Geoblog.pl    migot    Podróże    Wspomnienia z Półwyspu Iberyjskiego (2008)    „Todo es aqua” - Expo 2008
Zwiń mapę
2008
07
sie

„Todo es aqua” - Expo 2008

 
Hiszpania
Hiszpania, Zaragoza
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 461 km
 
Przed brzaskiem stanęłam nad brzegiem Ebro - wszystkie światła oświetlające słynne iglice Basilica de Nuestra Señora del Pilar były już zgaszone, w pomarańczowej łunie miasta mogłam dostrzec zaledwie ich kontur. Wygodnie rozlokowani naprzeciw dotrwaliśmy do rana. Gdy zbudziła nas wilgoć ciągnącą od rzeki i dźwięki budzącego się miasta, kolorowe wieże bazyliki wyraźnie odcinały się na bladym niebie, rozświetlonym przez pierwsze, niepewne promienie słońca.

Na 15 minut przed otwarciem terenów Expo (był to rok, w którym to wielkie wydarzenie miało miejsce nie dość, że w Europie, to jeszcze we właśnie zwiedzanej Hiszpanii) kolejki do kas miały już po 150 metrów. Dzięki sprawnej obsłudze w stosunkowo niekrótkim czasie mogłam cieszyć oczy z bliska tym, co chciałam zobaczyć od zawsze – Wystawą Światową. Byłam podekscytowana – w końcu z takiej okazji 119 lat temu wybudowano wieżę Eifflela.

Po całym dniu byliśmy wyczerpani, głodni, nie udało nam się zobaczyć części najważniejszych atrakcji (gdyż już przed południem skończyły się przeznaczone na dany dzień karnety uprawniające do zwiedzania tych obiektów), znudzeni kolejkami do pawilonów poszczególnych krajów. Ale warto było. Moje wyobrażenia o tej imprezie w konfrontacji z rzeczywistością zostały dość poważnie zrewidowane, co nie zmienia faktu, że zawsze będzie przeżyciem uczestnictwo w trzecim, co do wielkości wydarzeniu w skali światowej, choć o tradycji krótszej niż Olimpiada i przyciągające mniej ludzi niż Mistrzostwa Świata w piłce nożnej.
Zdecydowanie nie ma to nic wspólnego z secesyjnymi konstrukcji z żelaza, pawilonami przypominającymi palmiarnie czy całym splendorem i urokiem zatrzymanym na czarno-białych fotografiach z przełomu wieków, o wiktoriańskich rycinach nie wspomnę. Zamiast tego jest niebieski, pluszowy Fluvi z rozciągniętą głową i czarnymi oczkami po przeciwległych jej stronach (czyżby to była ryba młot?), paszporty Expo dla dzieci do kolekcjonowania pieczątek z ekspozycji kolejnych krajów, wielkie akwarium i budki z hot-dogami. Ale są również wystawy poszczególnych wspólnot autonomicznych Hiszpanii, które mogą swobodnie prezentować i promować swoja kulturę, odmienne tradycje, stroje i ceramikę, szczepy winogron i kolory flag – a przecież niewiele ponad 30 lat temu (za dyktatury Franco) surowo wzbronione i dotkliwie karane było używanie języka innego niż castillano. Ponad 100 państw posiada swoje pawilony, zaś nasz polski zajął trzecie miejsce w konkursie na najciekawszą ekspozycję – a przecież nie tak dawno swoją kreatywność polscy projektanci mogli prezentować tylko w radzieckich barwach…

Świat się zmienia, Expo także: być może jest dobrym wskaźnikiem światowych trendów. Choćby tych związanych z ochroną środowiska (temat wystawy – „Woda a zrównoważony rozwój”). Zastanawia mnie tylko wroga postawa mieszkańców Saragossy do całego przedsięwzięcia. Zwykle gościnni i entuzjastyczni członkowie takich projektów jak Couchsurfing, nie chcieli przyjmować nikogo, kto planował odwiedzić Wystawę. Motywowali to (paradoksalnie!) szkodami dla środowiska i miasta jakie przyniosła.

Cóż, jakby nie było, wieżą Eiffela Paryżanie również swego czasu nie byli zachwyceni…
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (23)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
migot
Magdalena M
zwiedziła 22.5% świata (45 państw)
Zasoby: 485 wpisów485 1511 komentarzy1511 10632 zdjęcia10632 5 plików multimedialnych5