Geoblog.pl    migot    Podróże    Sprawozdanie z podróży do Zatoki Perskiej (2025)    Dubajskie ostatki
Zwiń mapę
2025
13
lut

Dubajskie ostatki

 
Zjednoczone Emiraty Arabskie
Zjednoczone Emiraty Arabskie, Dubai
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 5516 km
 
Wstęp: Wczesnym popołudniem wracamy do Dubaju. Sylwetki jego wysokościowców widać z daleka, wyłaniają się jak miraż na granicy morza i zapylonego horyzontu. Im bliżej jesteśmy, tym lepiej można rozpoznać poszczególne budynki – z jednej strony Burj Khalifa (której strzelista wieża wygląda z tej perspektywy jak Atlantyda z jednego z moich ulubionych seriali sci-fi, Stargate Atlantis), potem żagiel Burj Al-Arab, i w końcu brama położonego na szczycie Palmy Jumeirah hotelu Atlantis. Kończymy naszą morską przygodę w tym samym miejscu gdzie ją zaczęliśmy niemal tydzień wcześniej…

Cel: Targ Złota i fontanny pod Burj Khalifia.

Materiały i metody: *Pokazy fontann pod Burj Khalifa – od 18:00 do 21:00, co 30 minut.
*Waluta: dirham, AED; 1 AED = +/- 1,1 PLN.

Przebieg: Podsumowując naszą pierwszą przygodę z rejsem wycieczkowcem – całkiem nam się podobało, radość z poznawania nowego kraju była taka jak zawsze, i faktycznie wypoczęłam - tak psychicznie jak i fizycznie – a to się mi w podróżach w sumie nigdy nie zdarza. Nie wykluczam powtórki z rozrywki, choć kolejna taka zabawa to chyba jednak bliżej emerytury. Ma to pewne zalety – choćby możliwość rozpakowania bagażu – nie pamiętam bym kiedykolwiek w trakcie samodzielnych, zwykle bardzo intensywnych wojaży spała w jednym miejscu więcej niż trzy noce pod rząd. Taka forma zwiedzania ma też oczywiście wady, jak choćby brak sprawczości co do destynacji i fakt, że wraz z nami w danym miejscu pojawia się w tym samym momencie wiele turystów o podobnym planie zwiedzania – czasem skutkując nadmiarowym tłumem. Niemniej, na początku bawiliśmy się świetnie, potem jednak wkradło się trochę znużenia - tydzień to aż nadto czasu, dwutygodniowy rejs mógłby być już problematyczny. Ale ostatecznie, kiedy już wydawało mi się, że statek się przejada – wystarczyło wyjść na pokład, spojrzeć w kojący granat bezkresnego morza, i przypomnieć sobie, że w Polsce jest -7C…

*

Zostaje nam jeszcze popołudnie w Dubaju – i skwapliwie z niego korzystamy, spędziwszy już dość czasu na statku. Kierujemy się znowu do Deiry – choć wymaga to przejechania całego miasta, jednak w tamtej okolicy znajdują się najbardziej klimatyczne targi miasta. Z tych bardziej znanych został nam jeszcze Złoty Targ, gdzie kultywuje się starą, dubajską tradycję handlu złotem. I można tam dostać wszystko – od biżuterii typowo arabskiej, bransolet, pierścieni, i wielkich, ślubnych naszyjników zakrywających praktycznie całą klatkę piersiową, po drobne nowoczesne wisiorki ze wszelkimi symbolami świata – od chrześcijańskich krzyżyków po peruwiańskie tumi…

W okolicy jest więcej, targów, wśród turystów najbardziej popularny jest ten z przyprawami, tuż przy nabrzeżu Creeku. Tworzy część historycznej, wypielęgnowanej zabudowy miasta – bo trzeba przyznać, że w Emiratach dba się bardzo o każde świadectwo dawnej tradycji. My trafiamy na folklorystyczne przedstawienie tradycyjnego tańca līwa. Grupa mężczyzn krąży wokół muzyków, rytmicznie się kołysząc; jest kilku bębniarzy i muzyk grającego na mizmarze (instrument dęty przypominający obój). Afro-arabskie rytmy niosą się wśród skrzeku mew w szybo zapadającym zmierzchu…

Na koniec, powoli wracając w stronę portu, zatrzymujemy się jeszcze ponownie pod symbolem nowoczesnej odsłony miasta – oddać się już ostatniej, turystycznej atrakcji – pokazowi fontann pod Burj Khalifa. Krótkie przedstawienie, całkiem efektowne, gromadzi prawdziwe tłumy widzów na chwilę wypełzających z Dubai Mall – by później równie szybko kontynuować niekończące się zakupy…

*

O Dubaju pisałam już we wcześniejszych wpisach, na koniec chciałabym jeszcze tylko dodać, że jestem autentycznie pod wrażeniem sukcesu marketingowego tego miasta jako ośrodka turystycznego – bo zasadniczo nie ma tu wcale szczególnej historii czy klimatu, który uzasadniałby tak gorliwe wizyty. Bo faktycznie, w Dubaju był już prawie każdy, kto cokolwiek świat zwiedza (czy to samodzielnie, czy w formule all inclusive). I wbrew pozom, destynacja nie jest w 100% nastawiona na ultra bogatego turystę, choć ten jest preferowany. Zaskoczyło mnie, że na forum fly4free jest więcej postów poświęconych ZEA niż np. Turcji... W budowanie marki "Dubaj" wpompowano wielkie pieniądze, i skrupulatnie zarządza się jego wizerunkiem - jako miejsca prestiżowego, luksusowego, awangardowego. Szejk zarządza Dubajem jak wielką korporacją (sam czasem mówi o sobie CEO of Dubai) – a wszak firmy potrzebują PRu…

I ja cieszę się że byłam i zobaczyłam to, co chciałam – zwłaszcza rejsy abrami przez Creek i nocną panoramę Mariny wspominam bardzo dobrze. Jestem dalej pod wrażeniem wizji i ambicji, które stworzyły to miasto – ale nie ma dla mnie uroku i wielkowymiarowości, która sprawiłaby, że chciałabym tu wracać, że mogłabym planować kolejne wypady urlopowe, nie chciałabym tu też mieszkać, nawet przez chwilę (a jestem wielkim mieszczuchem i marzy mi się pomieszkiwanie w wielu metropoliach tego świata!). Temat Dubaju uważam więc za wyczerpany i zamknięty.

 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (33)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (3)
DODAJ KOMENTARZ
stock
stock - 2025-02-18 20:37
W pełni się podpisuję. Dubaj to nie moje klimaty, rejsy, o ile mają swoje plusy, zostawię sobie na emeryturę. I w podróży ostatni raz spaliśmy 3 noce w tym samym miejscu... w 2016 r. :)

Co w najbliższych planach?
 
migot
migot - 2025-02-19 11:57
@Stock - ha, to jest dobre pytanie... Kilka opcji jest na stole, od Nepalu po roadtrip przez kraje nadbałtyckie, coraz mocniej ciągnie mnie też do Azji Środkowej...
 
marianka
marianka - 2025-03-02 21:32
Oooo, na relacje do każdego z wyżej wymienionych miejsc w Twoim wydaniu bardzo czekam!
 
 
migot
Magdalena M
zwiedziła 25% świata (50 państw)
Zasoby: 530 wpisów530 1666 komentarzy1666 11937 zdjęć11937 5 plików multimedialnych5