Geoblog.pl    migot    Podróże    Sprawozdanie z podróży do serca Jedwabnego Szlaku (2025)    Pustynia: przytułek dla sztuki zakazanej
Zwiń mapę
2025
21
maj

Pustynia: przytułek dla sztuki zakazanej

 
Uzbekistan
Uzbekistan, Nukus
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 7243 km
 
Wstęp: Późnym wieczorem, po 1,5 godziny lotu, lądujemy na niewielkim lotnisku w Nukusie, stolicy autonomicznego regionu Karakałpacji (lub Karakałpakstanu)– od czarnych czap mieszkańców („Kara” – czarny, „kałpak/kołpak” – czapka), których nikt tu już od dawna nie nosi. Zajmuje 1/3 regionu Uzbekistanu, i rozpościera się dalej na północ, na teren Kazachstanu (zresztą język Karakałpaków jest bardziej zbliżony do kazachskiego, niż uzbeckiego). Nie często gości na trasach turystów, jeśli jednak tu zawitają, zwykle ich celem jest post-apokaliptyczny region ginącego Jeziora Aralskiego. Nas przywiodło tu jednak coś innego…

Cel: Nukuskie muzeum sztuki im. Igora Sawickiego.

Materiały i metody: *Lot z Taszkentu do Nukusu: Uzbekistan Airways, podstawowa taryfa (bez bagażu rejestrowanego): 54,7$
*Nocleg: apartament z dwiema sypialniami w centrum, naprzeciw muzeum sztuki – 50$/noc. W tym samym budynku, na parterze jest popularna knajpka Cafe Bumer.
*Ynadex z lotniska do centrum: 15K UZS.
*Wstęp do muzeum: 100K UZS. Jest przechowalnia bagażu.
*Waluta: Sum, UZS; 1 UZS = +- 0,003 PLN. 10 000 UZS (10K) = +-3 PLN.

Przebieg: Muzeum mieści m.in. bogatą kolekcję etnograficzną gromadzącą rękodzieło Karakałpacji oraz znaleziska archeologiczne ze stanowisk Starożytnego Chorezmu. Jednak powodem, dla którego chciałam to miejsce zobaczyć jest niezwykła kolekcja awangardowej sztuki sowieckiej z początków XX wieku (druga pod względem rozmiarów kolekcja tego rodzaju na świecie – po Ermitażu!). Sam fakt istnienia i zachowania tego rodzaju dzieł jest niezwykły – powstały przecież w okresie, gdzie wszelka twórczość wbrew linii socrealizmu, niespełniająca utylitarnych przesłanek przydatność propagandowej i poprawności politycznej, niezgodna w formie czy treści z ideologią marksizmu-leninizmu - była nieakceptowana. Tendencje awangardowe, czerpiące z artystycznego fermentu Europy Zachodniej, zostały uznane za nieprzydatne i niestosowne, a ich realizację można było przypłacić zdrowiem lub nawet życiem… Wielu artystów popadło w konflikt z władzą. Znamy i celebrujemy wielu z tych, którzy uciekli na Zachód - Chagall, Soutine, Kandinsky… Ci co zostali lub ruszyli w głąb imperium - nie mieli zwykle tyle szczęścia… Wiele prac przepadłoby na zawsze, pewnych nazwisk nigdy byśmy nie poznali, gdyby nie odwaga i entuzjazm jednego człowieka — Igora Sawickiego.

Historia jego pasji tak mnie ujęła, że przeorałam plan uzbeckiej części podróży by jednak wpasować w nią wizytę w nukuskim muzeum… A plan był na tyle zaawansowany, że trzeba było wymienić wcześniej zakupione bilety kolejowe i z niepewnością czekać, czy zwrócą nam pieniądze za oddawane bilety (po około tygodniu trafiły na konto, nieco uszczuplone o opłatę manipulacyjną).

Sawicki urodził się w 1915 roku na Ukrainie, w zamożnej i wykształconej rodzinie. Gdy przyszła rewolucja przywilej stał się przekleństwem, lecz jego rodzice, w przeciwieństwie do większości (pozostałej przy życiu) rodziny – nie opuścili Związku Radzieckiego, zamieszkali w Moskwie. Młody Sawicki odebrał praktyczne wykształcenie elektryka, uzupełnione prywatnymi lekcjami malarstwa. Po raz pierwszy przybył do Azji Środkowej podczas II wojny światowej, gdy jako student Moskiewskiego Instytutu Sztuki został ewakuowany do Samarkandy. Kilka lat później miał powrócił w te strony na zaproszenie Archeologiczno-Etnograficznej Ekspedycji Chorezmijskiej w Karakałpacji, jako rysownik wyprawy. W wolnych chwilach malował pejzaże – zachwyciło go słońce i kolory regionu. Przy okazji zbierał użytkowe przedmioty krakałpackiej kultury – podówczas niedoceniane, niszczejące starocie. Po zakończeni ekspedycji przeniósł się na stałe do Nukusu i namówił lokalne władze do otwarcia muzeum, które mogłoby eksponować jego etnograficzne zbiory.

