Wstęp: W zeszłym roku technicznie rzecz biorąc ominęły mnie wakacje, więc w tym zafunduję sobie dwa, a co! Ktoś mógłby się kłócić, że 3 miesiące stażu w Paryżu to były wakacje, ale jednak codzienne chodzenie do pracy na 8 godzin, nawet w stolicy Francji, mija sie z moją definicją wypoczynku i podróżowania :)
Cel: Największy kraj Ameryki Południowej - Brazylia!
Materiały i metody:Bilet kolejowy (TLK) Poznań - Warszawa: ok. 30 zł (ze zniżką 50%)
Bilety lotnicze: Warszawa - Malaga (Norwegian): 200 zł (+ 47 zł za 1 bagaż rejestrowany/2os)
Malaga - Madryt - Sao Paulo - Rio - Madryt - Paryż (Iberia): 213 Euro/os (z przewalutowaniem - ok. 946 zł/os)
Paryż - Wrocław (WizzAir): ok 200 zł/os (w tym 1 bagaż rejestrowany/2 os)
SUMA ZA BILETY LOTNICZE: niecałe
1400 złPrzebieg: Niewątpliwy topos moich ostatnich podróży to
Fly4free - a dokładnie znaleziska tak dzielnie pracującej tam załogi i niestrudzonych forumowiczów. Nie inaczej było tym razem. W końcu od tylu lat próbuję udać się na daleki zachód, do Azji... Dlatego jak na złość trafiła się oferta - Brazylia od 850 zł! Azja jeszcze poczeka, a taka oferta nie może się zmarnować!
Nastał taki czas w moim życiu, że ostatnią osobą, do której mogę zadzwonić późnym wieczorem z kolejnym lotniczym hitem, i która jest w stanie zgodzić się na zakup w ciągu pięciu minut nie wymawiając się zbytnio brakiem czasu i/lub pieniędzy jest moja Mama. Tak więc powrót do Ameryki Południowej w nowy składzie.
Aby było bardziej demokratycznie (i ze względu na to, że tak tylko układały się rozsądne cenowo loty) - wyjeżdżamy z Warszawy, a wracamy do Wrocławia - każda ma więc podobną drogę do pokonania (ja z Poznania, mama z Krakowa).