Geoblog.pl    migot    Podróże    Sprawozdanie z podróży do Suomi (2021)    Podróż, która prawie się nie odbyła…
Zwiń mapę
2021
28
lip

Podróż, która prawie się nie odbyła…

 
Finlandia
Finlandia, Joensuu
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 0 km
 
Wstęp: Europa od jakiegoś czasu jest u mnie nisko na liście podróżniczych priorytetów, głównie na półce „na emeryturę” – na razie swoje ograniczone zasoby czasowo-finansowe staram się inwestować w bardziej egzotyczne i wymagające wojaże. Wiele już wszak zwiedziłam, a ostatni punkt, który chciałam zobaczyć prędzej niż później – czyli Islandię – odwiedziliśmy właśnie w tym roku. Co nie znaczy, że wcale po Europie nie jeżdżę – są przede wszystkim dwa rodzaje okoliczności łagodzących, w których zwiedzam Stary Kontynent: naukowe konferencje i odwiedziny u przyjaciół. Często są to powroty do miejsc, które już widziałam, jednak tym razem wizyta u przyjaciółki zaprowadziła mnie do wcześniej nigdy nie zwiedzanej przeze mnie Finlandii. Jako, że podróż miała charakter głownie towarzyski, to nie dawała czasu na standardowe pisanie bloga na bieżąco- ale teraz wracam z zaległą relacją.

Cel: Finlandia – głównie wschodnia część kraju, zaczynając od Joensuu, stolicy Keralii Północnej.

Materiały i metody: *Lot: Lufthansa, Kraków – Monachium- Helsinki – Frankfurt – Kraków: 450 PLN. *Pociąg Helsinki – Joensuu – ponad 4,5h, ok. 30 EUR – kupowane z wyprzedzeniem są tańsze. Gdybym czekała z tym do dnia wyjazdu zapłaciłabym 41 EUR, a gdybym zabookowała bilet nieco wcześniej – cena mogłaby być na poziomie 22 EUR – więc planując podróż fińskimi kolejami naprawdę opłaca się wcześniej kupować bilety. *Sauna nad brzegiem jeziora w Joensuu (Joensuun Jääkarhut ry) – 7 EUR, nieograniczony czas korzystania. Na miejscu jest szatnia i małe skrzyneczki na kluczyk, żeby schować cenne przedmioty. Wszystko jest samoobsługowe – za wstęp płaci się w automacie (można płacić kartą).

Przebieg: Na dwa dni przed lotem, gdy wszystko było już prawie gotowe do drogi, nieoczekiwanie dopadło mnie… starzenie. Postrzał w plecach taki, że nie mogłam się wyprostować ani ruszyć, a siedzenie w samolocie, pociągu, trekkingi i inne zaplanowane rzeczy wydawały się kompletnie nieosiągalne…. Po dwóch dniach grzecznego leżenia w łóżku i na silnych lekach przeciwzapalnych sytuacja na tyle się jednak unormowała, że mimo wszystko odważyłam się ruszyć w drogę. Dalej jednak nie było dobrze, więc ambitne plany kilkugodzinnego przejazdu na dalszą północ, intensywnych trekkingów i spania pod namiotem na karimacie trzeba było mocno zrewidować. Skupiliśmy się więc na krótszych i dłuższych wypadach za miasto, i zmieniliśmy miejsce naszej najważniejszej planowanej atrakcji…

*

Joensuu zdecydowanie nie jest miastem, które turyści wybierają na swoje pierwsze spotkanie z Finlandią – poza szlakiem największych atrakcji, niezbyt ciekawe architektonicznie, za dalekich, wschodnich rubieżach. Niemniej, jest to prężny ośrodek akademicki, co ściągnęło tu na dwuletni kontrakt moją przyjaciółkę, a teraz i mnie – z towarzyską wizytą. Miasto jest położone ponad 400 km na północny wschód od Helsinek, blisko Rosji, na skraju fińskiego pojezierza, wśród lasów tajgi – to (i lokalizacja Europejskiego Instytutu Leśnego) dało mu przydomek „Leśnej stolicy Europy”. Założone w połowie XIX wieku przez rosyjskiego Cara było miastem manufaktur, tartaków i handlu rzecznego – ale nie za wiele się ostało z tej historycznej spuścizny – kanał, kilka drewnianych domków, kilka kościołów. Teraz jest to dość spore (jak na Finlandię) i dość nowoczesne miasto, w które życie wnosi spora populacja studentów.

