Geoblog.pl    migot    Podróże    Sprawozdanie z podróży do Kraju Faraonów (2022)    Kraina Umarłych
Zwiń mapę
2022
13
lis

Kraina Umarłych

 
Egipt
Egipt, Luxor
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 3955 km
 
Wstęp: Wczesnym rankiem przeprawiliśmy się przez Nil, na zachodni brzeg Luksoru – do starożytnej Krainy Umarłych. Wierzono, że słońce codziennie zachodzi na krańcu pustyni i zaczyna wędrówkę przez świat zmarłych. Kolejnego dnia odradza się po przeciwległej stronie, na wschodnim brzegu – skoro słońce się odradzało, być może odrodzą się i pochowani zmarli? Wiarę tę podzielały rzesze Egipcjan – Zachodni Brzeg Luksoru to najbogatsze stanowisko archeologiczne na świecie, olbrzymi teren usiany grobowcami i świątyniami. Od rozbudowanych grobowców Królów i Królowych, przez znacznie mniejsze groby notabli i wysokich urzędników, przez kompleksy świątynne, po pozostałości wioski rzemieślników to wszystko budujących i dekorujących. Aż ciężko wybrać, przy tej klęsce urodzaju!

Cel: Nekropolie i świątynie na Zachodnim Brzegu Luksoru.

Materiały i metody: *Promy: Na drugą stronę Nilu dotarliśmy publicznym promem (5 EGP/os), dodatkowo, żeby nie tracić czasu rankiem wzięliśmy taksówkę do przystani – przeniesiono ją z centrum (przy świątyni Luksorskiej) dalej na północ. W drodze powrotnej oferowano nam prywatną łódkę do Luksorskiej świątyni, w takiej samej cenie – ale jakoś zmęczeni nagabywaniem z automatu odmówiliśmy…
*Transport na Zachodnim Brzegu-w planach były rowery, ale ostatecznie ten pomysł zarzuciliśmy – cena wynajmu dla 3 osób nie była na tyle korzystna, rowery nie miały też koszyków na torby – więc zdecydowaliśmy się na taksówkę na cały dzień – 400 EGP.
*Bilety wstępu: Do części atrakcji bilety kupuje się bezpośrednio przed ich wejściem, np.:
-Dolina Królów (w cenie wstęp do trzech grobowców - 240 EGP). Niektóre grobowce są dodatkowo płatne –my zdecydowaliśmy się tylko na Ramsesa V i VI - 100 EGP. Inneopcje to Seti I (zapewne zjawiskowy, ale 1000 EGP wydało się przesadne) i Tutanchamon (300 EGP?) – tu z kolei mało co jest, tylko nazwa działa na wyobraźnię…
-Deir Al Bahri (Świątynia Hatshepsut) – 160 EGP.
Resztę biletów trzeba kupić w „Antiquities Inspectorate ticket office”, kawałeczek za posągami Memnona. Tam kupiliśmy bilety do:
-Grobowców Notabli -wybraliśmy trio zwiedzane przy okazji grobu Ramosa (Ramose + Userhat + Khaemhat) – 80 EGP
-Wioski Rzemieślników i Artystów, Deir el-Medina – 100 EGP
-Świątyni Medinet Habu – 100 EGP.
Generalnie biura biletowe i zabytki są otwarte od 6 rano do 17.
*Waluta: funt egipski, EGP ; 1 PLN = 5 EGP.

Przebieg: Zwiedzanie zaczęliśmy od Doliny Królów - zajmuje ona jakieś 3 hektary, jest okalana stromymi, pustynnymi górami i prowadzi do niej tylko jeden, wąski pasaż – strategiczne położenie miało pomóc ustrzec groby prze splądrowaniem (choć zupełnie nieskutecznie…). Grobów jest tu ponad 60, jednak wprowadzono rotacyjny system ich udostępniania zwiedzającym (w jednym momencie jest to może +-10 opcji) – ma to pomóc zachować cenne malowidła, którym litry potu i wydychanego CO2 nie robią dobrze. Przez to w zasadzie nigdy nie wiadomo, na jakie grobowce się trafi – my ostatecznie zwiedziliśmy te należące do Ramzesa III, Ramzesa IV i podwójny grób Tausert & Setnakht. Kilka wyjątkowych grobów można oglądać za dodatkową opłatą – my zdecydowaliśmy się na ten należący do Ramzesów V i VI – i faktycznie, był najlepiej zachowany i najbardziej rozbudowany. Żywe malowidła, ściany z hieroglificznymi zaklęciami – niesamowite, zobaczyć to na własne oczy…

