Geoblog.pl    migot    Podróże    Sprawozdanie z podróży do Kraju Faraonów (2022)    Miasto Pierwszej Katarakty
Zwiń mapę
2022
10
lis

Miasto Pierwszej Katarakty

 
Egipt
Egipt, Aswān
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 3316 km
 
Wstęp: Najgorszy logistycznie fragment naszej trasy (do pokonania bez własnego auta) to ten z Marsa Alam do Asuanu. Publiczny transport de facto nie istnieje (przynajmniej nie dla turystów), została nam więc jedynie opcja bardzo drogiego, prywatnego transferu. Umówione auto odebrało nas koło 9 rano, a pokonanie nieco ponad 300km zajęło 5,5h – głównie przez fatalną jakość dróg w okolicach Edfu i konieczność przebicia się przez to rozkopane, zakurzone miasto, by dotrzeć do eleganckiej autostrady na południe…

Cel: „Brama Egiptu” od strony pustynnego południa i jej atrakcje – Wysoka Tama Asuańska, Świątynia Izydy z wyspy File (Philae) i inne zabytki, plus relaks z widokiem na Nil.

Materiały i metody: *Transport z Marsa Alam do Asuanu: 175 EUR/auto, koło 5.5.h.
*Nocleg: Green Nubian House na wyspie Elefantyna – 123$/3 noce/3 osoby – całe piętro z dwiema sypialniami i sporym tarasem.
*Publiczne promy: kursują między przystaniami na wschodnim brzegu Asuanu na brzeg zachodni oraz na wyspę Elefantyna (dwie przystanie: koło KFC ląduje na środek wyspy (Siou)i koło EgiptAir na południe (Koti))- 5 EGP/osoba. Kursują od 6 rano do 12 w nocy praktycznie non-stop, uwaga- na łódkach po jednej stronie siedzą mężczyźni po drugiej kobiety.
*Próba zorganizowania objazdu po atrakcjach okolicy Asuanu nie wyszła nam budżetowo- chyba zorganizowana wycieczka byłaby tańsza: taxi do Wysokiej Tamy i do przystani przy wyspie File (wraz z oczekiwaniem) – 450 EGP. Wstęp na teren Tamy -100 EGP. Bilet wstępu do świątyni z wyspy File – 200 EGP/os, plus trzeba wytargować transfer łódką na wyspę – teoretycznie powinna taka łódka kosztować 200 EGP (cała) lub 25 EGP przy większej grupie, ale nikt za 200 nie chciał nas zabrać (popłynęliśmy za 270 EGP). Inni turyści byli grzecznie prowadzeni przez przewodników swoich wycieczek lub przechwytywani zanim udało nam się z kimś dogadać na przeprawę… Ale system jest absurdalny, już co jak co, ale oczekiwałoby się, że łódka będzie w cenie tych coraz droższych biletów…
*Inne bilety wstępu: Groby Notabli na Zachodnim brzegu – 60 EGP; ruiny Abu na Elefantynie i niewielkie muzeum – 100 EGP (istnieją boczne bramy bardziej na północy wyspy na to stanowisko, którymi można by wejść bez biletu…).
*Godzinny, prywatny rejs małą feluką po Nilu – 300 EGP. Choć nie jest to dość czasu, by nacieszyć się rzeką. Na koniec gość, który sam nas na swoją łódkę zaciągnął chciał bakszysz, co zignorowaliśmy…
*Jedzenie: sympatyczne, nubijskie knajpki na Elefantynie, wszystkie o zbliżonym menu: „tagine” z mięsem lub warzywami – 100-150 EGP, soki – 40EGP, herbata z hibiskusa – 20 EGP.
*Waluta: funt egipski, EGP ; 1 PLN = 5 EGP.

Przebieg: Przed 15.00 byliśmy w Asuanie – sporym i niby turystycznym, ale generalnie nieciekawym mieście. Mimo, że gros wycieczek objazdowych po Egipcie prędzej czy później tu trafia – mało tu knajpek i restauracji, poza kilkoma ahwa i punktami w pobliżu dworca, oraz kilkoma kawiarniami nad brzegiem Nilu. Jest jedna, targowa ulica, gdzie można kupić ubrania i sprzęty domowe, trochę produktów spożywczych, no i turystyczne pamiątki - o które targować trzeba się zaciekle, ceny są zawyżone i 10-krotnie. Ogólnie tutaj jest już znacznie więcej naganiania, naciągania, nawoływania i ogólnego zaczepiania – tutaj spotykamy taki upierdliwy, irytujący i męczący Egipt… Poza tym turyści zwykle stołują się i spędzają wolny czas zaokrętowani na jednym z kilkudziesięciu statków przycumowanych do brzegu – popularne 3-4 dniowe rejsy tymi pływającymi hotelami dla jednych się tu kończą, dla innych zaś zaczynają.

Nieliczna grupa podróżujących na własną rękę często wybiera zachodni brzeg lub wyspę Elefantyna na swój pobyt. My wybraliśmy tę drugą opcję – większość wyspy to nubijska, biedna wioska- nie ma tu ruchu kołowego ani nawet utwardzonych powierzchni, gromady bawiących się dzieci wzbijają tumany kurzu. Ale jest tu bardzo spokojnie, a widok z tarasu naszego guesthousu na oświetlone nabrzeże Asuanu umilał nam wieczory. Zaskakująco to właśnie na tej wyspie można znaleźć jedna z przyjemniejszych knajpek Asuanu – serwujących kuchnie nubijską, której (przynajmniej w tym wydaniu) podstawą zdają się być zapiekane potrawki „tajine” z mięsem i/lub warzywami.

