Wstęp: Teraz już tylko powrót do domu, z krótką przesiadką w Mediolanie... Ku naszemu zaskoczeniu
grand taxi można nad ranem znaleźć nawet na samym placu Jamaa-el-Fna – jako że jest nas 4, to nie zmieścilibyśmy się do
petit taxi. Mimo zapewnień ze strony hostelu, że o tej porze
grand taxi jest droższe, i że generalnie w ogóle ich nie ma i musimy zabrać dwie małe taksówki, a w ogóle to oni najlepiej nam to wszystko załatwią za 150 dh – ceny pozostają bez zmian, i nie ma problemu z dostępnością… Targamy naszą chińską torbę w którą popakowaliśmy większość naszych skarbów, ostatnie dirhamy wydajemy na profesjonalne jej opakowanie folią na lotnisku (80dh…).
Cel: Home, sweet home – a po drodze odwiedziny u rodziny :)
Materiały i metody: Grand Taxi z Jamaa na lotnisko: 100 dh. Lot Marrakesz – Mediolan - Berlin (EasyJet), z kilkoma godzinami na przesiadkę. Bilet kolejowy (RT) lotnisko Milano Malpensa – Milano Cadorna (ta położona jest bliżej historycznego centrum niż Centrale): 18 Euro, 30 minut w jedną stronę.
Przebieg: Gdy wylądowaliśmy na lotnisku w Mediolanie trzeba było gdzieś zdeponować naszą chińską, niegramotną torbę… Ale znaleźć przechowalnie bagażu w Malpensie… Po pierwsze, nasz EasyJet przyleciał na terminal nr 2, zaś przechowalnia jest na terminalu nr 1. Stamtąd też można dostać się do samego Mediolanu koleją – jest ona dwa razy szybsza niż kursujące na tej trasie autobusy…Sam terminal nr 1 jest fatalnie oznaczony… windy kursujące na co drugie piętro, poza pracownikami informacji nikt nie wie co gdzie się znajduje (nawet pracownicy knajpek i sklepów – na Boga, ten terminal musi być ich drugim domem, nie wiedzą zupełnie gdzie co jest?). W końcu docieramy do centrum, by zobaczyć się siostrą Michała – co dopiero przeprowadziła się tutaj, do swojej włoskiej miłości – jednak to króciutkie, rodzinne spotkanie zostało wydatnie uszczuplone zawiłościami organizacyjnymi lotniska Malpensa… Starczy czasu na krótką relację, pizzę i obowiązkowo włoskie lody, a krajoznawczo także na odwiedziny we flagowym zabytku mediolańskiego gotyku – Katedrę Narodzin św. Marii -
Duomo, spacer via Dante, oraz rzut oka na
Castello Sforzesco (Zamek Sforzów) i
Parco Sempione...
Potem kolejny krótki lot, droga na parking – tam zastajemy samochód cały i zdrowy, Poznań i Kraków… Tym razem tak się złożyło, że zaraz po urlopie trafił się „długi weekend” – i tego trzeba nam było, po tak intensywnych dwóch tygodniach ;)