Joensuu było punktem wypadowym do dalszych i krótszych wycieczek, i tutaj też spędziliśmy większość wieczorów tego którego wyjazdu, oddając się wielu typowo fińskim atrakcjom. A więc nie zabrakło wyjścia do pubu – Finowie znani są z zamiłowania do wyskokowych trunków (i niestety również ponoć z ich nadużywania…). Choć po prawdzie – sama czynność wychodzenia z domu w celu spożywania alkoholu nie jest szczególnie fińska. Wręcz przeciwnie, Finowie mają swoje Kalsarikänni - które można przetłumaczyć jako „gaciopicie” – czyli siedzenie (często w pojedynkę) w domu, w bieliźnie lub innym niewyjściowym stroju, i picie lub wręcz upijanie się bez zamiaru wychodzenia na zewnątrz. Jest to forma relaksu bez zobowiązań i oczekiwań, do której teraz często dołącza Netflix i inne platformy VOD. Cóż, Duńczycy mają swoje hygge, a Finowie kalsarikänni… ;)

Inna, wcale nie oczywista forma spędzania wolnego czasu to zakupy produktów z drugiej ręki – są całe sklepy-pchle targi, gdzie można kupowane nie tylko używaną odzież, ale także zabawki, ceramikę, książki i płyty a nawet meble. Małgorzata Sidz określiła w swojej książce Finów jako społeczeństwo „post-konsumpcyjne”, dbające nabożnie o segregację odpadów i chętnie kupujące używane produkty dobrej jakości. Wśród nich bardzo popularne są produkty fińskich marek, z których najważniejsze to odzieżowy potentat Marimekko (ich charakterystyczne, kwieciste printy są wszędzie), Iittala produkująca szkło artystyczne i użytkowe i Arabia, produkująca ceramikę artystyczną i użytkową, w tym słynne kubki z Muminkami.

Jednak nic nie jestem bardziej fińskie niż sauna! Jako, że jestem fanem sauny i jej regularnym bywalcem w zimowych miesiącach, to i w trakcie tego krótkiego pobytu w światowej stolicy saunowania takiej wizyty nie mogło zabraknąć. W Finlandii sauna jest podstawowym prawem człowieka, dlatego też sauny można znaleźć wszędzie. Prywatne - przy letniskowych domkach mökki, w domach i mieszkaniach (moja przyjaciółka też ją ma w swojej kawalerce!), ale też publiczne - na uczelniach, w zakładach pracy, w blokach, czy po prostu „miejskie” sauny nad brzegiem jeziora czy morza. I taką też odwiedziliśmy w Joensuu – za kilka euro może do niej wejść każdy. Była to publiczna sauna mieszana – więc wbrew najbardziej purystycznemu podejściu nie siedzi się tam nago, a w strojach kąpielowych. Położona malowniczo nad brzegiem jeziora, do którego prowadził drewniany pomost. I to jest zupełnie inna jakość! Wskoczyć wprost z gorącej sauny do chłodnego jeziora… Coś wspaniałego!

Bibliografia:
Małgorzata Sidz, Kocie chrzciny. Lato i zima w Finlandii
M. Elander, Fińskie safari, National Geographic Magazine 06/2008


 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (12)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (6)
DODAJ KOMENTARZ
marianka
marianka - 2021-09-24 20:15
Ależ utożsamiam się z tym, co napisałaś w pierwszym akapicie! Zdecydowanie mamy tak samo :)
Chociaż mam tyle sentymentu dla Skandynawiii, że okazję do wizyty w tamtych stronach zawsze chętnie wykorzystam! Także i taką geoblogową :)
 
Stock
Stock - 2021-09-25 06:34
Dobrze, że jest ta Europa, idealna na takie czasy jak obecne i dla każdego odkrywająca nowe, ciekawe miejsca. Finlandię uważałem za dość nudną i nisko ma mojej liście, ale już widzę, że przy yej relacji nudzić się nie będę.
 
migot
migot - 2021-09-25 11:07
@Stock - też uważałam Finlandię za raczej nudną, jednak mam tu w zanadrzu jedną atrakcję, która może zmienić Twoje zdanie - wśród moich znajomych wręcz katapultowała Finlandię na życiową bucket list ;)
 
michal
michal - 2021-09-25 17:37
oo ale zdjeć to nawet jeszcze nie widziałem
 
mamaMa
mamaMa - 2021-10-02 08:29
gaciopicie! Fiński zwyczaj rozlał się najwyraźniej po swojskiej części Europy;)
A czy piją się alkohol w saunie albo po niej? W pewnym podberlińskim ośrodku relaksacyjnym w jednej z saun popija się wódkę. Właściciele twierdzą uroczo, że to normalne w Finlandii, a powoływanie się Niemców na absolutną goliznę właśnie według tamtejszych wzorów to już standard. Nie stosowanie się do tego i na przykład pływanie w basenie w stroju kąpielowym wywołuje święte oburzenie;)
 
migot
migot - 2021-10-13 14:25
@mamaMa - ja tego picia wódki nie widziałam, ale ponoć popularne jest faktycznie picie piwa w saunie, lub takich nieco słabszych piw, których w Finlandii jest masa. Ciężko mi sobie to wyobrazić, bo sauna już odwadnia i wysila organizm, więc trudno mi to pogodzić w głowie z alkoholem - ale może jak się trenuje saunowanie od kołyski to się da... ;)
 
 
migot
Magdalena M
zwiedziła 22.5% świata (45 państw)
Zasoby: 485 wpisów485 1511 komentarzy1511 10632 zdjęcia10632 5 plików multimedialnych5