*

Kim więc są ci Nubijczycy, u których spaliśmy i się stołowaliśmy? Zasadniczo jest to odrębna etnicznie od reszty Egipcjan grupa, która w starożytności zamieszkiwała region doliny Nilu od I do V katarakty (czyli naturalnych przeszkód w żegludze, spiętrzeń i wodnych progów). Starożytni Nubijczycy kilkakrotnie podbijali Egipt, a Egipt Nubię, w pewnych okresach państwa te były rządzone przez tych samych władców. Potem byli jednymi z pierwszych ludów, które przyjęły chrześcijaństwo, we wczesnym średniowieczu podbili go Arabowie – Nubijczycy przeszli na Islam przestali istnieć jako osobny naród. Obecnie etniczni Nubijczycy zamieszkują tereny południowego Egiptu i północnego Sudanu.

Skąd wzięli się na tej wysepce po środku Nilu? Cóż, większość przeniosła się na fali migracji w okresie budowy tam asuańskich – najpierw niższej, na wysokości Pierwszej katarakty, z przełomu XIX i XX wieku, a potem Wysokiej Tamy Asuańskiej, kilka kilometrów w górę rzeki. Jej projekt zatwierdzono po rewolucji Wolnych Oficerów (lata 50.) a konstrukcję ukończono w1970 roku. Tama jest wielkim, inżynieryjnym osiągnięciem, które pomogło zelektryfikować kraj, i przeobraziło Egipt - na dobre i na złe. Powstałe zalewowe Jezioro Nasera, będące gigantycznym rezerwuarem wody zapewniającym bezpieczeństwo hydrologiczne kraju w wypadku wieloletniej suszy, zmusiło do przesiedlenia ponad 100 tysięcy osób oraz… całą masę zabytków.

Jedną z pierwszych „archeologicznych” ofiar asuańskich tam była Świątynia Izydy na wyspie File - miejscu, które teraz znajduję się potrzasku, między jedną tamą a drugą. Ten ważny ośrodek kultu w czasach Ptolemejskich i rzymskich był jednym z ostatnich miejsc gdzie praktykowano staroegipskie obrzędy, jeszcze w VI w n.e (agresywni, chrześcijańscy zeloci starali się potem skuć pogańskie reliefy, co częściowo im się udało). Piękna, klasyczna budowla, z trapezowym, frontowym pylonem, salą kolumnową (hipostylem) i mniejszymi, coraz świętszymi, coraz ciemniejszymi pomieszczeniami w głębi. Budowa Wysokiej Tamy powodowała spiętrzenie wody przez kilka miesięcy w roku i okresowe zalewanie świątyni. Z pomocą UNESCO udało się jednak „przeprowadzić” świątynię na wyżej położoną wyspę Agilkia (której topografię zmieniono tak, by możliwie najbardziej przypominała File). Sukces operacji jest bezdyskusyjny – aż trudno uwierzyć, że ta budowla nie stoi tu od dwóch mileniów…

*

Dzisiaj Wysoka Tama Asuańska i Świątynia Izydy w nowej lokalizacji stanowią główne, turystyczne atrakcje miasta Asuan. Ale nie jedyne – można zobaczyć tu sporo innych grup zabytków. My udaliśmy się jeszcze na Zachodni Brzeg, zobaczyć wykute wysoko na zboczu groby Notabli z okresu Starego i Średniego Państwa – wczesnym popołudniem zwiedzaliśmy je sami, i takie intymne warunki dodają egipskim grobowcom prawdziwej magii. Rzuciliśmy także okiem na zabytki na naszej „domowej” Elefantynie – kompleks Abu, który jest dzisiaj mocno zrujnowany. Niemniej, już w okresie Starego Państwa miał duże znaczenie jako ośrodek kultu Chnuma - boga katarakt o baraniej głowie. Jego złote oblicze zapamiętałam pamiętam z Muzeum Egipskiego w Kairze…

*

Ale wizyta w Asuanie nie byłaby kompletna bez choćby krótkiego rejsu feluką - tradycyjną, żaglową łódką. Szczególnie popularna pora to okolice zachodu słońca: dziesiątki, jak nie steki mniejszych i większych, drewnianych żaglówek pod łacińskim ożaglowaniem suną pomiędzy wyspami Nilu. Widoki jak z klasycznych landszaftów, kojący łopot żagli, cisza – faktycznie łódki nie mają dodatkowych silników motorowych, wszystko zależy więc od umiejętności sternika i szczęścia do wiatru. Jest to na tyle przyjemne, że żałuję, że nie zorganizowałam wyjazdu inaczej, tak, by wpasować w program jedno lub dwu-dniowy rejs dużą feluką w dół Nilu… Ta jedna godzina pozostawiła niedosyt!
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (54)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (2)
DODAJ KOMENTARZ
Warmaj
Warmaj - 2022-11-13 07:09
Widzieliśmy Wasz filmik z płynącą feluką po Nilu. Piękny! Zresztą, tak jak i zdjęcia.
 
Marianka
Marianka - 2022-11-13 12:23
Oooo rejsu feluką też zazdroszczę!
 
 
migot
Magdalena M
zwiedziła 24% świata (48 państw)
Zasoby: 517 wpisów517 1613 komentarzy1613 11632 zdjęcia11632 5 plików multimedialnych5
 
Moje podróżewięcej
30.04.2024 - 26.05.2024