Nie weszliśmy za to do grobowca Tutenchamona –małe, ciasne salki wyglądają wręcz żałośnie, w porównaniu z długimi korytarzami i salami grobowymi innych faraonów. Młodego króla – zmarł mając ledwie 19 lat – pochowano szybko, w niewielkim grobowcu, który był pewnie pierwotnie przeznaczony dla osoby prywatnej. Pewnie tylko dlatego, że pochówek był tak mało znaczący, tak niefrasobliwy, i dlatego, że w ramach walki z herezjami Echnatona (o czym piszę więcej poniżej) pieczołowicie starano się wymazać z historii wszelkie wzmianki na temat jego i jego dzieci – grób uniknął doszczętnego splądrowania w starożytności, potem zapomniano gdzie się znajduje, postawiono nad nim kolejne budowle. Howard Carter ponownie odkrył go dla świata dokładnie 100 lat temu – 26 listopada 1922 roku. To, co po dziś dzień zachwyca, to nie te ciasne ściany, a niemal nienaruszony skarb, który tu znaleziono. Ponad 5 tysięcy artefaktów, mumia w czerech drewnianych skrzyniach grobowych, granitowym sarkofagu i trzech trumnach. Profesjonalne fotografie obiegły media – i rozpoczęły (kolejną już w dziejach ludzkości) falę egiptomanii. Przełomowy był też fakt, że Egipt po raz pierwszy wymusił na zagranicznych archeologach (i fundatorach wykopalisk!) pozostawienie wszystkich odkrytych artefaktów w kraju. Część można oglądać w Muzeum Egipskim w Kairze , większość tkwiła jednak w magazynach - teraz mają być wystawione w budowanym od 20 lat i kosztującym miliard dolarów Wielkim Muzeum Egipskim (GEM) koło Gizy. Wielokrotnie przesuwano datę jego otwarcia, ale długo utrzymywano, że będzie to listopad 2022 – kupując bilety lotnicze ciągle miałam nadzieję, że uda nam się je zwiedzić… Niestety, datę inauguracji ponownie przełożono…

Kolejnym miejscem na naszej trasie było Deir el-Bahari – świątynia Hatszepsut. Tutaj w XIX wieku egiptolog Champollion odkrył zaskakujące kartusze nieznanego faraona Hatszepsut, tuż obok powszechnie rozpoznawanego Tutmozisa III. Co więcej, odnosiły się tej postaci czasowniki w formie żeńskiej… O tej szczególnej władczyni piszę więcej poniżej. To, co dzisiaj oglądamy - świątynia, malowniczo wpisana w amfiteatr stromych skał – to zgrabna, ale jednak, rekonstrukcja. Co ciekawe, duża część tych prac prowadzona była przez polskich archeologów z Polsko-Egipskiej Misji Archeologiczno-Konserwatorskiej.

Zachodni Brzeg to nie tylko królewskie groby – zbocza skrywają dziesiątki, jak nie setki grobów prominentnych notabli, królewskiej administracji i innych, majętnych członków egipskiej socjety. Te groby też można zwiedzać – my wybraliśmy trzy, Ramosa, Userhata i Khaemhata. Są bez porównania mniejszych rozmiarów i zdecydowanie mniej zdobne niż te należące do faraonów, i pewnie, gdyby chcieć zaoszczędzić trochę czasu – można by to pominąć. Jeśli ma się jednak chwilę – porównanie jaka przepaść dzieliła faraona od wysoko postawionego, ale jednak – zwykłego śmiertelnika – też jest ciekawym doświadczeniem.

Nieco odmiennym, i może mniej „oczywistym” miejscem, które zwiedziliśmy, była Wioska Robotników i Artystów, Deir el-Medina – z prac archeologicznych prowadzonych na tym stanowisku dowiadujemy się najwięcej o codziennym życiu w Nowym Państwie. Wiemy co jedli, na co chorowali, czym im płacono (głównie jedzeniem, drewnem na opał, naczyniami, trzodą chlewną). Wiemy też, jak niektórzy byli pochowani – i te grobowce zrobiły na mnie spore wrażenie! Bardzo ciasne, strome schody w dół, zaduch i pot, trzeba nie raz przechodzić do komory grobowej na czworakach – ale jak już się tam wejdzie, to są to małe, skromne cudeńka – malowane z taką dbałością o detal jak dla faraona, ale widać tu więcej ciepłych, personalnych detali.

