…a morze zaczyna – tak o ojczyźnie mówił Luís de Camões – jeden z największych portugalskich poetów, wieszcz i twórca narodowej epopei Luzytanie. Takie a nie inne słowa cisną się na usta, gdy po półgodzinnej wędrówce na oddalony od centrum miasteczka Peniche camping dotarze się na brzeg oceanu Atlantyckiego. Zmęczona obfitującym w wydarzenia, niezwykle długim dniem zaczynałam żałować, że nie znaleźliśmy jakiejś kwatery w centrum, gdy pokonywaliśmy kilometry dzielące nas od pola namiotowego. Orzeźwiający, słony wiatr na włosach, czole, ustach. Kilka kroków, i mogłam spojrzeć na roztrzaskujące się kilkanaście metrów pod moimi stopami fale. Inny niż spokojna zatoka Biskajska, niż morze Śródziemne. Bezkresny, majestatyczny, potężny, niebezpieczny. Ocean, z nim nierozerwalnie związana jest Portugalia, on był przyczyną jej częściowej izolacji, ale i potęgi - osiągniętej dzięki zamorskim wyprawom.
Od 1415 do 1999 roku Portugalia prowadziła politykę kolonialną, – co stawia ją bezspornie na pierwszym miejscu w tej kwestii. Jan I Dobry utrzymując niepodległość kraju (wspominana bitwa pod Aljubarotta) i pokojowe stosunki z jedynym lądowym sąsiadem – Hiszpanią - stracił możliwości ekspansji, a rzesze zawodowych żołnierzy – pracę. To był jeden z impulsów, który pchnął dzielnych Portugalczyków na niebezpieczne wody Atlantyku, w dół wybrzeża afrykańskiego. Gdy udało się wreszcie obalić teorię, głoszącą, jakoby Afryka nie posiadała południowego przylądka i łączyła się z Terra Incognita, a statki opływające ten kontynent wbrew obawom nie wypadły za krawędź świata, przetarto szlaki aż do Indii i Chin. W XVI wieku Portugalia była jednym z najpotężniejszych państw na Starym Kontynencie a jego udział światowym handlu sięgał 20 procent. To niewyobrażalnie wiele, jak na tak niewielki kraj, gdzieś na krańcu Europy. Ten wspaniały okres w historii, który już nigdy miał się nie powtórzyć, osiągnął szczyt za panowania Manuela I Szczęśliwego. Było się, z czego cieszyć, skoro za jeden niewielki transport pieprzu wybudowano całą, lizbońską dzielnicę Bélem… Z odległych wypraw przywieziono przyprawy, cenne kruszce, kamienie szlachetne, niewolników i inspiracje – misterne, niemal orientalne zdobienia, i niespotykane nigdzie indziej motywy marynistyczne stanowią cechy charakterystyczne stylu - zwanego od imienia szczęśliwego władcy – manuelińskim.