Nasza karawana poczuła się nieswojo i umilkła, bojąc się i wstydząc zdemaskować swą małość w obliczu tych zdumiewających gór.-Lawrence o Wadi Rum,
Siedem filarów mądrości Wstęp: Gdy na szczycie jednego z małych, rzeźbionego erozją wzgórz z czerwonego piaskowca oczekiwaliśmy na wschód słońca zupełnie zignorowaliśmy wzmagający się wiatr. Ot tak, wieje o poranku. Przybierał za dnia na sile, i w końcu spostrzegliśmy, że krajobrazowe
sfumato powoduje nie mgła, tylko unoszony pył piaskowy. Trochę może popsuło nam to krajobraz, brakowało mu wczorajszej klarowności. Później okazało się, że to dopiero początek problemów z pogodą…
Cel: Wadi Rum za dnia, i dotrzeć w okolice Petry
Materiały i metody: Wycieczka Wadi Rum – poprzedni wpis. Nocleg w Wadi Musa – 11 DJ/noc/os, ze śniadaniem, Hotel Petra Gate – nic szczególnego, ale pościel czysta, wi-fi też jest.
Przebieg: Podróż na pace pick-upa przez czerwone wydmy Wadi Rum to jedno z tych magicznych i niezapomnianych wspomnień na resztę życia. Krajobraz jest surrealny, i gdyby równina nie była usiana suchymi kłębkami pustynnych traw można by bez problemu pomyśleć, że jest się na Marsie. Okoliczne plenery zresztą nie raz służyły filmowcom za Czerwoną Planetę, ostatnio u Ridley’a Scotta w „Marsjaninie”. Te zdawałoby się niegościnne okolice zamieszkiwane były od tysięcy lat- czego świadectwem są zachowane petroglify, teraz beduińskie namioty zasiedlają głownie turyści.
Skalne formacje są tak niezwykłe, że aż musiałam poszukać czegoś na temat geologii tych okolic, teraz skompiluję wiedzę z różnych stron (głównie poświęconych wspinaczce). Nawet niewprawne oko spostrzeże, że wielkie, sięgające 1800 metrów skalne formacje nie są jednorodne. Najtrudniej może dostrzec bazaltową, czarną podstawę, czasem schowaną pod powierzchnią ziemi. Dalej mamy dwa rodzaje piaskowca, najpierw czerwony (Um Sahn), miększy, który tworzy fantazyjne formy, jak zamki z mokrego piasku i wody budowane nad brzegiem morza. Na nim jest warstwa białego piaskowca (Rum), twardszego, który choć również wygładzony – jest mniej „dziurawy”, bardziej solidny. Jako że są dwa rodzaje piaskowca, tak też są i dwa rodzaje piasku – ten czerwony, i ten biały – pięknie wygląda granica miedzy nimi…
***
Można by tak pewnie dłużej jeździć bo wyboistych drogach Wadi Rum, ale nasz czas dobiegł końca, wracamy do czarnego Renault Logan i wyruszamy w stronę Wadi Musa – miejscowość ta służy za bazę wypadową do Petry. Kawałek pustynną autostradą, dalej Drogą Królewską (King’s Road) – uważaną za jedną z piękniejszych krajobrazowo. Pierwszy odcinek był raczej nudny, przez bezkresne pagórki z jasnego piaskowca. Gdy mogłoby się zrobić ciekawie (o czym świadczył znak „Petra Best Viewpoint”) zauważyłyśmy, że widoczność jest bardzo skromna, nasza „pustynna burza” zawitała i tutaj. Wychodząc z samochodu potężny wiatr prawie urwał drzwi. Jednemu z grupki tradycyjnie ubranych mężczyzn, którzy wychodzili z pobliskiej kawiarni, porwało z głowy
kefiję, tradycyjną kraciastą chustę… Zniknęła w mlecznej przepaści, gdzie przy lepszych warunkach pogodowych mogłybyśmy już dostrzec skalistą dolinę skrywającą Petrę. Im dalej, im później – tym gorzej…
Po dotarciu do Wadi Musa, znalezieniu noclegu, obiedzie – skorzystaliśmy z rady hotelowego recepcjonisty by odwiedzić miejsce zwane Małą Petrą. Jako, że wstęp jest darmowy – nie oczekiwałam wiele. I jakież miłe zaskoczenie! Najpierw jeden wykuty portal, mały przesmyk między skałami – i większy plac, kolejne zabytki, rzeźbione schody, filary, groty, cysterna, nawet fragment zachowanych fresków w jednej z pieczar – a wszystko to praktycznie w samotności. Jedyne co psuło naszą wizytę to ten upiorny wiatr… Poświata towarzysząca temu zjawisku, blade, zimne słońce, świst w uszach, jakiś wewnętrzny niepokój… W podróży zwykle mamy nadzieję, że nie będzie padało, no może, że nie będzie za zimno. Jeśli jedziecie do Jordanii to wznoście modły o to, żeby nie wiało. Widoczność spadła drastycznie, czasem trzeba było zakrywać całą twarz szalem, iść z przymrużonymi lub zamkniętymi oczami. Teraz mam tylko jedno marzenie – by spadł deszcz, i oczyścił powietrze z tego zdradzieckiego pyłu…
______________________________________________________________________________________