Ostatnie miejsce, które zobaczyliśmy to świątynia Medinet Habu - być może najbardziej niedoceniane, a imponujące miejsce na Zachodnim Brzegu. W okazałej świątyni grobowej Ramzesa III, poza tym co zawsze – batalistycznymi reliefami (w tym sceny, gdzie liczbę zabitych jeńców liczy się po odciętych dłoniach i… genitaliach), wysokimi pylonami i szerokimi dziedzińcami z krągłymi kolumnami zachowało się sporo barwnych polichromii. Nawet w okrojonym planie zwiedzania Luksoru tego miejsca nie powinno zabraknąć…

*

Długi dzień, masa wrażeń i masa historii. Sporo z nich obraca się wokół XVIII dynastii - i jeśli macie zapamiętać którąkolwiek – to powinna to być ta. Teraz chciałabym Wam przybliżyć dwie takie historie, a kto ma dość historycznych wstawek – może już resztę tego wpisu pominąć ;)

Była to pierwsza dynastia Nowego Państwa i należało do niej wielu (jak nie większość) słynnych faraonów, dzisiejszych celebrytów świata starożytnego Egiptu: kobieta-faraon Hatszepsut, wielki budowniczy Amenhotep III, heretyk Amenhotep IV a.k.a Echnaton i jego ponadczasowo piękna żona Nefretete, czy Tutenchamon. W dziejach tej panującej 250 lat dynastii jest tyle zwrotów akcji, tyle pogmatwanych rodzinnych, kazirodczych koligacji, tyle knujących doradców i wpływowych kapłanów, tyle wizjonerów co i szaleńców, tyle władców wielkich co i małostkowych, tyle mężów stanu co i zdrajców. Zgłębia się to jak niezwykły kryminał…

Historia Pierwsza: Hatszepsut – faraon, który był kobietą
Jej życie okrywa nimb tajemnicy – zadbali o to jej następcy, skuwając reliefy, niszcząc posągi. Dlaczego, skoro jej rządy były sprawne, pokojowe, a w kraju panował względny dobrobyt i powstało wiele świątyń - w tym ta w Deir el-Bahari? Cóż, jej główną winą było to, że była.. kobietą. Kobietą, która chciała rządzić jako faraon, król – ze wszystkimi insygniami władzy. Nie regentka, nie cień za plecami jakiegoś mężczyzny. Co gorsza, chciała tę władzę przekazać swojej córce, Neferurze…

Hatszepsut, która urodziła się koło 1500 r.p.n.e, była córką Tutmozisa I (trzeciego władcy XVIII dynastii) i jego pierwszorzędowej, „wielkiej” małżonki. Nie mieli męskich potomków, na tę ewentualność faraonowie posiadali drugorzędowe małżonki, i takowa mu faktycznie zrodziła syna, Tutmozisa II. Żeby wszystko zostało w rodzinie – poślubił przyrodnią siostrę Hatszepsut. Historia się powtarza, nie mają syna, jego drugorzędowa żona daje Tutmozisa III. Małe hokus pokus w świątyni z przemówieniem posągu Amona, który oznajmia, że będzie on prawowitym królem Egiptu – i syn z bocznej linii jest namaszczony na kolejnego faraona. Był jednak małym chłopcem, i tradycyjnie najpierw rządy przejęła królowa-wdowa. I wcale tej władzy nie chciała oddawać - przez kolejne lata rządzili jako ko-regenci. Jednak pierwsze skrzypce grała Hatszepsut. I przynajmniej początkowo, wcale nie zamierzała przy tej okazji rezygnować z feminatywów: „(…) zamiast Synem Ra mianowała się Córką Ra, zamiast Doskonałym Bogiem nazwała się Doskonałą Boginią. Była wcielonym Horusem, ale Horusem rodzaju żeńskiego.”. Co więcej, przypadający zwykle królewskiej małżonce tytuł „Boskiej Małżonki Amona” przekazała swojej córce, która często towarzyszyła matce w publicznych wydarzeniach.

Ważną pozycję na dworze pełnił Senenmut, architekt, zarządca majątków Amona, nauczyciel Neferura, „rzecznik prasowy” Hatszepsut i – jak sugeruje wielu badaczy – jej kochanek. Szczęśliwa koegzystencja przedziwnej rodziny kończy się w 11 roku panowania Hatszepsut. Neferura znika, prawdopodobnie umiera. Po kilku latach znika zapis o Senenmucie – choć nie wiadomo, czy umarł, czy popadł w niełaskę. W tym czasie też zmienia się sama Hatszepsut – przyjmuje męskie nazewnictwo, przemalowała swoje płaskorzeźby na kolor czerwony (tradycyjnie na czerwono przedstawiano mężczyzn, na żółto kobiety). Inne kobiety z jej rodziny otrzymały jednak nietypowy, różowy pigment. Czy to naciski patriarchatu? Czy straciła nadzieję na założenie kobiecej dynastii faraonów?

