Wstęp: Niemal cały lot przesypiamy, budząc się z rzadka na posiłki. Samolot się spóźnia - kołuje nad lotniskiem w Stambule - wygląda na to, że z wymarzonej i ratującej nasz wyczerpany budżet wycieczki do centrum oferowanej przez Turkish Airlines dla swoich klientów oczekujących na przesiadkę nici...
Cel: Zdążyć na wycieczkę i zobaczyć Hagię Sofię...
Materiały i metody: Wstęp do Hagia Sofia - 25LT, Błękitny Meczet: wstęp darmowy. W wycieczce Turkish Airliens zapewniony jest transport, lunch, i wstęp do zabytków:)
Przebieg: Mieliśmy lądować o 10.50, co dałoby nam czas by dobiec do "Hotel Desk" przed 11.30 - ostatecznym terminem zapisu na wycieczkę. Jednak o 11.30 to my dopiero lądowaliśmy - ale nie można się tak łatwo poddać, biegniemy do kontroli paszportowej, mnie udało się przejść pierwszej, więc zostawiam Michała i puszczam się pędem w stronę upatrzonego poprzednim razem biura Turkish Airlines. Jestem tam niemal punkt 12, postawny Turek wstrząsa ramionami, i mówi, że niestety, ale rezerwacje są już zrobione i nie możemy jechać. Nie da się? Na pewno się da - i dalej, że miał być to taki miły akcent na koniec, że bagaż zgubiony, że najlepsza linia lotnicza Europy, i usta w podkówkę coraz bardziej, że my już nie mamy pieniędzy... Turek się łamie, dobrze, że jesteśmy tym razem w miejscu gdzie smutna, blondwłosa studentka wzrusza...- Poczekajcie - Turek skinął ręką, gdzieś podzwonił, akurat dobiegł na miejsce Michał - macie szczęście! - wręcza nam identyfikatory, i w drogę! Wreszcie coś nam się udaje!
Najpierw lunch, pyszna turecka kuchnia, dalej: kiedyś najważniejsza bizantyjska świątynia, następnie meczet, obecnie muzeum - Hagia Sofia. Po wielu pracach restauratorskich, gdy odkryto zamalowane niegdyś mozaiki - jest to miejsce gdzie w niezwykły sposób łączy się sztuka Chrześcijaństwa i Islamu... Na deser Błękitny Meczet, czyli Meczet Sułtana Ahmeda - swoją zwyczajową nazwę zawdzięcza pięknym płytkom, których misterne motywy roślinne są w przeważającej mierze niebiesko-błękitne. Kilka godzin w Stambule, ale jak wykorzystane!
Na czas wracamy na lotnisko, samolot się spóźnia - ale nam to szczególnie nie przeszkadza, bo nie mamy planów na Simferopol - noc spędzimy prawdopodobnie na lotnisku, czekając na nasz pociąg, który odjeżdża około południa dnia następnego... Po odprawie paszportowej i kontroli osobistej czekamy na boarding. Z wielkim zdziwieniem czytamy na wielkim ekranie gdzie wyświetla się nasza destynacja, że nasz lot odbędzie się z lotniska Ataturka w Instanule, w Turcji do międzynarodowego lotniska w Simferopolu w... Singapurze! Hmmm... teraz to już nie wiem gdzie polecimy, ani gdzie wyląduje nasz bagaż... ;)