Geoblog.pl    migot    Podróże    Sprawozdanie z podróży do Meksyku (2022)    Kraina cenot
Zwiń mapę
2022
21
lut

Kraina cenot

 
Meksyk
Meksyk, Valladolid
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 12204 km
 
Wstęp: Valladolid to niewielkie miasteczko, położone mniej więcej w połowie drogi między kurortowym Cancun a stolicą stanu Yukatan, Meridą. Ogólnie miasteczko ma bardzo uroczą, głównie parterową zabudowę, kolorowe domki z wysokimi fasadami i białymi obramowaniami framug, nawet jeśli ten urok blednie już dwie przecznice od rynku. Sercem starówki jest zielony rynek, na który wieczorem zlatują się chyba wszystkie ptaki z okolicy, robiąc niewyobrażalny harmider. Wśród alejek rozkładają się sprzedawcy słodkości, w tym dość tłustych churros, i jukatańskiego specjału, marquesitas, coś między naleśnikiem a wafelkiem do lodów, zwijanych na ciepło w rurki, z nadzieniem z sera/nutelli/owoców. Mnie miasteczko bardzo przypadło do gustu, choć jest to miejsce praktycznie na jeden wieczór (dwa to było już niemal nadto). I faktycznie, jest tłumnie odwiedzane w trakcie jednodniowych wycieczek z Cancun – w łączonym programie np. z nieodległym Chichen Itza – w późnych godzinach popołudniowych autokary obstawiają wszystkie boki rynku, dając resortowym odwiedzającym możliwość rzucenia okiem na typowe, kolonialne, jukatańskie miasteczko…

Cel: Miasteczko Valladolid i okoliczne cenoty.

Materiały i metody: *Transport: Przejazd z Tulum do Valladolid, znowu drogi autobus ADO – ale taka godzina wyjazdu nam najbardziej pasowała: 172 MXN.
Do cenot jeżdżą colectivio, do większości można się dostać za 20-25 MXN/os *Wstęp do cenot: niestety wejścia są płatne, a ceny szaleńczo rosną – to, co jeszcze 2 lata temu kosztowało 50 czy 80 MXN teraz kosztuje 150… Cenota Suytun – 150 MXN, Cenota Xkeken +Samula - 125 MXN (tutaj dodatków trzeba do pływania wypożyczać kapok, 25 MXN – w droższych cenotach jest w cenie)..
*Nocleg: chyba najgorszy tego wyjazdu – późno zabraliśmy się za rezerwację, a baza noclegowa w Valladolid nie jest tak bardzo rozbudowana… Casa Azul, 468 MXN/pokój/noc.
*Jedzenie: baza gastronomiczna nie jest bardzo rozbudowana, ale znaleźliśmy jedną perełkę – Nena Nena, ceny za dania 35-135 MXN, oryginalna i smaczna kuchnia meksykańska – jedliśmy tam dwa razy.
*Waluta: Peso meksykańskie, MXN = ok. 0,20 PLN, 1 PLN = 5 MXN.

Przebieg: Jednak głównym powodem, dla którego zatrzymaliśmy się w Valladolid są liczne cenotes, cenoty, naturalne, krasowe studnie – jedna jest nawet w samym centrum miasta, choć teraz, ze względu na remont, nie była dostępna. Na Jukatanie nie ma rzek – woda opadowa przenika przez porowate wapienie i labiryntem poziemnych rzek spływa do morza. Dlatego cenoty były dla Majów podstawowym źródłem słodkiej wody, a więc zarówno dosłownie, jak i bardziej duchowo - źródłem życia. W pewnym sensie cenoty są jednak bardziej związane ze śmiercią – do ich powstania prawdopodobnie przyczynił się upadek asteroidy, która 65 mln lat temu przyniosła kres erze dinozaurów. Uderzenie skały o estymowanej średnicy przekraczającej 10 km było tak potężne, że spowodowało (między innymi) spękanie wapiennej płyty budującej półwysep. Przez kolejne milenia deszcze rozpuszczały wapień, poszerzając szczeliny i tworząc komory i jaskinie – takie cenoty nazywamy zamkniętymi. Z czasem ich cienkie stropy zapadały się odsłaniając w krasowych studniach zwierciadło podziemnych rzek i jezior. Jeśli tworzy się tylko mały prześwit – będzie to cenota półotwarta, gdy sufit zawali się zupełnie – otwarta.

