Geoblog.pl    migot    Podróże    Raporty z Wysp Brytyjskich (2018)    The City i Southwark
Zwiń mapę
2018
16
mar

The City i Southwark

 
Wielka Brytania
Wielka Brytania, City of London
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 239 km
 
W promieniach niepewnego, wiosennego słońca zajechaliśmy do samego centrum City of London - miasta w mieście, a trochę i państwa w państwie. Zwane Square Mile (od przybliżonej powierzchni), lub po prostu - The City, jest szczególną jednostką administracyjną na prawach miejskich, i nie zalicza się do gmin (borough) tworzących miasto Londyn. Suwerenność to podstawa sukcesu The City – z odmiennym od reszty Wielkiej Brytanii systemem podatkowym gromadzi większość działalności bankowo-handlowej kraju. Jest również siedzibą Banku Centralnego Anglii - Bank of England, „strażnika brytyjskiego funta”. Nie tylko zresztą strażnika, – również wymiennika! Okazuje się, że to jedyne miejsce w UK gdzie można wymienić banknoty które wyszły z obiegu. I to praktycznie bezterminowo –jeśli znajdziecie zakopany skarb ze szterlingami z XIX wieku – także je wymienią! A z bardziej realistycznych scenariuszy – od 1 marca 2018 wycofane zostały z obiegu wszystkie papierowe 10£, obecnie można płacić tylko polimerowymi banknotami z masą trudnych do podrobienia zabezpieczeń. Tak więc, jeśli znajdziecie na dnie szuflady stare funty – nic straconego – wiecie gdzie się udać!

*

Tego dnia plany zwiedzania były raczej nieprecyzyjne, niespieszne, takie, jak się ma, gdy odwiedza się dane miasto któryś raz z kolei. Już widziało się na tyle dużo, by nie biegać od jednego zabytku do drugiego – ale wciąż jest masa do odkrycia. Oczywiście nadal nie widziałam kilku najważniejszych atrakcji (i zresztą nie zobaczyłam ich przy tej okazji, po części przez takie nonszalanckie podejście do czasu) – ale za to trafiłam do kilku uroczych perełek, które mają to do siebie, że tym bardziej urzekają, im mniej są planowane!

*

Pierwszą z nich był Leadenhall Market, kolorowy, elegancki, staromodny targ, który zupełnie nie pasuje do tworzących współczesną panoramę The City wieżowców… To jeden z najstarszych targów Londynu, ponoć handlowano tu od XIV wieku! Teraz to raczej skupisko klimatycznych knajpek, gdzie rano panowie w garniturach i panie w garsonkach przychodzą na kawę i tosty, a wieczorem na pintę piwa.

Stąd już blisko do Katedry św. Pawła, której monumentalna, biała kopuła jest jednym z symboli miasta. Gmach z pogranicza neo-klasycyzmu i baroku był światkiem głośnych pogrzebów (m.in. Winstona Churchilla i Margaret Thatcher) i niejednego medialnego ślubu (Lady D!). Niestety, do środka nie udało nam się zajrzeć, właśnie kończyła się msza Gildii Kupieckich The City of London – na schody wylewał się tłum fantazyjnie ubranych oficjeli… Jakkolwiek fascynujące byłoby oglądanie ich strojów – my ruszyliśmy dalej, nad Tamizę.

Jak setki mieszkańców, uczniów pobliskiej szkoły, turystów i biegaczy – przeszliśmy na drugą stronę rzeki bardzo fotogeniczną kładką dla pieszych - Millennium Bridge, która prowadzi prosto do Muzeum Sztuki Współczesnej Tate Modern. Jak wszystkie główne, państwowe muzea Londynu – tak i do tego wstęp jest darmowy. To, i te wszystkie urocze targi które dopiero zaczynam odkrywać, sprawia, że Londyn jest bardzo wysoko na mojej liście ulubionych miast!

Nawet jeśli nie jesteście największymi fanami sztuki współczesnej, do Tate Modern warto wybrać się chociażby dla samego budynku. Dali, Rothko, Warhol, a nawet nasza rodzima Magdalena Abakanowicz – doskonale prezentują się w salach dawnej elektrowni z połowy XX wieku. Główny hall, Sala Turbin (gdzie znajdowały się generatory prądu), ma wysokość siedmiopiętrowego budynku i co raz zmieniające się artystyczne instalacje…

*

Wiedzieliśmy, że do Tower of London już nie zdążymy – trzeba było je zwiedzać z rana, bo w piątki Tate Modern jest czynne aż do 22… Ale nie ma tego złego, bo niespieszny spacer południowym brzegiem Tamizy zabrał nas do Borough Market (gmina Southwark). Jeszcze większy niż ten, na który trafiliśmy rano, o jeszcze starszej tradycji. Niewymuskany, raczej jakby zaniedbany - zielone, stalowe legary w stylu Art Deco mają na sobie tonę pajęczyn… Gości sprzedawców produktów spożywczych, od sałat i pomidorów po rzemieślnicze sery i wędliny. No i dziesiątki stoisk z ulicznym jedzeniem z całego świata – to był mały raj na ziemi!

Na dowidzenia, gdy wracaliśmy London Bridge na północny brzeg – kapryśne promienie słońca zgotowały nam jeszcze jedną niespodziankę – piękna panorama z Tower Bridge i tęczą w tle… A wiadomo gdzie był koniec tęczy i gar złota… W The City ;)
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (30)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (2)
DODAJ KOMENTARZ
marianka
marianka - 2018-04-06 12:38
Och ten cudowny Londyn z darmowymi muzeami! :D
 
mamaMa
mamaMa - 2018-04-25 14:24
Zatęskniłam za brytyjskością! I trochę ukojenia znalazłam w zdjęciach:-)
 
 
migot
Magdalena M
zwiedziła 24% świata (48 państw)
Zasoby: 517 wpisów517 1613 komentarzy1613 11632 zdjęcia11632 5 plików multimedialnych5
 
Moje podróżewięcej
30.04.2024 - 26.05.2024