Geoblog.pl    migot    Podróże    Sprawozdanie z podróży ku Bramie Afryki (2014)    Pierwsze kroki w Marrakeszu
Zwiń mapę
2014
03
cze

Pierwsze kroki w Marrakeszu

 
Maroko
Maroko, Marrakesh
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 3120 km
 
Wstęp: Ponad trzygodzinny lot - samolot pełen Polaków... Kiedy pod nami ukazuje się cienki przesmyk, cieśnina Gibraltarska, pokład ożywia się - te kilkanaście kilometrów morza dzieli dwa odmienne światy. Białe smugi na wodzie, kilwatery promów - miedzy Andaluzją a Maroko - właśnie przez tę bliskość Maroko zwane jest bramą Afryki...

Cel: Marrakesz - pierwsze starcie, rozeznanie i próba wynajęcia samochodu...

Materiały i metody: Waluta: MAD, dirham marokański, dh - 1 MAD = 0,40 PLN; ok. 10 MAD = 1 EUR
Nocleg: hotelik/pseudo riad w medynie- 100dh za pokój 2 osobowy z lazienką. Tajine (typowe, jednogarnkowe danie marokańskie): 35-40 dh. Taxi z lotniska do centrum: 100 dh (opłacalne przy 4 osobach, autobus L19 kosztuje 30 dh/os). Skórzane sandały na suku (targu): 100 dh - bez zaciekłego targowania. Autobus miejski, 4dh przejazd, płatne u kierowcy. Sok pomarańczowy na rynku - 4dh. Napój na tarasię jednej z knajpek nad Jamaa el Fna: 15-20 dh, konsumpcja obowiązkowa, alkoholu brak.

Przebieg: Rozgrzane powietrze uderza nas ciepłym podmuchem gdy schodzimy na płytę lotniska. Odprawa paszportowa dłuży się, nim opuścimy nowoczesny i elegancki terminal minie ponad godzina... Na zewnątrz nie ma tłumu taksówkarzy - jest porządek, kilka naganiaczy z krótkofalówkami zawiadamia ruchem. Są nieprzejednani i nieskłonni do targowania. Wiedza, ze koszt 4 biletów autobusowych jest wyższy niż taksówki, nie mamy podstaw do negocjacji...

Mury starego Marrakeszu są ceglastoczerwone. Wszystko jest ceglastoczerwone, jak glina, jak tutejsza ziemia. Sercem starej części miasta jest Jamaa el-Fna, rynek, targowisko, którego przestrzeń kulturowa jest tak cenna i ważna, że została wpisana na listę dziedzictwa UNESCO. Chcemy w pobliżu szukać hostelu, trafia się naganiacz. Kusi wizytówką miejsca polecanego przez podróżników, ale wyprowadza nas w jakiś zaułek, do obskurnej meliny. Dziękujemy -on prowadzi dalej. Po drodze ktoś zaprasza do lepiej zapowiadającego się miejsca, oglądamy, dobijamy targu. Naganiacz stoi w drzwiach. Nie odejdzie zanim nie dostanie pieniędzy. Młody, gniewny, chce czegokolwiek. "Cokolwiek" to przynajmniej 40 dh (4€, 16zl). Bo 20 to jest nic. Nie daje się zbyć, tarasuje drzwi, nie odejdzie. Kto wie, czy nie ma tu jakiś podejrzanych kolegów, dostaje 30dh, frycowe w Maroko. Mijamy go w pobliskich uliczkach kilkakrotnie tego dnia -zawsze patrzy tym niepokojącym, świdrującym wzrokiem...