Po 21 latach panowania zmarła, badania mumii przedstawiają ją u schyłku życia jako kobietę otyłą, łysawą, z osteoporozą, rakiem, i zapewne cukrzycą. Wtedy pełnię władzy przejął pasierb (/bratanek), Tutmosis III. W trakcie 33 lat swojego panowania zasłużył na miano jednego z najwybitniejszych faraonów, i przez lata korzystał ze spuścizny macochy. Jednak z nieznanych powodów (możliwe, że polityczno-wizerunkowych), 20 lat po jej śmierci zarządził damnatio memoriae - i nakazał usunięcie jej imion z powierzchni wszystko-pamiętających, egipskich kamieni…

Historia Druga (w trzech aktach): Budowniczy, Rewolucjonista i Ten-Od-Grobu: Amenhotep III, Echnaton i Tutenchamon.
Mogłabym tutaj silić się na parafrazowanie, ale bardzo podoba mi się, jak opisał to najbardziej wpływowy, egipski archeolog - Zahi Hawass – więc zacytuję większy fragment:

„Dla mnie historia Tutanchamona to dramat, który wciąż nie jest poznany do końca. Pierwszy jego akt rozpoczął się około 1390 r.p.n.e., kilkadziesiąt lat przed narodzinami Tutanchamona, gdy na egipskim tronie zasiadał wielki faraon Amenhotep III. Ten król z XVIII dynastii rządził imperium rozciągającym się na przestrzeni 1900 km, od Eufratu na północy po IV Kataraktę na południu, i rozporządzał niewyobrażalnymi bogactwami. Wraz z małżonką, wpływową Teje, panował 37 lat, czcząc bogów przodków, w szczególności Amona. Jego poddani mieli się doskonale, a z całego Egiptu i podbitych krain płynął do królewskiego skarbca nieprzerwany strumień bogactw.

Jeśli więc w akcie I dramatu chodzi o tradycję, to w II – o rewolucję. Po śmierci Amenhotepa III na tron wstępuje jego drugi syn, Amenhotep IV – wizjoner i dziwak, który odwraca się od kultu Amona i pozostałych bóstw państwowego panteonu, a czcią otacza tylko jednego – tarczę słoneczną pod imieniem Atona. W piątym roku panowania zmienia imię na Echnaton – „ten, który sprzyja Atonowi”. Wynosi się na boski piedestał, opuszcza Teby – religijną stolicę – i buduje nowe, wielkie miasto stołeczne w pobliżu dzisiejszej Tell el-Amarna, 290 km na północ od Teb. Żyje tam z żoną, mądra i urodziwą Nefertiti. Oboje pełnią funkcję najwyższych kapłanów Atona, a w obowiązkach pomaga im sześć córek. Kapłani Amona zostają pozbawieni dotychczasowej władzy i majątku. (…)

Koniec panowania Echnatona otacza niepewność: jakaś scena się rozgrywa, ale za opuszczoną kurtyną. Przez krótki czas panuje jeden, a może dwóch faraonów, albo równolegle z Echnatonem – albo po jego śmierci, albo trochę tak, trochę tak. (…) Wiemy jednak dobrze, że gdy kurtyna idzie w górę i zaczyna się akt III dramatu, na tronie zasiada chłopiec: dziewięcioletni Tutanchaton („żywy wizerunek Atona”). W ciągu pierwszych dwóch lat rządów wraz z żoną Anchesenpaaton (…) porzuca nową stolicę i wraca do Teb, ponownie otwiera świątynie różnych bogów, przywracając im (i ich kapłanom) cześć i skarby. Para królewska zmienia imiona na Tutanchamon i Anchesenamon, potwierdzając powrót kultu Amona.

Potem kurtyna znów zapada. Dziesięć lat po wstąpieniu na tron Tutanchamon umiera bezpotomnie.

Z. Hawass, Sekrety rodzinne Tutanchamona, NG magazine 9/2010

Odróżnić to co mityczne, co życzeniowe w życiorysach władców znad Nilu, odkryć co chciano na zawsze wymazać z kart historii, pomagają nam dzisiaj zaawansowane techniki medycyny sądowej i antropologii fizycznej. Od ponad dekady rozwijają się też techniki sekwencjonowania DNA pobranego ze starożytnych szczątków - wykonane ponad 10 lat temu badania genetyczne 10 mumii o wiadomych, lub domniemanych powiązaniach z Tutanchamonem pozwoliły wypełnić luki w życiorysie tej szczególnej rodziny z XVIII dynastii – tak zidentyfikowano szczątki ojca Tutanchamona - Echnatona, którego heretyckie kości porzucono w grobie KV55, i potwierdzono, że Amenhotep III był dziadkiem. Badania te też rozwiały wątpliwości do kogo należały dwa zmumifikowane płody znalezione w grobowcu Tutenchamona - były to poronione dzieci królewskiej pary (a nie, np. niespokrewnione symbole niewinności na pozagrobowe życie).

