Geoblog.pl    migot    Podróże    Sprawozdanie z podróży do Zatoki Perskiej (2025)    Oaza
Zwiń mapę
2025
06
lut

Oaza

 
Zjednoczone Emiraty Arabskie
Zjednoczone Emiraty Arabskie, Al Ain
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 4252 km
 
Wstęp: Na samo Abu Dhabi przyjdzie jeszcze czas – jednak dzisiaj, z samego rana opuszczamy stolicę. Maszerując rozświetlonymi porannym słońcem, szerokimi ulicami z rzadka mijamy drzewa – wszak w pustynnym klimacie wymagają ciągłego nawadniania. Tym bardziej nas zaskakuje, że ich szpaler ciągnie się z miasta praktycznie przez 170km, aż do naszej kolejnej destynacji - Al Ain. Jedno z największych miast kraju, i największe w pustynnej „głębi lądu”, praktycznie graniczące z Omanem. A jednak, to właśnie to miejsce jest nazywane „Miastem Ogrodem” – bo od stuleci skupia wędrowców znajdujących w swoich sześciu cennych oazach życiodajną wodę…

Cel: Oaza i fort Al Ain.

Materiały i metody: *Transport między miastowy: Z Abu Dabi do Al Ain: Bus CX90, odjazdy co godzinę, np. o 7.45 – 40 AED (przejazd ponad 2h) | Z Al Ain do Dubaju (dworzec Al Ghubaiba), 25 AED: E201, 2ponad h 15 min. Trzeba mieć dubajską kartę transportu miejskiego NOL – srebra wersja kosztuje 6 AED + minimalne pierwszorazowe doładowanie 24 AED. Na dworcu w Al Ain płatność tylko gotówką.
*Bagaże – jako, że byliśmy tu tylko przejazdem, powstał problem zostawienia gdzieś bagażu na kilka godzin zwiedzania. Koncepcja przechowalni na dworcu była zupełnie obca, ale po rozmowie z policjantem z posterunku i jakimś wysoko postawiony mężczyzną w białej kandurze (męska szata charakterystyczna dla tego regionu) zgodzili się nam bagaże (darmowo!) przetrzymać przez te kilka godzin…
*Przejazd taksówką na targ wielbłądów (10km od centrum) – wg taksometru, jakieś 20-25 AED. Koło targu jest centrum handlowe Bawadi Mall – przed nim stoją taksówki, którymi można wrócić do miasta.
*Zwiedzanie: Wstępy do fortu i oazy są darmowe.
*Waluta: dirham, AED; 1 AED = +/- 1,1 PLN.

Przebieg: Tutejsze oazy mają tak doniosłe znaczenie dla historii regionu, że wpisano je - jako jedyne miejsce w ZEA – na listę UNESCO, zwracając uwagę na zaawansowany system irygacyjny faladż, stosowany tu od ponad 3 000 lat. Doprowadza wodę z podziemnych źródeł do palm daktylowych, pól uprawnych i ogrodów, będąc świadectwem zaawansowanej wiedzy rolniczej dawnych mieszkańców regionu. Przedpołudniowy spacer zadbanymi ścieżkami tego palmowego zagajnika, w przyjemnej ciszy i jednak nietypowej dla ZEA zieleni – jest naprawdę bardzo przyjemny.

Opuszczając oazę minęliśmy przylegający do niej fort-pałac (zamknięty do renowacji) – miejsce wychowania (i jak chcą niektórzy – również narodzin) Szejka Zajida (lub Zayada – anglicyzując transkrypcję) – pierwszego prezydenta Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Jest powszechnie uważany za Ojca Narodu - tak względu na kluczową rolę, jaką odegrał w zjednoczeniu emiratów, jak i modernizacji kraju. Sojusz państewek, które stworzyły ZEA, jest bezpośrednim spadkobiercą Omanu Traktatowego, tworu państwowego funkcjonującego tu od lat 20 XIX w., związanego - traktatami właśnie - z Wielką Brytanią i stanowiącego de facto brytyjski protektorat. W 1968 Brytyjczycy ogłosili zamiar wycofania się z Zatoki, jednocześnie patronując zawiązującej się suwerennej federacji. Przedsięwzięcie nie było łatwe, bo szejkanaty dzieliło wiele dynastycznych konfliktów, zderzały się rozbieżne wizje co do tak podstawowych kwestii jak ustrój nowego państwa. Początkowo miały być do niego włączone również księstwa Kataru i Bahrajnu, jednak te zrezygnowały, tworząc odrębne kraje. Ostatecznie, w 1971 roku podpisano umowę, która złączyła w jeden organizm państwowy najpierw sześć, a ostatecznie siedem tworzących je do dzisiaj emiratów – a Zayad odegrał w tym procesie przewodnią rolę.