Co ciekawe, jak również dość makabryczne, niektóre cenoty pełniły jeszcze inną, rytualną rolę w kulturze Majów. Aby zapewnić światu deszcz i światło słońca oraz podtrzymywać delikatną równowagę przyrody, kapłani Majów zwracali się do Chaca, boga deszczu i źródła życia, który mieszkał w głębinach cenotes (słowo to (….) pochodzi od „dzonot”, co w języku Majów znaczy „otchłań”). W obliczu niebezpieczeństwa, np. suszy czy wojny, Majowie odprawiali skomplikowane rytuały, przekłuwali języki i uszy kolcami ogończy (ryba z rzędu płaszczek), nasączając swą krwią pergamin, by spalić go w ofierze”.* Najwyższą ofiarą była jednak ta z ludzi, czasem jeszcze żywych, wrzucanych w czeluści cenotes – ich szczątki, wraz z innymi artefaktami, są odnajdowane przez nurków-archeologów i nurków-poszukiwaczy przygód po dziś dzień. - Dla Majów ciało stanowiło wehikuł w podróży ku wieczności (…). Gdy kapłan składał ofiarę, czynił to w przestrzeni swego szczególnego kosmosu, przedłużając jego trwanie. Dobro i zło nie mają tu nic do rzeczy.*…

Poza zwiedzaniem i oglądaniem cenot, z których część to w zasadzie piękne jaskinie, - można zwykle w nich pływać i to jest chyba największa atrakcja. Kapoki są bezwzględnie obowiązkowe, jeśli chcemy się zanurzyć, wymagają też prysznica przed kąpielą (a z egzekwowaniem jest już różnie).
Tego dnia odwiedziliśmy trzy piękne, półotwarte cenoty (których nigdy nie było ofiar z ludzi – mamy nadzieję…). Pierwsza z nich, Suytun, jest numerem jeden wszelkiej maści instagramerów – głównie dlatego, że ktoś tam wpadł na genialny marketingowo pomysł wybudowania platformy, na którą w dobrej porze dnia będzie padał snop światła. Jest to w zasadzie spora jaskinia z niewielkim świetlikiem. Miejsce jest dość tłumnie odwiedzane, i obsługa strasznie pilnuje obowiązkowych prysznicy i kamizelek – ale zdjęcia faktycznie wychodzą prima sort.
Kolejne dwie cenoty leżą blisko siebie, ale po drugiej stronie miasta niż Sutyun. Cenota Xkeken ma niższe sklepienie, więcej zakamarków, bajkowe korzenie przerastające przez sklepienie. I mieliśmy ją przez chwilę tylko dla siebie – wtedy to już w ogóle jest magia! Ostania z dzisiaj odwiedzonych to Samula - ta jest pokaźną grotą, z świetlikiem na górze (podobna w rozkładzie do Suytun, ale bez platformy – i znacznie mniej tłumnie odwiedzana) – byliśmy tam o godzinie, w której silny strop światła rozświetlał centralny fragment turkusowej wody, a odbite światło mieniło się na stropie jaskini – piękna rzecz, można na to patrzeć i patrzeć… Trzeba przyznać, cenoty to bajeczny, wspaniały, naturalny skarb Jukatanu!


-----------------------
*Podwodne grobowce Majów, P.J. Vesilind, National Geographic Magazine, 10/2003

 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (36)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (5)
DODAJ KOMENTARZ
Warmaj
Warmaj - 2022-02-23 07:36
Piękne zdjęcia! I pewnie dla Was super wytchnienie od upału w wodzie cenotu. Mogłaś zanurkować ze sprzętem?
 
stock
stock - 2022-02-23 08:35
I znowu ciekawostka, nie wiedziałem, że to asteroida była przyczyną powstania cenot. Zdjęcia super i cały wyjazd godny pozazdroszczenia!
 
migot
migot - 2022-02-23 13:57
@Warmaj - w panującym tu ostatnio upale cenoty dają doskonale wystchnienie, zdecydowanie! A co do nurkowania czy snorkelingu - mało tam w sumie widać, wiec nie próbowaliśmy...
@Stock - dzięki!
 
zula
zula - 2022-02-23 16:37
Bajkowe miejsce i prześliczne zdjęcia!
 
marianka
marianka - 2022-03-06 14:33
Oooo, cenoty to jest hit nad hity!
 
 
migot
Magdalena M
zwiedziła 24% świata (48 państw)
Zasoby: 517 wpisów517 1613 komentarzy1613 11632 zdjęcia11632 5 plików multimedialnych5
 
Moje podróżewięcej
30.04.2024 - 26.05.2024