Geoblog.pl    migot    Podróże    Sprawozdanie z podróży na Seszele (2021)    Żółw olbrzymi
Zwiń mapę
2021
08
cze

Żółw olbrzymi

 
Seszele
Seszele, Curieuse Island
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 7439 km
 
Wstęp: Gdy plan zobaczenia rezerwatu ptaków na Cousin ostatecznie upadł, została nam w zasadzie jedna popularna opcja na całodniową wycieczkę w pobliżu Praslin. Nie będziemy więc szczególnie oryginalne…

Cel: Wyspa na północ od Praslin - Curieuse, oraz snorkeling koło kamiennej wysepki St Pierre.

Materiały i metody: *Całodniowa wycieczka z dobrym lunchem – 65 EUR + 300 SCR opłata za wstęp na wyspę Curieuse. Pewnie można (zwłaszcza w sezonie) stargować lepiej…
*Waluta: rupia seszelska, SCR; 1 PLN = +/-4 SCR, 1 EUR = +/- 19-20 SCR.


Przebieg: Curieuse - niewielka, niemniej piąta co do wielkości, granitowa wyspa Seszeli. Tym, co przyciąga turystów, są czekające na miejscu „stada” żółwi olbrzymich – jest ich na wyspie ponad 300, i w przeciwieństwie do tych na La Digue i Mahe - tutaj żyją „na wolności” (nie w pokazowych zagrodach dla turystów). Choć występowały tu pierwotnie, przybycie pierwszych osadników szybko położyło kres ich obecności – zresztą tak jak na wszystkich głównych wyspach Seszeli. Gatunek „ostał się” na oddalonym o ponad 1100 kilometrów od Mahe koralowym atolu Aldabra, skąd został później reintrodukowany na granitowe wyspy. Wciąż jednak Aldabra pozostaje ich najważniejszym domem – jest ich tam ponad 150 tysięcy – czyli więcej niż mieszkańców Seszeli! Sam atol zresztą odznacza się relatywnie dziewiczą przyrodą i unikalną fauną, co zasłużenie przyniosło mu wpis na listę UNESCO. I jest to jeden z tylko dwóch seszelskich wpisów na liście (drugi – położony 1100 kilometrów bliżej - mamy w planach zobaczyć jutro).

Curieuse jest również całkiem interesująca z punktu widzenia flory – jest to jedna z dwóch wysp, gdzie naturalnie występują palmy seszelskie, czyli osławione coco de mer. Znajdziemy tu również pokaźne bagnisko namorzynowe, z sześcioma gatunkami tych cennych drzew. Za zachowanie tych cennych przyrodniczo stanowisk częściowo można podziękować znajdującej się tu od XIX wieku do poło XX wieku kolonii dla trędowatych – do dzisiaj można zobaczyć tu ruiny domków pensjonariuszy i pokaźny, kolonialny dom lekarza (teraz przemieniony w aktualnie zamknięte muzeum).

Na wyspie spędzamy lepszą część dnia. Spacerując między żółwiami, które nie tylko nie boją się ludzi, ale ma się wrażenie, że wręcz oczekują ich atencji (lub bananów, trudno powiedzieć). Jemy dobry lunch – (grillowane filety ryby i udka kurczaka). Poznajemy dwa biegnące przez wyspę szlaki. Jeden przez namorzynowy las do historycznego domu lekarza, drugi odbija od niego w połowie, i wiedzie przez wzniesienie, na drugą stronę wyspy (teraz technicznie zamknięty przez renowacje, ale można nim kawałek podejść). Czerwona ziemia przebija się przez bujną wegetację, całe zbocza gór usiane są pióropuszami szumiących na wietrze coco de mer, granitowe skały zdobią krajobraz, a na dole skrzy się turkusowy ocean. No nie jest to zły widok!

Na deser, w drodze powrotnej na Praslin – krótki przystanek przy granitowej, malowniczej wysepce, uchodzącej za jedno z lepszych miejsc do snorklowania w okolicy. I faktycznie, granitowe formacje pod wodą są nie mniej interesujące, jak te nad wodą – porastają je odradzające się koralowce, wśród których pływają niewielkie stadka ryb. Jeszcze tylko zimna duma browarnicza na plaży, lokalne piwo Seybrew – i dzień można uznać za udany ;)
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (29)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (6)
DODAJ KOMENTARZ
louis
louis - 2021-06-08 20:24
Jak zwykle wszystkie zdjęcia prześliczne i "w punkt".
Przy okazji ciekawostka dotycząca mangrowców, których parę "załapało się" na Twoje fotki. Bardzo często na takich namorzynowych korzeniach chodzą... wychodzące na spacer po lądzie ryby (!), rozmaite gatunki łaźców, których jest w tym rejonie świata dość sporo, a które... wcale nieźle smakują z grilla! Łapaliśmy takich zawsze z kilkanaście sztuk na Komorach, Malediwach czy Seszelach, by potem... "buch" do statkowej kuchni! Serio, to nie żart, a na dokładkę zapewniam, że łaźce nie są pod ochroną, można na nie polować. Popróbujcie może któregoś wieczora. Smakują jak polskie węgorze.
 
mamaMa
mamaMa - 2021-06-08 22:48
Bardzo to wszystko ciekawe, co piszesz...I bardzo zazdroszczę żółwi:)

A namorzyny skojarzyły mi się z .... Hatifnatami;)
 
Darek...
Darek... - 2021-06-08 23:17
Madzik .. jak widać nawet plan "B" i "C"... potrafi być całkiem fajny :) Dobry dzień i piękny portret wielkiego w skorupie...
 
zula
zula - 2021-06-09 05:22
Wycieczka wspaniała...szkoda ,że nie było innych podróżników bo cena lecz tak ...miałyście Swiat wyłącznie dla siebie!
Zdjecia wspaniałe!
 
migot
migot - 2021-06-09 05:55
@louis - to ciekawe, akurat nie zauważylam takich stworzeń- może gdzieś się chowały...ale chętnie bym je pofotografowala!

@mamaMa - nam dokladnie tak samo się skojarzyły!

@Darek- pewnie jakby odwrócić kolejnosc zwiedzania, to by jeszcze więcej ahów i ochów tu było ;)

@Zula - akurat na tej wycieczce bylo kilka innych osób, uzbierać nie dało się grupy na wyspę Cousin. Ale i tak miejsca ma się prawie ze dla siebie, bo turystów jak na lekarstwo..
 
marianka
marianka - 2021-06-11 13:48
Wow, świetne te zapracowane żółwie!
 
 
migot
Magdalena M
zwiedziła 22.5% świata (45 państw)
Zasoby: 485 wpisów485 1511 komentarzy1511 10632 zdjęcia10632 5 plików multimedialnych5