Wstęp: Pierwsza Hawana, którą założyli hiszpańscy konkwistadorzy, znajdowała się na południowym wybrzeżu wyspy. Szybko się jednak okazało, że karaibskie wybrzeże, ze swoimi niepewnymi wiatrami, mieliznami, zdradzieckimi prądami – nie jest najbardziej fortunną lokalizacją dla dużego portu. Kolejne Hawany powstawały więc na północnym, atlantyckim wybrzeżu Kuby – a szósta osada o tej nazwie ulokowała się w końcu nad brzegiem naturalnej zatoki (obecnie Bahía de la Havana), w 1519 roku. I tu już została – w tym roku stołeczne miasto obchodzi okrągłe, 500 urodziny. W kilkadziesiąt lat miasto stało się jednym z najważniejszych portów kolonialnej Hiszpanii – a o jego wyjątkowym znaczeniu świadczy dobitnie największy system hiszpańskich fortyfikacji w obu Amerykach…
Cel: Wpisane na listę UNESCO forty
El Morro i La Cabaña.
Materiały i metody: *Transport: na drugą stronę zatoki (z Havana Centro/Vieja) można dostać się taksówką (6-8 CUC), lub transportem publicznym. Ten drugi jest śmiesznie tani – przejazd kosztuje 0.50 CUP, płatne u kierowcy. Z ronda z pomnikiem Maximo Gomez łatwo złapać autobusy jadące tunelem na drugą stronę portu. *Wstęp do poszczególnych fortów – 6 CUC.
Przebieg: Piractwo – grabieże, wymuszenia, porwania – nie powinno być w tym nic romantycznego. A jednak –XVI i XVII-wieczni korsarze, którzy grabili galeony wiozące złoto Nowego Świata do kolonialnych mocarstw – są otoczeni romantycznym nimbem zawadiackiej, „robinhoodowskiej” przygody. W społecznej świadomości obraz ten pogłębiła jeszcze popularna seria fantastycznych przygód „Piratów z Karaibów” z Johnnym Deepem, która jak w soczewce zbiera te niesprecyzowane wyobrażenia i legendy o bajecznych skarbach, zakrapianych rumem pirackich spelunach i wiecznie turkusowych wodach Morza Karaibskiego.
O czym często zapomina się przy całej „socjalistyczno-rewolucyjnej” narracji, to właśnie Kuba była dla karaibskich piratów najbardziej łakomym kąskiem – przez jej porty przewijały się niemal wszystkie, obładowane kosztownościami statki. Teraz u jej brzegów roi się od wraków, które padły ofiarą pirackich zakusów, regularnych wojen, złej pogody lub błędów w nawigacji. Przytoczę tu taki fragment, który daje niezłe wyobrażenie o bogactwach, jakie kusiły piratów w okolicy portu Hawany…
Złote Flotylle po raz pierwszy wpłynęły do historii i legendy w XVI wieku, gdy potężna Casa de Contratación (Izba Handlowa), będąca pod królewskim nadzorem, nakazała statkom handlowym pływać w konwojach, pod ochroną okrętów wojennych. Handel w koloniach dozwolony był tylko z firmami oficjalnie zatwierdzonymi przez izbę, a te w większości powierzały swe towary flotylli liczącej od 30 do 90 statków, w zależności od nasilenia handlu i siły eskorty.
