Edynburg ma całkiem imponującą kolekcję muzeów, jednak jeśli jesteście tu tylko kilka dni i macie ograniczony czas – polecam przede wszystkim odwiedzić dwa opisane poniżej.
Pierwsze jest położone na południe od Royal Mile, dalej w obrębie Starego Miasta, tuż obok znanego cmentarza Greyfriars Kirkyard i figurki Skye teriera Bobbiego – który w drugiej połowie XIX przez 14 lat warował przy grobie swojego pana.
National Museum of Scotland, bo o nim mowa, utworzone w 2006 przez połączenie dwóch sąsiadujących muzeów (Museum of Scotland i Royal Scottish Museum) jest dość imponującą kolekcją… w zasadzie wszystkiego. To, co w Londynie czy Paryżu ma swoje odrębne budynki i tematyczne muzea, z onieśmielającymi rozmiarem zbiorami – tutaj jest zebrane w bardziej zwięzłą, eklektyczną, i nieco chaotyczną całość, a każdej domenie poświęcona jest osobna, kilkupoziomowa sala. Wita nas piękna sama w sobie, wiktoriańska
The Grand Gallery, która zbiera te przeróżne aspekty muzeum w tematycznych gablotach, wyglądających trochę jak sen szalonego kolekcjonera… Dalej mamy dział historii naturalnej, mamy salę techniki i nauki, jest dział etnograficzny, sale archeologiczne, sala designu i rzemiosła artystycznego… Ciekawe są zwłaszcza szkockie akcenty w każdej domenie – czy to dotyczące geologicznej historii Edynburga, czy wkładu szkockich wynalazców i inżynierów w rozwój światowej nauki i techniki (np.,
Forth Bridge, wypchana owieczka Dolly którą sklonowano w położonym tuż pod Edynburgiem instytucie Roslin). W zasadzie jedyne, czego tu nie ma, to klasyczna galeria malarstwa.
Tę znajdziecie w
Scottish National Gallery - neoklasycystycznym budynku położonym pośrodku Princes Street Gardens, a więc w miejscu gdzie
Stare Miasto łączy się z Nowym. Kolekcja jest relatywnie niewielka, jej zwiedzanie nie zajmie nam więcej niż 1,5-2h, ale jest dość przekrojowa (dzieła od późnego Średniowiecza po post-Impresjonizm), i w każdej kategorii ma kilka naprawdę cennych okazów. Znajdzie się tu i Boticelli, i Rafael, El Greco i Goya, Vermeer i Rubens, Monet i Sargent , Gaugain i Van Gogh, i można wymieniać dalej. Poza tymi powszechnie znanymi nazwiskami są też szkockie perełki. Ikoną muzeum jest Jeleń (
Monarch of the Glen) Landseera, mamy tu rodzajowe sceny z polowań, czy pejzaże szkockiego Pogórza. Ciekawa jest również panorama Princess Street, z czasów, gdy budowano gmach tegoż muzeum…
Dużym plusem, jak i w innym państwowym muzeach Wielkiej Brytanii jest darmowy wstęp do wyżej wymienionych przybytków.