Tomografia komputerowa wykazała, że Tutanhamon nie zmarł od uderzenia głowy – otwór w czasem był pośmiertny. Miał stopę końsko-szpotawą i martwicę kości -chodzenie musiało sprawiać ból, pewnie nie był wstanie poruszać się bez laski (znaleziono ich 130 w grobie, część ze śladami użytkowania). Te przypadłości zawdzięczał niefortunnej z genetycznego punktu widzenia tradycji kazirodczych związków na wysokich szczeblach królewskich rodzin… Badania genetyczne pozwoliły też ustalić, że w chili śmierci cierpiał na malarię. Zmarł niedługo po złamaniu lewej nogi – czy wdarła się infekcja, i mogła osłabić młodego, ale schorowanego władcę? Pewności mieć nie będziemy nigdy.

Jego ogołocona z artefaktów, bandaży i sarkofagów mumia dalej spoczywa w Dolinie Królów. Choć nie ma przy nim doczesnych obiektów, które zdawały się niezbędne do prosperowania w zaświatach, Tutenchamon powinien być zadowolony.
Egipcjanie wierzyli, że istota ludzka składa się z wielu warstw, z których każda inaczej funkcjonuje na tamtym świecie. Uważano, że khat, czyli fizyczne ciało, w końcu rozpadnie się w pył, pomimo skomplikowanych rytuałów mumifikacyjnych. Ba to niepowtarzalny charakter lub osobowość zmarłego, często przestawiany jako sokół z ludzką głową. Ka byłą siłą życiową, która po śmierci wymagała jedzenia i picia.
Szczególnie ważną warstwą było ren, czyli imię. Egipcjanie obsesyjnie powtarzali imiona sowich sławnych zmarłych w inskrypcjach, modlitwach i tekstach pogrzebowych, wierząc, że w ten sposób w pewnym sensie utrzymują ich przy życiu. Gdyby imię zostało zapomniane dusza zmarłego byłaby utracona na wieczność (…).
Tu na dole, w grobowcu Tutanchamona, jego khat widziało lepsze czasy. Co do ba i ka - nie mam pewności. Ale jego ren ma się doskonale. W ciągu ostatnich stu lat imię żadnego faraona nie było wymieniane tak często i tak radośnie.

T. Mueller, Niesłabnąca moc Tutanchamona, NG Magazine, 11/2022

*

Tak kończy się historia XVIII dynastii. Jeszcze próbowano ściągnąć Hetyckiego królewicza, jeszcze głównodowodzący armią Horemheb sam wstąpił na tron, lecz zmarł bezpotomnie. W końcu tron przypadł kolejnemu, wojskowemu dowódcy, Ramzesowi I, który zapoczątkował następną, wielką dynastię – jego wnuk, Ramzes II Wielki wyniósł Egipt na nowe szczyty imperialnej potęgi – o nim pisałam przy okazji wizyty w Abu Simbel .


----
Przytoczone informacje pochodziły głównie z: Dolina Królów, K.R. Weeks, NG – numer specjalny rok 1999, Król Hatszepsut, A. Ćwiek, NG 9/2007, Sekrety rodzinne Tutanchamona, Z. Hawass, NG 9/2010, Niesłabnąca moc Tutanchamona, T. Mueller, NG 11/2022

 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (60)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (2)
DODAJ KOMENTARZ
Marianka
Marianka - 2022-11-18 01:14
Wspaniała relacja z Krainy Umarłych! Ależ żałuję pominiętych przez nas cudowności - cóż, cena za podróżowanie z 3-miesięcznym bobasem :)
 
migot
migot - 2022-11-18 20:03
@Marianka - dzięki :) Zawsze możecie wrócić, np. na emeryturze ;) bo tak patrząc na innych zwiedzających to raczej zaniżaliśmy średnią wieku ;)
 
 
migot
Magdalena M
zwiedziła 24% świata (48 państw)
Zasoby: 517 wpisów517 1613 komentarzy1613 11632 zdjęcia11632 5 plików multimedialnych5
 
Moje podróżewięcej
30.04.2024 - 26.05.2024