Każdego roku pierwsza z dwu flotyll skarbów opuszczała Hiszpanię zazwyczaj na wiosnę i dopływała do Karaibów w pobliżu wyspy Margarita u wybrzeża Wenezueli. (…) Na ogół flotylla dzieliła się w tym miejscu na dwie części. Jedna podążała kursem wokół niemal całego hiszpańskiego Nowego Świata, zatrzymując się w portach wzdłuż „hiszpańskiego brzegu” (…) oraz na Wyspach Karaibskich. (…) Inne statki płynęły do Kartageny w Kolumbii, a następnie do Portobelo w Panamie, gdzie gromadziły srebro z kopalń w Peru. (…) Statki spotykały się w końcu w Kartagenie, aby tam przeczekać zimę. Natomiast druga część flotylli płynęła do Veracruz w Meksyku (…). Zimą, kiedy statki przygotowywano do drogi powrotnej, na grzbietach mułów wędrował następny ładunek złota i srebra z kopalń Meksyku (…). W Veracruz na statki ładowano też towar pochodzący z handlu Hiszpanii z Dalekim Wschodem. Jedwabie, przyprawy, porcelanę przewożono galeonami do Manili, stamtąd do Acapulco w Meksyku, wreszcie na mułach do Veracruz. Późnym latem statki handlowe i uzbrojone galeony kierowały się do silnie ufortyfikowanego portu w Hawanie, gdzie formowano flotę, która miała przewieźć kosztowności do Hiszpanii.T. B. Allen, „Złota scheda Kuby”, National Geographic Magazine 7/2001
Taka kumulacja skarbów w jednym miejscu wymagała odpowiedniej ochrony. Kolejne pirackie zakusy skutkowały powstawaniem coraz to nowych fortyfikacji. Najstarszym zachowanym, kamiennym fortem obu Ameryk jest
Castillo de la Real Fuerza w Starej Havanie, jednak jego położenie w głębi zatoki sprawiło, że nie spełniał zbyt dobrze swojej funkcji. Mimo to, ma szczególne znaczenie w symbolice miasta - na szczycie jednej z wież obserwacyjnych jest
La Giraldilla, figurka kobiety – wiatrowskaz, symbol Hawany, który znajdziecie m.in. na etykiecie rumu Havana Club. Znacznie bardziej strategicznie rozlokowano
Castillo San Salvador de la Punta i
El Morro - po dwóch stronach wejścia do zatoki. Przeciągnięto między nimi olbrzymi łańcuch, który dodatkowo bronił wejścia do portu. Fortyfikacje dobrze spełniały swoje zadanie, aż do prowadzonego w ramach Wojny Siedmioletniej oblężenia Hawany przez Brytyjczyków. W 1762 roku zdobyli miasto, wykorzystując słaby punkt fortyfikacji: wzgórze La Cabaña, w głębi zatoki, za El Morro. Po roku okupacji Hawany, Wielka Brytania zwróciła miasto Hiszpanii. Niezwłocznie przystąpiono do naprawiania luk systemu obronnego, i wybudowano potężną twierdzę
Fortaleza de San Carlos de la Cabaña. Ta nie została już nigdy zdobyta, i służyła Hiszpanii aż do końca jej kolonialnego panowania na wyspie. Później niepodległa Kuba wykorzystała ją jako wwiezienie, a „rewolucyjna” Kuba mieściła tu kwartę główną Che Guevary. Obecnie wszystkie fortyfikacje Hawany służą głównie turystom do zwiedzania – chociaż jak się miało okazać – nie zawsze…
Gdy rankiem ostatniego dnia naszego pobytu na Kubie dotarłyśmy do bram La Cabaña, odesłano nas z kwitkiem. Akurat odbywają się tu [sic!] targi turystyczne FitCuba, promujące Kubę, i tylko zaproszeni delegacji mają wstęp do fortu. Co by to było, jakby przypadkiem zobaczyli prawdziwych turystów, którzy byli tam „tu i teraz”, gotowi wydać swoje pieniądze na zwiedzanie atrakcji Hawany…? Cóż było zrobić, mogłam tylko oglądać mury z zewnątrz, rzucić okiem na kilka rakiet i wyblakłych plansz opisujących kubański kryzys rakietowy, i cieszyć oczy piękną panoramą Hawany. Widać pięknie La Punta, od której zaczyna się łuk Malconu, widać pogrążony w wiecznym remoncie Kapitol, widać zwartą zabudowę La Habana Vieja, i monstrualny dowód ostatniego - turystycznego - oblężenia miasta – wielki statek wycieczkowy…