Wstęp: Poranek był tak mglisty i zimny, że w sumie nawet cieszyłam się, że nasz wczorajszy kemping nie wypalił… Co nie znaczy, że mamy zamiar odpuścić Big Sur!
Cel: Big Sur - dzikie wybrzeże Kalifornii, a potem
San Francisco i jego największa ikona -
Most Golden Gate!
Przebieg:Fully loaded we got snacks and supplies
It's time to leave this Town, it's time to steal away
Let's go get lost anywhere in the U.S.A.
(…)
Blue you sit so pretty West of the One
Sparkles light with yellow icing, just a mirror for the SunRed Hot Chili Peppers -
Road Trippin'Blue you sit so pretty West of the One - ten fragment popularnej ballady rockowej Red Hotów odnosi się właśnie do niebieskiego Oceanu Spokojnego na Zachód od stanowej Jedynki. Tą właśnie drogą ruszyliśmy na południe, w stronę Parku Stanowego Pfeiffer Big Sur – naszego niedoszłego miejsca noclegowego – żeby zobaczyć jedne z piękniejszych fragmentów wybrzeży Big Sur, dzikiej krainy na południe od półwyspu Monterey – która swoją nazwę bierze poi części od określenia nadanemu jej przez hiszpańskich kolonizatorów:
El país grande del sur. Niesamowicie różnorodna, górska roślinność, wysokie stoki biegnące stromo wprost do oceanu, chmury przelewające się przez masyw górski i zamglone plaże… Nieprawdopodobnie intensywny zapach ziół – mieszanka którą trudno do czegoś porównać, może najmocniej przypomina szałwię zmieszaną z rumiankiem?
„Ta kraina wygląda jak prastary obraz malowany przez lokalne bóstwa. W Pfeiffer Beach i innych miejscach fale wycięły w skałach łuki, wieżyce, gardziele, z których woda tryska niczym z gejzerów. Wyżej, ponad krzewami, mgły gonią się po zboczach, strzępy chmur plączą w koronach dębów i sosen. O zachodzie słońca wydry morskie fikają stadami tuż przy brzegu, a pelikany brunatne nurkują w rozbijających się falach.”P. Iyer, „Big Sur, Dzikie wybrzeże Kalifornii”, NG 08/2000
Co chwilę zjeżdżamy na pobocze by podziwiać i obfotografować wspaniałe widoki. Mgły powoli się rozchodzą, krajobrazy przepiękne. Masa zakrętów, kilka charakterystycznych mostów – najbardziej znany to Bixby Creek, ostatnio wpadł mi w oko w czołówce serialowego hitu HBO jakim stały się „Wielkie kłamstewka” z Nicole Kidman i Reese Witherspoon… Coraz cieplej, chociaż miejscami wiatr chce urwać głowę… Nasza wyprawa malowniczą Jedynką kończy się w uroczej, slow-foodowej, lekko hipsterskiej i bezwstydnie drogiej Big Sur Bakery – piekarence w sercu parku, gdzie podają wybitnie dobrą kawę (zwłaszcza jak na USA) i fikuśne wypieki. Ma to swoją cenę (wszystkie przekąski wytrawne to tak 7.50-9.50$ za sztukę…), ale jest baardzo dobre! Takoż posileni - mogliśmy zawrócić spowrotem na północ, przemierzając znowu tę samą cudną trasę, czasem nawet zdawałoby się i piękniejszą. Na naszym horyzoncie - San Francisco!
***
[ciąg dalszy w kolejnym wpisie]