Geoblog.pl    migot    Podróże    Sprawozdanie z podróży do Zatoki Perskiej (2025)    Na morzu
Zwiń mapę
2025
11
lut

Na morzu

 
Zjednoczone Emiraty Arabskie
Zjednoczone Emiraty Arabskie, Şīr Banī Yās
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 5228 km
 
Wstęp: Ten dzień spędzimy praktycznie w całości w drodze – i raczej nie wynika to ze względów techniczno-operacyjnych – statek podobną trasę wcześniej zrobił jednej nocy, zaś teraz spędzimy na pokładzie 24h. Teraz płynie znacznie wolniej (5-8 węzłów, w porównaniu do 13-15 w poprzednich dniach) – ale takie chyba jest założenie – na rejsie wypada mieć jeden dzień na morzu. Jako, że zdążyliśmy się już trochę rozeznać na statku, to jest też dobry moment, by przybliżyć czytelnikom nasz wielki hotel na wodzie (części to zapewne zupełnie nie zainteresuje, ale wiem, że są też tacy, którzy na to czekają ;))

Cel: Trasa z Manamy do wyspy Sir Bani Yas.

Przebieg: Zaczynając od kajut – zasadniczo są ich trzy rodzaje: bez okien, z oknami, i z balkonami. Te ostatnie mogą być bardziej podstawowe lub rozmiarów sporych apartamentów. Oczywiście różnią się cenami, choć na koszt wpływa też taryfa – w tańszej („vario”) losowo przydzielany jest pokój, zaś w droższej opcji możemy sobie wybrać lokalizację kajuty. My zdecydowaliśmy się na losowo przydzieloną kabinę z oknem – i ten wybór sobie chwalimy, choć mam wrażenie, że ze względu na położenie (czwarty pokład, pierwszy pasażerski) trochę w tej kajucie buczy. Pięter teoretycznie jest 16, choć zaskakuje przesądność – brakuje piętra 13go…

Mamy tu kilka pokładów z leżakami, jacuzzi – nawet takie z przeszkleniem wychodzącym wprost na ocean, baseny, zjeżdżalnie, brodziki dla dzieci, całe saloniki z zabawkami dla dzieci w różnych grupach wiekowych, boisko do koszykówki, wyrysowana bieżnia na górnym pokładzie. Ale są też rzeczy bardzo użytkowe- jak choćby pralnia (wrzut prania i suszenie kosztują po rozsądne 2 EUR).

Są też oczywiście przeróżne miejsca rozrywki – trzypoziomowy amfiteatr – w którym odbywają się codziennie przedstawienia, talk-showy, teleturnieje z udziałem publiczności – ale jako, że AIDA to niemiecki armator, i całość komunikatów i wydarzeń jest po niemiecku, to i tak nic byśmy z nich nie rozumieli. Interesujący jest też wystrój – choć statek ma jakieś 10 lat, to stylistyka wnętrz przypomina skrzyżowanie Jetsonów z wizją XXI wieku z Powrotu do przyszłości – jest kolorowo, są półokrągłe, pluszowe kanapy i pstrokate wykładziny. Jest dyskoteka, kasyno, kilka barów, sklepy, są koncerty nad basenem i kino „polowe”. Statki Aidy mają nieco mniej restrykcyjny dress code i nie ma tu np. „kolacji kapitańskich” – w zasadzie jedyny wymóg to długie spodnie do kolacji. Ale oczywiście wieczorową porą widujemy sporo osób poważnie wystrojonych, w marynarkach, panie w szpilkach itd., wystrojonych w restauracjach imitujących włoskie uliczki, ocienione plastikowymi drzewami oliwnymi, lub pod sceną nad zaimprowizowanym danceflorem koło basenu.

W naszym przypadku podstawową rozrywką, jakiej się na pokładzie oddajemy, jest jednak jedzenie… Znajdziemy tu kilkanaście restauracji podzielonych na różne grupy, położone na różnych piętrach, i otwierane o różnych porach – ale praktycznie w każdej chwili gdzieś coś można zjeść. Są cztery restauracje bufetowe – gdzie nawet nasz najbardziej podstawowy pakiet zapewnia nielimitowane napoje (woda – którą też skwapliwie napełniany nasze bidony, napoje gazowane, herbata, kawa z przelewu do śniadania i rozpuszczalna przez resztę dnia, wino i piwo w wyznaczonych godzinach w porze lunchu i kolacji). Na 14 pokładzie, koło dziecięcych bawialni, znajdziemy Fuego – z daniami typu fast food. Jako, że miejsce jest prawie zawsze czynne trudno przez nie przejść nie zgarniając kawałka ciepłej pizzy lub włoskiego loda… Na 6 i 7 pokładzie jest East, z daniami kuchni azjatyckiej, gdzie można skomponować swojego sitr-fry’a, dalej Weite Welt i nasz ulubiony Markt – opisany jako serwujący kuchnię sezonową (jakiego miejsca, jakiej strefy klimatycznej? Wszystko tam było…) - z panoramicznym widokiem na rufie statku. Kolejne opcje to restauracje „specjalistyczne” – tam dania również są darmowe, ale dopłaca się za napoje. Dania zamawia się z karty i faktycznie mają restauracyjną jakość, ale że ilość miejsc jest ograniczona trzeba w większości robić rezerwacje. Tutaj mamy French Kiss – z kuchnią francuską i doskonałą jagnięciną, świetnym stekiem i tatarem. Jest Casa Nova z kuchnią włoską. I jest oczywiście, jak na niemiecki statek przystało, Brauhaus – mający własny browar ważący niezłe statkowe piwo, i serwujący kuchnię niemiecko-autriacko-bawarską – w tym słynną (dla bywalców AIDY) golonkę. Jeśli zgłodniejemy w krótkich porach, gdy restauracje nie są czynne – jest też otwierany wczesnym popołudniem tapas bar z hiszpańskimi przekąskami i stanowisko z currywurst (tu też napoję są dodatkowo płatne). W końcu są też restauracje a la carte, gdzie płaci się już za wszystko – tych miejsc już nie sprawdzaliśmy…

Cóż, taki wycieczkowiec to wielka, pływająca świątynia konsumpcjonizmu... Ale skłamałabym mówiąc, że źle się tu bawimy…
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (32)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (2)
DODAJ KOMENTARZ
Stock
Stock - 2025-02-13 20:05
Pełen luksus. Dzięki za opis, kiedyś mam nadzieję skorzystam, choć raczej w innej części świata.
 
marianka
marianka - 2025-02-25 16:04
Z opisu wygląda jakbyście tam wręcz doskonale się bawili! I dobrze! :)
 
 
migot
Magdalena M
zwiedziła 25% świata (50 państw)
Zasoby: 530 wpisów530 1666 komentarzy1666 11937 zdjęć11937 5 plików multimedialnych5