Wstęp: Jak na podróżnika przystało urodziny spędzam... w podroży. Cały, długi dzień... Bonito i Ouro Prêto, nasz następny cel dzieli mocno ponad 1000 km, dystans, który pokonamy busem, dwoma samolotami, i kolejnymi dwoma autobusami...
Cel: Ouro Prêto, niewielkie, historyczne miasteczko w stanie Minas Gerais.
Materiały i metody: Van z Bonito na lotnisko w Campo Grande (stolicy stanu Mato Grosso do Sul) - 80 R$, 4h, wyjazd ok. 7.30.
Lot Campo Grande - Sao Paulo - Belo Horizonte, linie Azul-ok. 200 R$, kupione mniej niż miesiąc wcześniej.
Autobus z lotniska Pampulha na dworzec autobusowy w Belo Horizonte (stolicy stanu Minas Gerais) - 9,50 R$, 20 minut.
Autobus z Belo Horizonte do Ouro Preto: 28 R$, 2h.
Nocleg w Ouro Prêto: Hostel Pousada San Francisco, 40 R$ dormitorium, blisko dworca, ale standard mocno średni, łazienka obskurna i zimno...
Przebieg: Trzeba przyznać, że organizacja zarówno wycieczek jak i transportu w Bonito jest sprawna, Van podjeżdża o czasie, po czym zbiera z pobliskich hoteli i domów kolejnych pasażerów, podroż jest szybka i komfortowa, o 11.30 jesteśmy na miejscu - co daje jeszcze mnóstwo czasu na lunch i jedyne, urodzinowe piwo na widokowym tarasie niewielkiego lotniska :) Jest upalnie, jesteśmy jednymi z nielicznych zagranicznych turystów, przy szybkiej kontroli bezpieczeństwa mijamy się z Brazylijczykami dzierżącymi foldery z Bonito, średniej klasy businessmenami i
gaucho, cowboyami z południowych stanów Brazylii, którzy muszą przechodzić przez bramki w skarpetkach - pozbawieni ciężkich, skórzanych botków...
Linie lotnicze Azul zasłużyły na miano najlepszego niskokosztowego przewoźnika Ameryki Południowej (wg Skytrax). W czasie krótkiego lotu Ebraerem (produkowanym zresztą właśnie w Brazylii) mamy do dyspozycji indywidualną rozrywkę pokładową (chociaż tylko po portugalsku), napój i przekąski (krakersy, chipsy, lub żelki w kształcie samolotów). Z naszym portugalskim dalej słabo, wiec pozostaje nam śledzenie krótkiej trasy na niewielkim ekraniku... Szybka przesiadka, tyle tylko czasu, żeby korzystając z lotniskowego wifi podziękować za życzenia urodzinowe :) Kolejny lot, ATR jest już bardziej ubogi, ale też jest szybko i bezproblemowo.
Po wylądowaniu - zaczyna się zabawa, poszukiwanie autobusu na dworzec, brawurowe zakupy biletów przy jedynie 10 minutach na przesiadkę, bieganie z nerwowym spoglądaniem na zegarek, by zdążyć na autobus do Ouro Prêto, równo na 20:00. Chyba to był urodzinowy prezent od losu, ze wszystko się tak elegancko zgrało...