Geoblog.pl    migot    Podróże    Wspomnienia z Bałkanów (2010)    Fiord Adriatyku
Zwiń mapę
2010
20
lip

Fiord Adriatyku

 
Czarnogóra
Czarnogóra, Kotor
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 355 km
 
Jednym z najbardziej malowniczych miasteczek Czarnogóry jest Kotor. Nazwa miasta ma pochodzić od słowa Dekatera, ta zaś wywodzi się ze starogreckiego Katareo oznaczającego „gorąco”, i nie mogłaby być bardziej trafna. Jedną z rzeczy, które pamiętam najlepiej, jest zabójczy wręcz upał, średniowieczne kamienie promieniujące gorącem od samego rana. Każda napotkana fontanna była okazją to ratującej życie ablucji.
Często Kotor porównywany jest do Dubrownika, i faktycznie – nie brak mu uroku. Senny, prowincjonalny i nieco zaniedbany w porównaniu do swojego chorwackiego „odpowiednika” kusi spokojem, samotnymi zaułkami, dziesiątkami leniwych kotów i niezapomnianymi widokami z murów obronnych na reklamowaną jako „jedyny fiord Adriatyku” Bokę Kotorską. Oczywiście wspinaczka po murach miejskich w tym bezbożnym gorącu jest wyzwaniem (któremu podołałam samotnie) - ale zdecydowanie wartym zachodu. Bezcenne walory przyrodnicze i kulturowo-historyczne regionu Kotoru zapewniły mu miejsce na Liście Światowego Dziedzictwa UNESCO.

Zanim jednak rozpoczęłyśmy zwiedzanie tego uroczego miasteczka trzeba było zadbać o pewną palącą sprawę… Pod koniec długiej trasy z Polski do Czarnogóry, przez wymagające serbskie i czarnogórskie serpentyny, zaczęły wydobywać się z wysłużonego Forda Mondeo niepokojące dźwięki. Oczywiście przed podróżą przeszedł gruntowny przegląd, ale mechanik zapewnił, że klocki hamulcowe jeszcze długo posłużą. Może długo, ale nie w takich warunkach… Tak więc pierwszą rzeczą jaką miałyśmy okazję zwiedzić w Kotorze był… warsztat samochodowy. Nieodwracalnie przepadły poranne godziny i kilkadziesiąt euro.

Ze świeżutkimi klockami hamulcowymi nie straszne już były nam zakręty czarnogórskiego wybrzeża, więc mogłyśmy kontynuować zwiedzanie Boki Kotorskiej. Chociaż marketingowo zwana fiordem, jest faktycznie riasem, zalaną górską doliną rzeczną bez polodowcowego rodowodu. Na jej wybrzeżu rozsiane są cudne, małe miasteczka, takie jak na przykład portowy Perast. Z jego brzegów dobrze widać sławne wyspy: (sztuczną) Gospa od Škrpjela i (naturalną) Sveti Đorđe. Kontynuując podróż dojedziemy do Herceg Novi, jednego z ostatnich miast wybrzeża w granicach Czarnogóry. Na szczęście nie trzeba było wracać tą samą krętą drogą, gdyż nieopodal Herceg Novi (w Kamenari) jest przeprawa promowa spinająca brzegi zatoki. Pierwsza promowa podróż Forda, i chwila dla nas – by podziwiać okoliczności przyrody. Już w promieniach zachodzącego słońca żegnałyśmy Bokę i wróciłyśmy na nasz mało reprezentacyjny camping pod Budvą...
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (30)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (2)
DODAJ KOMENTARZ
zula
zula - 2016-03-10 21:34
Co zdjecie to piekniejsze!
No tak pojazd to najwazniejsz sprawa tym bardziej,ze droga...do domu daleka.
 
marianka
marianka - 2016-03-11 11:24
Kotor kochany! Bez porównania bardziej mnie oczarował niż Dubrownik! :)
 
 
migot
Magdalena M
zwiedziła 22.5% świata (45 państw)
Zasoby: 485 wpisów485 1511 komentarzy1511 10632 zdjęcia10632 5 plików multimedialnych5