Geoblog.pl    migot    Podróże    Sprawozdania z podróży na Czarny Ląd (2012)    Fakty i mity
Zwiń mapę
2012
29
lip

Fakty i mity

 
Ukraina
Ukraina, Lwów
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 292 km
 
Wstęp: Gdy jest jeszcze ciemno docieramy do granicy polsko-ukraińskiej. Niekończąca się przeprawa celna, dopiero o świcie znajdujemy się po stronie ukraińskiej. Krajobrazy podobne, jedyna nowość to oślepiający blask cerkiewnych kopuł w porannym słońcu... Przed planowanym czasem przyjazdu docieramy na Stryjski dworzec autobusowy, gdzie witają nas wysłużone marszrutki i pasąca się krowa.

Cel: Zdążyć na pociąg relacji Lwów – Symferopol, odjeżdżający o 13.05.

Materiały i metody: Autobus Kraków-Lwów: 90 zł, przejazd dworzec Stryjski - dworzec kolejowy (marszrutka #10) - pamiętajcie, dworzec to vagzal, bo dworiec to pałac;) - 2 UAH, tramwaj z dworca do centrum - 1,5 UAH. Piwo przy rynku - 12 UAH, przechowalnia bagażu - 10 UAH od sztuki. Aktualnie 1UAH = ok. 0,45 PLN

Przebieg: Autobus to jeden z najsłabszych elementów naszej podróży. Po niespełna 7 godzinach prób ułożenia się w możliwie najmniej niewygodnej pozycji czuje się jak "2-minutowy" namiot z Decathlonu.
Pierwszym celem jest dworzec kolejowy sam w sobie - tam można zostawić bagaż i należy wymienić w kasie dokument poświadczający zakup biletu kolejowego on-line na faktyczny dokument przewozowy (ukraińskie linie kolejowe wprowadziły przed piłkarskimi mistrzostwami Europy Euro2012 możliwość zakupu biletów przez Internet – jednak możliwość płacenia zagranicznymi kartami kredytowymi była dostępna tylko przez krótki czas obejmujący rozgrywki)…

Mimo, że we Lwowie spędziliśmy tylko kilka godzin udało nam się spotkać na naszej drodze 6 panien młodych ze świtami (ach, ich druhny w niebotycznych szpilkach na lwowskim bruku, cóż to był za widok!), trafić na fragment pięknego ormiańskiego nabożeństwa oraz w sam środek protestu (składającego się głównie z zakonnic) m.in. przeciw związkom partnerskim...

Z odpowiednim zapasem czasu wracamy na dworzec, by znaleźć miejsce w niezwykle długim pociągu… Nasze są w pół-otwartym przedziale wagonu klasy III – tzw. plackarta. Na temat ukraińskich pociągów powstało wiele mitów, i kilka z nich można obalić już na wstępie. Na całe szczęście, w ostatnim "przedziale", przy toalecie, wcale nie śmierdzi! Okna nie są wcale na postradziecką modłę zamknięte na stałe. Można je otworzyć do 1/3 wysokości, co niestety i tak nie pomaga, bo w środku wakacji, a więc najcieplejszych miesięcy w roku panuje okropny zaduch.

Niektórzy boja się 3 klasy ukraińskich pociągów, ale przecież tak naprawdę nie ma czego. Jeśli tylko możemy zrezygnować z naszej prywatności na 24h to jest to ciekawe doświadczenie z zakresu kulturalnych osobliwości. Koło konduktora jest rodzaj opalanego węglem samowaru, skąd można czerpać dowolną ilość wrzątku na herbatę, kawę czy nudle Knorr. Można też czaj zmówić u pani konduktor (siejącej postrach i dzierżącej absolutną władzę prowadnicy), i dostać go w stylowej szklaneczce ze srebrną obręczą. Jest luźno, wszyscy grają w karty, pija piwo i wódkę, panowie wietrzą piwne bandziory - klimat jak na rosyjskiej daczy w wakacje. Przy dłuższym postoju, np. gdy pociąg zmienia kierunek jazdy i my z pierwszego wagonu, ze strefy zgniotu, znajdujemy się na szarym końcu - na perony przychodzą babuszki - z suszonymi rybami, ciepłymi pierogami i zimnym piwem... I czego chcieć więcej do szczęścia?
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (16)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
migot
Magdalena M
zwiedziła 24% świata (48 państw)
Zasoby: 517 wpisów517 1613 komentarzy1613 11632 zdjęcia11632 5 plików multimedialnych5
 
Moje podróżewięcej
30.04.2024 - 26.05.2024