Jednocześnie zauważył coś jeszcze –na strychach, w piwnicach, w ciemnych kątach mieszkań wdów po zakazanych i/lub zapomnianych artystach sowieckiej, podziemnej awangardy ukrywano sterty obrazów. Umiał przekonywać te kobiety, by przekazywały mu te dzieła pod opiekę – nazywano go zresztą „przyjacielem wdów”. Ile mógł, tyle płacił spadkobierczyniom.
Sawicki kupował niemal hurtowo obrazy swego czasu zbyt kolorowe, zbyt ekspresyjne, zbyt krytyczne lub zbyt eksperymentalne dla reżimu. Część płócien była w żałosnym stanie i wymagała gruntownej renowacji i konserwacji, czym Sawicki często zajmował się sam. Na przykład jednym z uratowanych przez niego obrazów wdowa po malarzu zatykała dziurę w suficie. Podczas wojny rodzina Aleksandra Wolkowa była zmuszona palić blejtramami, żeby nie zamarznąć. Kiedy Pojawił się u nich Sawicki, obrazy znajdowały się w tragicznym stanie. Rodzina, szczęśliwa, że ktoś wciąż interesuje się sztuką Wolkowa, podarowała mu całą kolekcje, a Sawicki zabrał ją do muzeum na pustyni i poddał renowacji.
Sowietstany, Erika Fatland

Ostrożnie wystawiał sztukę w salach nukuskiego muzeum, korzystając z pewnej odwilży cenzury w latach 60. Co więcej, udawało mu się nawet prezentować twórców niezrehabilitowanych, i obrazy mocno nie po linii ideologicznej reżimu. Co nie przetrwałoby w Moskwie, tu, na dalekiej pustyni Uzbeckiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej, jakoś przechodziło. W przypadku kontroli moskiewskich oficjeli zdejmował co bardziej kontrowersyjne obrazy, zmieniał nazwiska autorów, lub tytuły obrazów – np. cykl szkiców z gułagu, kreślonych przez artystkę z autopsji - opisał jako „wymyślone sceny z nazistowskich obozów koncentracyjnych”. Pod koniec życia jego kolekcja liczyła 50 tysięcy obiektów (po śmierci kontynuowano jego dzieło). Sawicki zmarł przed 70-tką, na powikłania związane z ekspozycją na chemikalia - stosowane przez niego, bez odpowiednich zabezpieczeń, do konserwacji dzieł…

Jeszcze przed otwarciem o 9 stawiliśmy się pod bramą muzeum. Po chwili dołączyły wycieczki zorganizowane – spora grupa, a jakże, Polaków, i kilka wycieczek szkolnej młodzieży. Restrykcyjnie podchodzą do wnoszenia toreb, nie można też robić zdjęć aparatami (chyba, ze uiści się horrendalną opłatę) – zostają telefony komórkowe.

W tej chwili, na dwóch piętrach muzeum, prezentuje się jedynie ułamek zgromadzonej kolekcji – ale jest przekrojowy, dobrze zaaranżowany, obrazy są dobrze oświetlone i eksponowane, opisy są w czterech językach, w tym angielskim. Co tu dużo mówić – jesteśmy zachwyceni. Kadry dokumentujące z fowistyczną feerią zdecydowanych barwy świata bazarów i czajchanów (kawiarni), stroje, stoiska z owocami, karawany Azji Centralnej. Wielu artystów, którzy tu, na rubieżach imperium mogli tworzyć swoją sztukę – czerpiąc z post-impresjonizmem, eksperymentując z kubizmem, surrealizmem i abstrakcją, od futuryzmu do konstruktywizmu – znaleźli tu swoją riwierę, swoje Tahiti. Malowali świat który ich otaczał, choć dla nas jest kwintesencją orientalizmu. Motywy są świeże, oryginalne, zaskakujące – inne niż te, które opatrzyły nam się w muzeach Europy i Ameryki. Są tu wszystkie -izmy lat 20. I 30. XX w., z tym wyjątkowym, środkowoazjatyckim kolorytem.

Marzeniem Sawickiego miało być międzynarodowe uznanie jego niezwykłej Arki Sztuki na pustynnym, uzbeckim końcu świata. I gdzieś przebija się w świadomości zachodnich dziennikarzy – Guardian nazwał to muzeum Luwrem Uzbekistanu (tudzież Luwrem Pustyni). Fantastyczną historię muzeum dokumentuje film 2010 roku - Pustynia: przytułek dla sztuki zakazanej (muszę go gdzieś znaleźć!). Sam Sawicki został pośmiertnie odznaczony przez Karimowa orderem za zasługi, zaś na jego grobie na nukuskim cmentarzu ma widnieć napis: Genialnemu obrońcy piękna – wdzięczni potomkowie. I my też jesteśmy wdzięczni i zachwyceni tą porcją sztuki!

A to było dopiero przedpołudnie tego dnia – czekała nas droga do Chiwy – ale z historycznymi przystankami…

CDN.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (47)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (2)
DODAJ KOMENTARZ
milanello80
milanello80 - 2025-05-22 12:26
Bardzo ciekawe, nawet o czymś i kimś takim nie słyszałem. Dzięki za naswietlenie tematu...
 
marianka
marianka - 2025-05-29 14:37
Już raz zachwycałam się tymi obrazami na Twoim instagramie, teraz zachwycam się drugi raz!!
 
 
migot
Magdalena M
zwiedziła 26% świata (52 państwa)
Zasoby: 544 wpisy544 1701 komentarzy1701 12326 zdjęć12326 5 plików multimedialnych5