 30-dniowe (dwukrotnego wjazdu), ale ich cena zależy od terminu podróży – na grudzień było to
25 USD. Wypełnienie wniosku zajmuje trochę czasu, trzeba mieć skan paszportu i zdjęcie paszportowe. ETA dostaliśmy w mniej niż 24h.
Przebieg: Indie są wyjątkowym, wielkim, różnorodnym tematem, który widnieje na
bucket list większości podróżników. Do tego stopnia, że gdy znajomi pytali dokąd to wymieram się tym razem, reagowali z zaskoczeniem na informację o Indiach: „To jeszcze tam nie byłaś?!”. Jednocześnie, jak mało który kraj, Indie budzą intensywne, i mocno mieszane uczucia. Skrajności, na które można tam natrafić, wystawiają zwykle na próbę nawet najbardziej zaprawionych w bojach globtroterów. Zobaczymy, jak nas potraktuje Subkontynent…
Uzbrojeni w odnowione szczepienia na część chorób „brudnych rąk”, z wydrukowanymi ETA, i plikiem wymienionych zawczasu rupii – które mają raczej niskie nominały i kolory jak banknoty Monopoly, pakujemy bagaże. Zima zaskoczyła drogowców i lotniska – mamy nadzieję, że nie pokrzyżuje jutro naszych lotniczych planów…
Bibliografia:
Książki:
Delhi. Stolica ze złota i snu, Rana Dasgupta
Dziewięć żywotów. Na tropie świętości we współczesnych Indiach, William Dalrymple
Lalki w ogniu. Opowieści z Indii, Paulina Wilk
Dzienniki Kamasutry, Sally Howard
Alfabet zakochanego w Indiach, Jean-Claude Carrière
Dzieci północy, Salman Rushdie – jest to co prawda powieść prozaiczna, nie literatura faktu jak poprzednie pozycje – ale ciekawie, z zacięciem realizmu magicznego, opisuje wielopokoleniowe losy pewnej rodziny na tle XX wiecznej historii Indii.
Artykuły:
Rzeka plastiku, L. Parker, National Geographic Magazine 04/2022
Przez Indie. Woda wszędzie i nigdzie, P. Salopek, National Geographic Magazine 12/2020
Gandhi. Człowiek, który stworzuł Indie, T. O’Neill, National Geographic Magazine 07/2015
Niedotykalni, T. O’Neill , National Geographic Magazine 06/2003
W dzikich ostępach Indii, G.C. Ward, National Geographic Magazine 01/2002