Wstęp: Opuściwszy z mieszanymi odczuciami region Page ruszamy na południowy-zachód - by zobaczyć największe erozyjne osiągniecie rzeki Kolorado. Na horyzoncie – ciemne, burzowe chmury… Do tej pory nasze chińskie namioty dobrze znosiły żywioły, ale niekoniecznie chcielibyśmy teraz testować ich wodoodporność… Po drodze łapie nas ulewa – pierwsza i jedyna w trakcie tej podróży - zmywa trochę czerwonego pyłu z Buicka. Chmury towarzyszą nam większą część trasy, na szczęcie jednak front burzowy zmierza w przeciwną stronę – Kanion już nawiedził, i na razie nie wygląda, by miał powrócić…
Cel: Park Narodowy Wielkiego Kanionu, Grand Canyon NP.
Materiały i metody: *Jedzenie – ciekawostką na ziemiach Indian Navajo jest tzw.
Navajo taco - puchaty placek smażony na głębokim tłuszczu, na który nakłada się mielone mięso z fasolką, pomidory, ser żółty, guacamole (ceny 10-13$) – smaczna, olbrzymia porcja wielkości talerza – i jakaś ożywcza odmiana po tych wszystkich burgerach…
*Nocleg: Mather Campground (rezerwacja kilka miesięcy wcześniej), miejsce kempingowe: 18$/noc. Jest to najbardziej centralnie położony kemping w Parku Narodowym Wielkiego Kanionu Kolorado, w
Grand Canyon Village - przez cały czas naszego pobytu był wypełniony do ostatniego miejsca. Posiada prysznice i liczne toalety, kilka punktów z bieżącą wodą, pralnię. Łatwy dostęp do busików jeżdżących pomiędzy punktami widokowymi i innymi, ważnymi miejscami w „Wiosce” – w której znajdziecie sklepy, pocztę, Visitor Center, wynajem rowerów, centrum artystyczne...
*Prysznic: 2$ za 8 minut (płatne ćwierćdolarówkami).
Przebieg: Do Parku wjeżdżamy od strony wschodniej, przemierzając trasę od pierwszego punktu widokowego -
Desert View. Nad krawędź docieramy już późnym popołudniem, gonimy się z zachodzącym słońcem. Na chwilę przed zachodem - schodzi poniżej grubej warstwy chmur - złote promienie spływają po ścianach Kanionu. Widok, który wszyscy znamy, i wydaje się, że nie może nas zaskoczyć. A jednak – te kolory, przestrzeń i potęga Natury – jest zachwyt, jest spełnienie, jest radość z dotarcia do miejsca, które każdy podróżnik ma na swojej
„bucket list”…
***
Przez lata ludzie mieli naprawdę sporo pomysłów na eksploatację regionu, włączając w to wydobycie guana nietoperzy z jaskiń, kolej transportująca węgiel z Denver do Kalifornii po dnie Kanionu oraz zapory wodne. Większość z nich na szczęście zarzucono, chociaż nęcące złoża surowców naturalnych zaowocowały powstaniem kilku kopalń. Najbardziej kontrowersyjne będą zapewne kopalnie uranu, starsze z nich powodowały skażenie wody w ujęciach i źródłach na terenie Kanionu. Wiele kontrowersji rozgorzało wokół projektu kolejki linowej na dno kanionu, Escalade Tramway. Oczywiście wraz z nią pojawiłyby się punkty gastronomiczne i sklepy, tworząc w obecnie ciągle niemal dziewiczej okolicy park rozrywki. W październiku 2017 pomysł został ostatecznie odrzucony przez Radę Plemienia Navajo, na którego terenach miała powstać inwestycja. Oznacza to, że dalej jedyny sposób dotarcia na dno Kanionu to na własnych nogach… I taki właśnie plan mamy na kolejny dzień!