Oto jest - plac Jamaa el-Fna, obrazkowa kwintesencja marokańskiego miasta. Za dnia - raczej pusty i nieciekawy, im bliżej zmierzchu, tym więcej się dzieje... Mówi się o nim, że to miejsce magiczne. Gdy się po nim chodzi - trzeba uważać, rozglądać się, czeka tu, bowiem, wiele niebezpieczeństw i niespodzianek daleko wykraczających poza kieszonkowców... Patrz pod nogi – bo końskie łajno zdeponowane przez cukierkowe w kolorach dorożki, a kobry zaklinaczy czasem odpełzają ze swojego miejsca. Rozglądaj się uważnie - czy ktoś nie wkłada ci na ramiona węża, bo zechce za zdjęcie 200 dh. Chłoń atmosferę, ale nie daj się omamić - kobietom, które robią hennę, bajarzom, starcu z sępem na ramieniu i gromadą kolorowych, farbowanych kurcząt u stóp. Jest tu tez pełno artystów, gawędziarzy, muzyków, komików - wokół nich skupiają się miejscowi, oni rozumieją przekazywane historie...
Za dnia można tu spotkać niemal wyłącznie sprzedawców soku pomarańczowego - dziesiątki identycznych stoisk - wozów; pod wieczór pojawiają się kramy z najróżniejszym jedzeniem. Naganiacze-kucharze starają się ściągnąć turystów w swoją stronę, i oblatują ich tak gęsto, jak muchy stoiska ze słodkościami... Asortyment wszędzie podobny, od grillowanych szaszłyków, przez gotowane ślimaki, po móżdżki jeszcze w rogatych czaszkach... Zgiełk, harmider, światło gazowych lamp i kłęby dymu unoszące się znad stoisk - to wszystko można spokojnie obserwować z tarasu jednej z licznych knajpek - gdzie konsumpcja jest obowiązkowa, a ceny tak wysokie, jak sam punkt widokowy.

Podsumowanie: Maroko zaskakuje - jest na współ zachodnie, europejskie, na współ afrykańskie, tradycyjne, konserwatywne. Marrakesz jest świetnym przykładem, jak większość marokańskich miast dzieli się na dwie części - stare miasto, zwykle otoczona murem medynę, oraz Ville Nouvelle - Nowe Miasto. Początki tego drugiego sięgają zwykle protektoratu francuskiego, gdzie wygodnie mieszkali obcokrajowcy, zaś po odzyskaniu niepodległości, co bogatsi mieszczanie prędko wynieśli się do tej nowoczesnej dzielnicy o szerokich bulwarach i sprawnej kanalizacji. Jednak turystów, choć tam im wygodniej i bardziej swojsko, nie mówiąc już o dostępie do alkoholu, przyciągają jak magnes orientalne medyny - mimo niewygód i naganiaczy...
Jest cos nieprzyjemnego w tutejszych sprzedawcach, właścicielach hosteli - gdy nie dobijemy targu, gdy tracimy zainteresowanie - często nie zostawiają nas w spokoju, ale są obrażeni, staja się opryskliwi. Z taka sama żarliwością, z jaką najpierw nas do czegoś namawiają – potem pokazują swoją dezaprobatę... Zaś z ciekawostek - w przeciwieństwie do wielu krajów europejskich, nikt nas nie bierze tu za Rosjan, wszyscy bez pudla stawiają na Polaków, lub bez pytania krzyczą za nami „dobzie”, „dziakuje”, „dziendobry”, albo „dobra zupa z bobra”, albo po prostu niewybredne sprośności... Cóż za talent do języków...
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (16)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (5)
DODAJ KOMENTARZ
bogmar
bogmar - 2014-06-08 10:25
Zapowiada się ciekawie. Czekamy na dalsze relacje.
Pozdro........
 
marianka
marianka - 2014-06-09 20:36
Czarujący opis!
 
Darek
Darek - 2014-06-10 10:55
Kasiek, widzę, że wąż nie stanowi problemu.... ale to, co próbujecie jeść to już wyzwanie....

Madzik, jak zawsze fajnie to widzisz przez obiektyw....
 
mirka66
mirka66 - 2014-06-20 22:12
Uwielbiam to miasto,szczegolnie noca.
 
Iwona34
Iwona34 - 2016-04-24 15:47
Na 11 zdjęciu mistrzyni drugiego planu, skrada wzrok.
 
 
migot
Magdalena M
zwiedziła 22.5% świata (45 państw)
Zasoby: 485 wpisów485 1511 komentarzy1511 10632 zdjęcia10632 5 plików multimedialnych5