O ile w znajdziemy o jego następcy i o władcach sąsiednich emiratów różne opinie – tak Zayad zdaje się powszechnie szanowany. Uwielbiany przez krajan i ceniony na Zachodzie – jako władca z jednej strony względnie liberalny (jak na arabskie standardy), tolerancyjny (dla mniejszości chrześcijan), postępowy (wspierał edukację, inwestował w infrastrukturę – szpitale, drogi, mieszkalnictwo komunalne), a jednocześnie skromny (zwłaszcza, jak na jednego z podówczas najbogatszych ludzi na świcie) i szczerze przywiązany do tradycji.

Portretowe zdjęcia Zayeda (oraz jego następców) – wiszą w każdym urzędzie, hotelu i budynku publicznym emiratu Abu Zabi. Jednak chyba najbardziej zapadła mi w pamięć fotografia, na której poluje ze swoim sokołem, uchwycona przez brytyjskiego odkrywcę i podróżnika, Williama Thesingera. Jako jeden z ostatnich, dwudziestowiecznych eksploratorów „starego typu” zasłynął m.in. przejściem z wielbłądzią karawaną „Pustego Kwartału”- Ar-Rab al-Chali, największej piaszczystej pustyni świata, położonej na Półwyspie Arabskim. Te i późniejsze podróże z nomadycznymi Beduinami opisał w legendarnej w pewnym, podróżniczych kręgach książce „Arabian Sands”, a jego czarno-białe fotografie z tego okresu są teraz jedną z najlepszych dokumentacji ludów i stylu życia, który powoli odchodzi w zapomnienie. Część tych fotografii można zobaczyć na wystawie stałej w ładnie odnowionym forcie Al-Jahili - kawałek na piechotę od Oazy. Zrąb fortu, z charakterystyczną, okrągłą wieżą powstał pod koniec XIX w. - budowę zainicjował ojciec wspomnianego wcześniej szejka Zayada. Później wielokrotnie go odnawiano, z lat 80. XX wieku pochodzą charakterystyczne baszty przy bramie wejściowej. Miejsce mnie urzeka – budowle jak babki z piasku, jak baśniowe wyobrażenie archetypicznej Arabii. Piaskowe budowle z cegły mułowej, tynkowane na gładko siemno-sienną papką. Obłe baszty, równe blanki, stropy belkowane palmowymi pniami, kryte palmowymi liśćmi, na których dopiero kładzie się warstwę ziemi – wszystko odrestaurowane z dużą dbałością o detale, korzystając z oryginalnych materiałów.

Jako ostatni punkt wycieczki odwiedzamy położony za miastem targ wielbłądów - bo trudno o bardziej arabskie doświadczenie. Można tam kupić też inną trzodę, jednak wielbłądy robią na europejskim oku największe wrażenie. Przy czym nie są to jakieś wypielęgnowane wielbłądy wyścigowe – raczej mocno użytkowe, a także „spożywcze” -w tym mleczne (samica z młodym kosztuje 10 000 AED). Całe miejsce, jakkolwiek ciekawe, opuszczamy z mieszanymi uczuciami. Wycieczkę te kilkanaście kilometrów za miasto rekompensuje obiad w bardzo lokalnej knajpie – uczęszczanej przez sprzedawców targu i weterynarzy z licznych klinik (sądząc po strojach). Łamaną angielszyczną wydawało nam się że zamówiliśmy 2 dwie porcje, zapłaciliśmy za trzy, (chyba?) a najadły się cztery osoby – za rekordowe 33 AED.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (24)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (1)
DODAJ KOMENTARZ
Marianka
Marianka - 2025-02-07 13:35
Jak zwykle u Ciebie - i ciekawa relacja i wspaniałe wtrącenia dotyczące historii i kontekstu miejsca. Dzięki!
 
 
migot
Magdalena M
zwiedziła 24.5% świata (49 państw)
Zasoby: 522 wpisy522 1631 komentarzy1631 11663 zdjęcia11663 5 plików multimedialnych5