Najbogatsze, największe, najbardziej prestiżowe, centralnie położone. Poza
King’s, który zachwyca swoją kaplicą, to właśnie
Trinity i
St. John’s są kolegiami które trzeba zobaczyć będąc w Cambridge.
Trinity CollegeUfundowane przez (nie)sławnego Henryka VIII Tudora, w 1546 roku, miało być kolegium na nowe czasy, Alma Mater kleru rodzącego się kościoła anglikańskiego – większe, potężniejsze, przewyższające pod każdym względem pozostałe kolegia. Po dziś jest to najbogatsze z kolegiów Oxbridge (jego aktywa to ponad miliard funtów!), a imponująca ilość posiadanej ziemi zrodziła liczna legendy. Ma to być jeden z największych posiadaczy ziemski w Anglii, po Koronie i Kościele Anglikańskim, a nie opuszczając jego gruntów można się ponoć przemieścić się z Cambridge do Oxfordu…
Wiadomo, jeśli studiowałeś na Uniwersytecie Cambridge – to będzie piękna pozycja w twoim CV. Przeważnie tyle wystarczy wpisać. Chyba, że byłeś członkiem Trinity – wtedy, i ponoć tylko wtedy, zaznaczasz także swoje kolegium. Wiadomo, być częścią tej samej społeczności z której wywodzi się Newton, Bayron i 1/3 z niemal setki laureatów nagrody Nobla afiliowanych w Cambridge – to jest powód do dumy. Można się z tym obnosić już na studiach – każde kolegium ma swoje atrybuty, takie jak chociażby herb – wyszywany na wszelkiej maści strojach i akcesoriach, od T-shirtów, przez skarpety po parasole i spinki do mankietów. To drobne akcenty dla wprawnego oka. Każde kolegium ma również swój unikalny wzór pasiastego szalika – zwyczaj typowy dla wielu tradycyjnych uniwersytetów krajów anglosaskich. Chociaż znowu – ich tęczową mnogość rozróżnią chyba tylko najwięksi pasjonaci… Najłatwiej więc pewnie będzie z togą – różnią się one detalami pomiędzy kolegiami ale niemal wszystkie są czarne - tylko Trinity ma ją w kolorze ciemnego granatu. Wchodząc na gościnny
Formal od razu wiadomo skąd się jest. Nowicjusz może co najwyżej pomylić togę Trinity z niebieską szatą kolegium
Gonville and Caius - również prestiżowego, wiekowego i bogatego kolegium, którego członkiem był m.in. niedawno zmarły Stephen Hawking.
Nie trudno przewidzieć, że Trinity jest postrzegane nieco snobistycznie, a jego członkowie bywają wyniośli i często traktowani z rezerwą przez członków pozostałej kolegialnej trzydziestki… Być może najbardziej przez swojego rywala…
St John’s CollegeNajwiększy konkurent Trinity,
St John’s, jest usytuowany tuż za miedzą, na rozległych terenach zielonych od strony rzeki dzieli je tylko kanał.
Założony w 1511, na polecenie Lady Margaret Beaufort, matki Henryka VII (zwycięzcy Wojny dwóch Róż i założyciela dynastii Tudorów). Rywalizacja z sąsiadem ma sięgać już czasów fundacji obu kolegiów, i obecnie manifestuje się nie tylko na polu akademickim, ale może nawet bardziej – przy wszelkich sportowych wydarzeniach…
Od ciepłych piaskowców Trinity odróżnia je ceglana, nie mniej imponująca architektura. Oraz malowniczy, neogotycki most zwany Mostem Westchnień – przez pewne podobieństwo do weneckiej budowli.
Z każdym kolegium związana jest doza unikalnych tradycji i legend, w przypadku St. John’s najbardziej zaskoczył mnie przywilej
fellows, dzięki któremu mogą oni… jeść łabędzie. Wszystkie wolno-żyjące angielskie łabędzie należą do Korony, i teoretycznie tylko członkowie rodziny królewskiej mogli się delektować tym zaskakującym przysmakiem… Może dlatego na terenach kolegium próżno szukać dzisiaj łabędzi, za to wszędzie pełno bernikli kanadyjskich, inwazyjnych gęsi zza Atlantyku…
Informacje praktyczneWstęp na teren obu kolegiów jest płatny. Trinity: 3£, St. John’s: 11£. Różnica w cenie zapewne wynika z obszaru udostępnionego zwiedzającym przez dane kolegium – w przypadku Trinity to jeden dziedziniec, zaś w St. John’s zwiedzimy praktycznie cały teren kolegium.
Posiadacze legitymacji uniwersyteckiej mają darmowy wstęp na teren każdego kolegium i mogą dodatkowo wprowadzić ze sobą dwie osoby, więc jeśli macie takich znajomych na miejscu - nie wahajcie się ich użyć!